Ręce opadają nam i naszym sąsiadom - zaczyna swój list nasz Czytelnik. - Karaluchy opanowały już całą klatkę. Spółdzielnia niby działa w temacie, ale bardzo słabo. A my już po prostu jesteśmy na skraju załamania.
Mowa o budynku nr 39 d przy ulicy Matejki.
W moim mieszkaniu nawet sufit mam oklejony taśmą klejącą - pisze świnoujścianin – nie wspomnę o spłuczce czy skrzynce z korkami. Sanepid nie pomaga, bo nie mogą wejść do domu tej pani, która, jak my to określamy, jest hodowcą robactwa. Zbiera śmieci i resztki jedzenia i znosi to do mieszkania. Smród, jaki jest na klatce schodowej, a nawet przenika do mieszkań jest okropny. Tak się nie da żyć.
Co w tej sprawie można zrobić? Czekamy, co na ten temat ma do powiedzenia Sanepid i spółdzielnia.
Przechodząc tamtędy zobaczyłem karalucha na chodniku. Zdziwiłem się bo dawno ich nie widziałem ale teraz już wiem skąd się wziął.
czy to nie pani Jolanta ze swoim synkiem
Szczerze współczuję, bo sama coś podobnego przeżyłam. Spółdzielnia odpowiada jedynie za tzw."części wspólne", czyli klatki schodowe, zsypy, korytarze.Lokatorzy muszą pozbyć się problemu w swoich mieszkaniach sami, czyli samodzielnie nabyc i wyłożyć odpowiednią truciznę zwalczającą robactwo.Nikłe szanse na powodzenie akcji, jeśli przejmą się problemem tylko pojedyncze osoby.Wszyscy mieszkańcy powinni w tym uczestniczyć. U mnie rozwiązaniem był genaralny remont, uszczelniłam wszystko, co się dało, ale wiadomo, że nie kazdy może sobie na coś takiego pozwolić.
ta rodzina jest pod" fachową" opieka MOPR
Bzdura bo jak pamiętam to są na to przepisy lokatorskie które mówią źe uciążliwego lokatora morzna eksmitować bo jak to morze być w demokracji żeby jedna osoba grała większości lokatorów na nosie a wybudować w leśne baraki i pozbierać wszystkie czyścioszki z całego miasta i niech tam mieszkają a problem będzie rozwiązany i czyścioszki będą szczęśliwi w sfojm otoczeniu
A TA KOBIETA NIE MA RODZINY ? MOŻE KTOŚ Z RODZINY MÓGŁBY Z NIĄ POROZMAWIAĆ I POMÓC.
W czwartym leningradzie w środkowej klatce też pani nadal zbiera i też tak się dzieje. Ta sama pani, która kiedyś szukała pod śmieciami pana... Karaluchów masa. A kawalerka znowu zapełnia się śmieciami, których były poprzednio tony.
zgłosić do sanepidu !!
Najgorzej w nocy; oby do ucha to coś nie wlazło!
To jest choroba psychiczna. Należy podjąć stanowcze działania - ubezwłasnowolnienie i leczenie w zakładzie zamkniętym. W przeciwnym razie osoba ta stanowić będzie coraz większe zagrożenie dla pozostałych lokatorów.
To jest choroba czlowieka uzaleznionego od zbierania, ta kobieta moze nie zdaje sobie sprawy z tego, ze zagraza innym mieszkanca.Dlatego trzeba tej sasiadce pomoc.rowniez pomoc mieszkancom, dzisiaj jest jedna klatka jutro nastepne.Samo to sie nie skonczy, a potem zatrudnic pana, ktory tym sie zajmuje, on naprawde jest skuteczny.wiem bo mialam taki problem.powodzenia
Trzeba jej pianka montazowa chociazby drzwi uszczelic w kolo.
Syn nie jest nie pelnospawny tylko ma zolte papiery
Gaz musztardowy.
To prawda w słowiance nie było nigdy tak żle, nikt tam nad niczym nie panuje, arogancja i sobiepaństwo, a narzekaliście na Sp.Rusakiewicza, , nigdy takie prezesa nie będzie, nie tylko bloki zaniedbane ale wokół blokow też," czarny trujący grzyb rosnie" po tak zwanym ociepleniu najbardziej z trujących, a na karaluch tylko jeden sposób, wykwaterować ludzi z bloku i dymem, zmienić meble tego sie nie dca wyplenić, one sa wszędzie w uraniach pościeli, po atomowym wybuchu ocaleją tylko karaluchy i szczury!
Wpis został usunięty ze względu na złamanie prawa lub regulaminu serwisu przez użytkownika/Admin
Jedna rada takich lokatorów natychmiast wysiedlać, eksmitować !. Jednak zaraz znajda sie obrońcy pokrzywdzonych, którzy będą biadolić nad bezprawiem i znieczulica... Proponuje, aby zamieszkali z ta" dama" i karaluchami.
bolek- Piję Twoje zdrowie ! To jest świetna idea.
No to co, miasto nam piekniej!
Wystarczy jedno takie mieszkanie i rozprzestrzenia się robactwo w calej klatce.Znam to z przeszlosci do momentu wyprowadzki.
Oj tam, oj tam, według mnie jest to brak zrozumienia przez sąsiadów i nie potrzebna nagonka na sąsiadkę. Zamiast się z nią zaprzyjaźnić i stworzyć blokowy klub biesiadowania na darmowej wyżerce to jątrzą. Jest okazja, można otworzyć jakiś biznes, hodowla szczurów, chomików, albo przynęt dla wędkarzy. Trzeba tylko myśleć i działać wspólnie dla dobra ogólnego. A może i dopłaty się znajdą, z euro centrali stalinowskiej w Brukseli ? Gwarantuję wam, że lepsza taka sąsiadka niż islamista z maczetą i bombą za ścianą. .
A spoldzielnia nic nie robi...ludzie placa czynsz to jest ok...to samo bylo w innym przypadku, tyle razy zglaszano, odcieto lokatorce alkoholiczce gaz, a spoldzielnia nic! tylko czynsze po 600zl kasuje. ..za posprzatanie klatki(chlapniecie mopem zanurzonym w samym plynie-by bylo mocno czuc samego parteru-ze niby cala posprzatana)klatki pomalowane Olejnica rodem z PRL albo jak to bylo w ruskich blokach...a Wy placcie na cale towarzystwo, prezsow, kierownikow, sekretarki, administracje. ..taka JEDNA klatka w Leningradzie to 40 mieszkan x srednio 500 zl =20 tys zl miesiecznie...wiec caly blok to 100 tys miesiecznie...i a na co to idzie? na wode/kanalize, ogrzewanie...ocieplenie bloku to moze z 500tys= 6 miesiecy...parking przed blokiem moze z 200tys (2 miesiace)...a to wszystko raz na 30 lat!
Wsplczuje lokatora, z calego serca.Urzednicy musicie znalesc z tego wyjscie od tego jestescie
Nie wystarczy spryskać środkiem. Walkę z tym robactwem muszą podjąć WSZYSCY mieszkańcy.
A może udostępnić to miejsce do zwiedzania? Za niewielką odpłatnością, n.p. 0, 5 ojro. Uzyskane fundusze przeznaczyć na napoje alkoholowe, które pomogą lokatorom spojrzeć na ten problem z większym optymizmem.