W warsztatach prowadzonych przez warszawskiego artystę wezmą udział studenci z Pracowni Działania, Wydziału Malarstwa i Nowych Mediów Akademii Sztuki w Szczecinie. Pracownia prowadzona jest przez dr hab. Agatę Zbylut i asystenta Łukasza Jastrubczaka.
Warsztaty potrwają do 11 maja ale we wtorek 10 maja będzie można w Galerii Sztuki Współczesnej ms44 obejrzeć ich finał, również o godzinie 19.00.
Studenci bioracy udział w warsztatach: Aleksandra Kojczyk, Marta Krasieńska, Theodora Lazar, Andrzej Mara, Karolina Mełnicka, Małgorzata Michałowska, Patrycja Migiel, Tatiana Pancewicz, Iza Pawlikowska, Flaviu Rogojan, Barbara Szczepanik
W swoich akcjach Dawicki często posługuje się ironią i groteską, jego główną bronią jest humor. Podejmuje kwestie tożsamości, własnego istnienia, znikania i pojawiania się, które, poprzez kładzenie nacisku na osobę artysty i fakt występowania przed publicznością (niczym w popularnym one-man-show), doprowadziły go do podważenia idei performance'u. Przewrotnie wykorzystuje tradycje sztuki konceptualnej i krytyki instytucji, wcielając się w rolę zleceniodawcy (Dziesięciolecie malarstwa I-II, 2005; Portrety uliczne, 2003). W pracach wideo dokonuje ironicznej autorefleksji (Przepraszam, 2005). Postawę jego można odbierać jako konsekwentnie nieskuteczne uciekanie od sztuki. W 2010 r. Łukasz Gorczyca i Łukasz Ronduda napisali książkę W połowie puste. Życie i twórczość Oskara Dawickiego, w której wątki biograficzne mieszają się z fikcyjnymi. Opowieść jest oparta o tytułowe życie i twórczość Dawickiego. W 2014 r. na jej podstawie nakręcono film „Performer”, w którym artysta zagrał samego siebie.
Serdecznie zapraszamy w sobotę o godzinie 19.00 do Galerii Sztuki Współczesnej ms44 w Świnoujściu przy ulicy A. Krajowej 13.
Zawsze w zapowiedziach tego co się dzieje w galerii ms44 widzimy jakiś byt biologiczny, któremu coś się dzieje z głową - jak i tu temu krawaciarzowi. Moim zdaniem współcześnie głównym problemem jest właśnie kłopot ludzi XXI wieku Z GŁOWĄ. Widzimy tego następstwa w zaniku sztuki, a pojawieniu się działań na granicy religii, okultyzmu, czy nawet czasem ceremonii komunistycznych. Myślę, że taki Comte, który założył w XIX w. własny" Kościół" (własnego imienia - ale szybko sczezł), radowałby się takimi działaniami.
Może być ciekawie.
sprawdzimy, artysta markowy