Służbę po stronie Warszowa w czwartkowy poranek, miał policjant wraz z psem, którzy otrzymali zgłoszenie o pozostawionych rzeczach.
O szczegóły dotyczące czwartkowego zdarzenia, zapytaliśmy oficera prasowego KMP w Świnoujściu.
- Zaniepokojona kobieta powiadomiła nas o znalezionym rowerze i plecaku, przy którym nie było właściciela. Pani obawiała się, że właściciel rzeczy mógł targnąć się na swoje życie. Jak się okazało, mężczyzna stał trochę dalej przy nabrzeżu. Pies nie był specjalnie wykorzystany w tym celu, po prostu funkcjonariusz tego dnia miał służbę z psem - informuje mł. asp. Magdalena Figarska- Śnieć.
Brawo dla tej pani!
:) Fajna historia i dobrze świadczy o tej pani. Bądźmy czujni.
czy to czasem nie poje...a wioletta dzwonila psychiczna baba
IP 83.11.219. *** - toalety w domu nie masz i do lasu chodzisz papieżaki stawiać ? To wcale lasu nie użyźnia, luzaka z Ciebie nie o robi, a Tylko o Twojej kulturze świadczy...
17:02 - ale dno moralne
Bardzo ladnie sie Ta Pani zachowala . Oby kazdy z nas nie cierpial na znieczulice.
Mogła te bety do wody wrzucić...
Kuźwa, już nawet" za potrzebą" trzeba chodzić z rowerem!
Głupi moher, jeszcze trochę i nie będzie można iść się wysrać do lasu bo baba zadzwoni na policję. Niech się zajmie swoim kundlem a nie wciska nosa tam gdzie nie trzeba.
Kiedyś, jadąc rowerem po ścieżce rowerowej na Krzywej, w miejscu, gdzie jest tylko las, 200 m od działek i 200 od leśniczówki, zobaczyłem oparty o drzewo rower bez właściciela. Zadzwoniłem na Policję i czekałem na ich przybycie, stojąc obok tego i mojego roweru, a po chwili ujrzałem mężczyznę idącego w moją stronę po ścieżce i wołającego do mnie z odległości może 70 m:" Zostaw, zostaw!" Uśmiechnąłem się i powiedziałem mu, że właśnie pilnuję tego roweru po zadzwonieniu na Policję w tej sprawie. Podziękował, a ja zadzwoniłem powtórnie i odwołałem" akcję", choć tak po prawdzie nie było dowodu, że to był jego rower.
Prawidłowa reakcja. Brawo dla tej Pani.