Nikt nikogo nie zmusza do jazdy w grupie ze Swirami. Ja jezdze od poczadku i zawsze jestem zadowolona juz 6-ty rok.Jezdzimy bezpiecznie i potrafimy dostrzec piekno ktore nas otacza.W grupie jest zawsze mila atmosfera, nie jestesmy kolarzami tylko turystami rowerowymi.Wiec zanim zaczniesz krytykowac to sie zastanow.A Alinie i Wieslawowi zycze wszystkiego nolepszego.

Ciekaw to, chyba sie wybiere

Byłem na kilku wycieczkach i jeszcze będę jak tylko dotrę do Świnoujścia. Dla kogoś obcego (turysty) nieznane są nowe tereny tak jak znane są wam mieszkańcom. Takie wycieczki (czasami jadą całe rodziny) są super alternatywą na kręcenie się bez celu po mieście. Zwiedzić można wiele ciekawych miejsc, posłuchać opowieści (jez. turkusowe, V-3, Peenemunde, Gosań, most w Karnin i wiele innych miejsc), podziwiać widoki, grille, zwiedzanie miejsc itp. Samemu w tak krótkim czasie nie sposób by było wszystkiego ogarnąć na" obcym" terenie. Zazdroszczę tym którzy znają już te tereny (obręb 100km) jak własną kieszeń i rozumiem że im nudno, wtedy można udać się na np. potop szwedzki ze Stena Line lub rowerem na lazurowe wybrzeże bo też są takie wycieczki. Przychodzi czas że się" zwalnia" i nie robi 300km dziennie tylko zaczyna się rozglądać i podziwiać widoki. Życzę dużo zdrowia Państwu Król i siły w nogach rowerzystom.

15:20 - Nie rozumiem ciebie. Po co pisać takie litanie żalów, nadymać się jak żaba, skoro wystarczy trochę empatii, wyobraźni. Naprawdę są ludzie, którzy mają różne potrzeby, np.lubią stale te same miejsca, lubią grupę, wspólnotę. Ja akurat jeżdżę daleko, nie lubię dużych grup, ale rozumiem, że są tacy, którym odpowiadają takie grupy. Lubiąc dalekie trasy (byłem i na Rugii), w tym samym stopniu cenię to, co znane, widziane setki razy, bo zawsze jakoś jest inne, gdyż i sam człowiek się zmienia, stale potrzebuje natury, a skoro homo sapiens oderwał się od natury, dlatego jest ona stale jakąś nowością, jak kobieta dla mężczyzny.

Dlaczego piszecie, że jeżdżą po" naszej" wyspie, jak jeżdżą prawie w stu procentach bo ziemiach jedynie politycznie poprawnego wroga? Dlaczego nie jeżdżą po ziemiach odzyskanych? A może świry to tajni pracownicy wywiadu robiący rekonesans po terytorium wroga?

Nie lubię jeździć w takich grupach, bo po pierwsze zamulone towarzystwo zamula tempo jazdy, to jeszcze zajeżdża drogę. A zrobić kilka tysięcy kilometrów rocznie po utwardzonych duktach, to żadna filozofia. Wolę jeździć sam lub maksymalnie w grupie pięcioosobowej. Zresztą to towarzystwo nie ma żadnej sprawności fizycznej na rowerze, większość z nich nawet pod krawężnik ma problem podjechać na tych kozach. Wolę pojechać gdzieś wiele dalej, niż setny raz w kółko się tułać po tych wyspach, gdzie wieje już nudą. Może następna wycieczka na Rugię, to się zabiorę z Wami?

Do [12.04.2016, 12:06:19] • [IP: 79.96.31.***]. Widać, że nigdy nie jeździłeś w tej grupie bo akurat jest odwrotnie niż to co piszesz. To nie są niedzielni rowerzyści. Niektórzy z nich robią rocznie po kilka tysięcy kilometrów a w niedziele to tylko wspólnie się spotykamy. Potrafią oni dobrze jeździć na rowerach bo najczęściej trasy prowadzą po leśnych duktach poznając w ten sposób uroki naszej wyspy. Przejedź się z nimi choć raz to niewątpliwie zweryfikujesz swoją opinię. Zacznij od najbliższej niedzieli.

Prawdę mówiąc, to tacy niedzielni rowerzyści są największym zagrożeniem dla siebie i osób z otoczenia. Nie umieją dobrze jeździć na rowerze, nie mają pewnych nawyków oraz orientacji na rowerze. Tacy ludzie psują reputację prawdziwym rowerzystom.

Pani Alina i Pan Wiesiu Król, wspaniali ludzie, fajnie że jeszcze prowadzą tę turystykę bomba pomysł.świetne wycieczki ognisko, kiełbaski, pasowanie na kolarza pompką rowerową po d...e, wesoło. pozdrawiam.