W planach było równe 3000 km, jednak nie do końca udało się je zrealizować. Ostatecznie nasz Czytelnik przejechał 2876,16 km. Ostatnie 200 km, z Sanoka do Kielc, przebył autobusem, z przyczyn techniczno - logistycznych. Związane to było z ryzykiem utraty planowanego miejsca noclegowego, do którego klucze należało odebrać do godziny 18:00. Długość i trudność odcinka Sanok - Kielce wykluczała terminowe przybycie na miejsce noclegu. Podróżnik, mając przyczepiony do roweru wózek, nie zdążyłby przejechać 200 km w krótkim czasie. Zrekompensował to sobie podziwiając malownicze pejzaże przez okna autobusu i przy okazji upewnił się, żę odcinek nie należał do łatwych.
- Dziękuję za wsparcie ( jakie by nie było ) i że mogłem godnie reprezentować Świnoujście na całej trasie- kończy swoją relację dzielny rowerzysta.
Brawo Brawo Brawo !! Jesteśmy z Pana Dumni :)
Można być dumnym z takiego wuja! Pozdrowienia z Ostrowa, Aneta i Hanka
to nie emeryt jechał na wolnym
a za panem miodowy raj tylko ze go...em plynacy port
9:27 - Typowy dla impotenta wpis - jak nie może on już w łóżku, to bierze się anonimowo i tchórzliwie za ludzi, którym coś w życiu wychodzi.
taki emeryt to sobie może, a robol musi cały urlop wykorzystać, ale i tak szacun w tym wieku.
Może nie ujawniając nazwiska ten Pan chce uniknąć hejterów, a może zachować skromność, bo jak się wydaje taki on też jest. Dobrze że się pokazał, bo to inspiruje innych. Ja chylę głowę przed Nim, gdyż regularnie jeżdżę daleko, a za jednym razem pokonałem najwięcej 2000 km i to wieku srednim, jako dość młoda przecież, " rycząca czterdziestka".
Brawo Krzysiu! Jestem pełen podziwu. Mechanicy okrętowi pozdrawiają Cię :).
Gratulacje :) Ja pochwalę się sukcesem mojego wujka z Wałcza, który dotarł do AZJI w 12 dni rowerem oczywiście, dziennie jechał 200km a 2 lata temu dotarł do AFRYKI teraz marzy o CHINACH
Fajnie piszecie ale kim jest ten Pan.Pozdrawiam
Do impotenta umysłowego z Środa [15.06.2016, 09:27:34] • [IP: 62.69.254.***] na twoją impotencję umysłowa brak lekarstwa. Proponuję zakład zamknięty.
Ja jak dojade do bielika to juz padam na cyce
BRAWO, BRAWO, BRAWO !!
Moje ok 1400 km zrobiłem w ciągu 10 dni (plus potem 200 km), tyle że aż do Mazur miałem nizinny teren, a przez Pomorze można się prześlizgnąć bardzo szybko, bo jest szybka trasa aż za Świdwin, a potem od Szczecinka przez Czarne, Przechlewo, Brusy, Czersk, Sliwice. Najbardziej podziwiam tego pana za wyżynne części Polski - mnie najtrudniej się jechało przez Jurę Częstochowską (a Bieszczady powinny być o wiele trudniejsze). I dopowiem: unikałem wózków, a jechałem zawsze ze stosunkowo lekkimi sakwami (w zależ.od ilości jedzenia i wody od 13-15 kg). Zawsze mam w takich trasach lekki namiot (1, 3 kg), plandekę samoch.na deszcz (600g), śpiwór (1 kg). Ten namiot sprawiał, że byłem uniezależniony od wcześniej zamawianych noclegów.
Typowe dla impotenta, jak już nie będę mógł to też rusze w świat na rowerze ;-)
Ja jechałem ze Świnoujścia do Polańczyka w Bieszczadach - dokładnie po przekątnej i wyszło mi o ile się nie mylę 1004 km.
Czy nie byl pan czasem w Goldapi??milego dnia😃
Chciałbym sprostować wiadomość którą zamieściliście. Trasa moja wiodła od Świnoujścia poprzez całe nasze wybrzeże, Żuławy, północną Warmię i Pojezierze, całą wschodnią część kraju od Pojezierza Suwalskiego po Bieszczady do Ustrzyk Górnych następnie po łamanej przekątnej Polski : poprzez Sanok, Kielce, Łódź, Kalisz/Ostrów Wielkopolski, Poznań, Gorzów Wielkopolski, Szczecin do Świnoujścia.
Brawo dla Pana innu w jego wieku też by tak mogli zamiast łykać masę tabletek i narzekać.
z Sanoka do Kielc autobusem a potem dalej na rowerku
od morza do Kielc ale poprzez cały szlak północny i cała wschodnia granica i powrót do Świnoujścia poprzez Kielce,
A może ten nasz dzielny Świnoujścianin ma jakieś nazwisko i imię.
podziwiam taki wyczyn... pozdrawiam.
To nie wiedziałem redaktorku że od morza do Kielc jest 3000 tys km !! No chyba że od morza ale czarnego lub egejskiego 😀😀😀😀
Z powrotem też rowerkiem?