Całe zajście obserwował rodzic chłopca. Kilkulatek był w szoku. Dyrekcja szkoły wezwała na miejsce policję, która zabezpieczyła monitoring. Wszystko wydarzyło się w piątek około godziny 8.00.
- Dziś około godziny 8.00 przy ulicy Narutowicza doszło do zdarzenia drogowego. Ze wstępnych ustaleń wynika, że podwieziony pod szkołę autem przez rodzica 9-letni chłopiec nagle wybiegł na ulicę wprost pod przejeżdżający samochód marki Toyota. Dziecko nie posiadało widocznych obrażeń, jednak aktualnie sprawdzany jest dokładnie stan jego zdrowia. Kierująca pojazdem 38-latka była trzeźwa. Apelujemy do rodziców i opiekunów, którzy podwożą samochodem swoje pociechy pod szkołę lub przedszkole, by zapewnili im bezpieczne dotarcie do placówki. Również podczas rozmów z dzieckiem przypominajmy mu o podstawowych zasadach bezpieczeństwa w ruchu drogowym- mówi oficer prasowy KMP w Świnoujściu st. asp. Beata Olszewska.
Wpis został usunięty ze względu na złamanie prawa lub regulaminu serwisu przez użytkownika/Admin
To było kwestią czasu... Szczególnie przed godz.8 ! Zakaz wjazdu na dziedziniec, który służy jako parking dla dyrekcji, sekretarek i nauczycieli, to wymysł szanownego pana dyrektora- w czym mu przeszkadzały samochody rodziców dzieci? Nie wiadomo... Z nudów nawet chodzi po klasach i mundurki sprawdza... Powracając do sprawy niebezpieczeństwa tej ulicy, to tak jak zrobiono dugi odcinek Narutowicza- ten także powinien być jednokierunkowy!
A w ogóle uważam, że dzieciak, to jakiś gamoń zapatrzony w smartfona.
A jeśli dziedziniec zrobią otwarty jako parking i dzieci będą wsiadać wysiadać a rodzice odjeżdżać to wtedy nie może dojść do potrącenia?! Przecież tak samo jak na ulice wybiegają tak samo będzie i na dziedzińcu. Dobrze że ulicą samochody jadą wolno bo inaczej tam się nie da.
19:15:16 - Nie mam tłustej dupy. Za każdym razem, kiedy mijamy się na mieście czuję Twój wzrok na moich pośladach geju. Następnym razem wypalę Ci cepa.
A dlaczego szkola ma byc winna skoro dziecko nie potrafi zachowac sie przed przejsciem przez ulice ?a to nie jest parking dla rodzicow tylko dziedziniec szkoly tak trudno to pojac tym niby doroslym no i potem sie dziwic tym mlodym ze wydaje im sie ze wszystko im sie nalezy
ojciec kierowca powinien spojrzec w lusterko a najlepiej wyjsc z auta i przeprowadzic pzez ulice
do 228 a szczególnie do tej szkoły trzeba dzieci odprowadzać, bo jak się dziecku coś stanie to WŁASNIE TA DYREKCJA WYSTĄPI DO SĄDU ŻEBY WAM DZIECI ZABRAĆ!!
dziedziniec szkoły to nie parking, a miejsce zabaw dla dzieci. Rodzic jak podwozi swoje dziecko, to niech wyjdzie z samochodu i podprowadzi dzieciaka do szkoły, a nie puszcza je wolno i odjeżdża zadowolony. Zwłaszcza, że przeważnie dzieci wysiadają na lewą stronę.
zamknac ulice albo ograniczenie 10 km na godz dziedziniec jest nie dla samochodow rodicow
Popieram 95.81. 180
Duży chłopak, a nie wie, że należy popatrzeć w lewo i w prawo.
Witam!!wøasnie po to jest dziedziniec szkoły aby dzieci bezpiecznie wsiadły i wysiadły z pojazdu dzieci czasami tłumaczenie nie wystarczy sami wiemy ze dzieci wszystko rozumieją ale spontaniczność bierze górę jak widzi kolegów i koleżanki wiec ja gdybym był rodzicem dzieci uczących sie w tej placówce oświaty zebrał pod petycja to kuratora oswiaty zeby ten DZIEDZINIEC BYŁ DOSTEPNU DO 30 MINUT DLA RODZICA WKONCU PLACÓWKA JEST DLA RODZICÓW I DZIECI A NIE DLA KSIEĘCIA/KSIEŻNICZKI DYREKTORA jesli to nie PARKING wiec niech nikt nie stawia pojazdów i koniec kropka teraz dyrekcja powinna beknć za zaistniały incydent
Gość • Piątek [26.02.2016, 18:42:48 i znowu cię widzę, rusz swoją tłustą dupe sprzed komputera i przestań klepać głupoty w klawiaturę.
Jeszcze tak niedawno dzieci same chodziły do szkoły, a teraz? Rodzice boją się puścić dziecko samo do szkoły nawet gdy ma do przejścia 500 metrów. co z tych niesamodzielnych dzieci wyrośnie?
A gdzie rodzic na zaparkować, aby zaprowadzić dziecko do szkoły? Pan dyrektor zabronił wjazdu na dziedziniec a jedynie tam jest miejsce, aby zostawić na kilka minut samochód i bezpiecznie zaprowadzić dziecko.
Gdyby rodzic wjechał na teren szkoły to nie byłoby sprawy, ale" dyrekcja" postawiła znak zakaz wjazdu.Osobiście tego znaku nie widzę i wjeżdżam na dziedziniec szkoły zawracam i wysadzam wnuczkę.
Gdyby rodzice zaprowadzili dzieciaka do szkoły, a nie podwozili jego tłustej dupy, to nic by się nie stało.
A GDYBY MOŻNA BYŁO WJEŻDŻAĆ NA DZIEDZINIEC SZKOŁY TO DZIECKO BEZPIECZNIE MOGŁOBY WEJŚĆ DO SZKOŁY, ALE PO CO...WAŻNE, ŻE NAUCZYCIEL MA MIEJSCE...I TO ON MUSI BYĆ TYLKO BEZPIECZNY. TRZYMAJ SIĘ MAŁY. SZYBKIEGO POWROTU DO ZDROWIA.
do naszego szpitala? to juz po nim