Wśród prac Pani Juli, można było zobaczyć nie tylko intrygujące obrazy, ale także dmuchane owce czy kury.
fot. Kamil Zwierzchowski
Do życia potrzeba nie tylko powietrza czy słońca, ale także pożywienia. Artystycznego pokarmu dostarczyła nam w sobotę młoda artystka - Julia Curyło, podczas otwarcia swojej wystawy w Miejscu Sztuki 44!
Wśród prac Pani Juli, można było zobaczyć nie tylko intrygujące obrazy, ale także dmuchane owce czy kury.
fot. Kamil Zwierzchowski
Styl Juli Curyło to pochodna pop artu Niki de Saint-Phalle i Fernado Bottero, trochę Nikifora, którego postaci też pięknie fruwały po niebie, trochę Hasiora z jego wioskową bogobojnością, Roberta Rumasa, który kupował gipsowe figury Matki Boskiej i Chrystusa w tej samej sieci kościelnych sklepów o wdzięcznej nazwie „Dewocjonalia”. Cała reszta jest pomysłem Curyło. A więc nie mało.
fot. Kamil Zwierzchowski
Głodni artystycznych wrażeń goście MS 44, zgodnie przyznali, że wystawa młodej artystki z Warszawy, była jedną z bardziej intrygujących w historii galerii.
fot. Kamil Zwierzchowski
źródło: www.iswinoujscie.pl
Baranki dla islamistów to zachęta aby gwałcić nie muzełmanki.Czy to prowokacja a potem lament że gwałcą
kobieto zmień dilera:)
I tak sobie żyją artyści ze spalonego teatru zwolnieni z podatku za kasę czyją?
Ciekawe za czyje pieniądze to się odbywa?
Kicz większy niż na wsiowym odpuście.