- Jak nas zobaczył to uciekł i dopiero dziś wrócił. Pojechałam żeby go złapać, ale wszedł zbyt wysoko i nie dałam rady. Zadzwoniłam do schroniska żeby wysłali kogoś. W międzyczasie udało mi się powiadomić naczelnik o zaistniałej sytuacji. Na miejsce przyjechała Pani Beata Kastrau i straż pożarna - relacjonuje miłośniczka zwierząt.
O swojej ostatniej porażce na stanowisku kierownika schroniska, Pani Beata Kastrau przyznaje się w rozmowie telefonicznej.
- Dostaliśmy zgłoszenie że jest ranny kot. Ponieważ był na dachu, poprosiliśmy o pomoc straż pożarną. Sprawa zakończyła się tak, że za pierwszym razem kota nie znaleźliśmy, a za drugim razem faktycznie kot był na dachu, ale jest to dziki kot i nie udało się go złapać. Nie wiem jak to będzie dalej prowadzone, ja już tam nie pracuje - przyznaje Pani Beata Kastrau.
Niedokończoną sprawą byłej już kierowniczki schroniska, będzie musiał zająć się nowy kierownik schroniska, który już od dzisiaj czyli 1 czerwca, prowadzić będzie dalej schronisko dla bezdomnych zwierząt na terenie Świnoujścia.
Rzygam już tym schroniskiem, " cudowny " powrót, terz czekam na powrót Mariusza.
Miłośniczka zwierząt 😀😀😀😀😀
Kota w stanie agonalnym sama musiałam złapać i zawieść do schroniska! Pomimo wielu telefonów i rozmów z Panią K...ł, żaden z pracowników nie był powiadomiony przez dwa dni. Starali się, jednak kota nie udało się już uratować: (Dla przeciwników kotów - to nie one ograniczyły naszą przestrzeń, to człowiek zlikwidował jego środowisko naturalne:(