Miłość do sportu, Eliza wyssała z mlekiem matki…

- Pamiętam jak mama trenowała całymi dniami aikido, a zamiast dobranocki oglądaliśmy film "Wejście Smoka" z Brucem Lee. Nie mogło być inaczej, też musiałam zająć się sportem. Podczas oglądania filmów zawsze podziwiałam głównych bohaterów- opisuje Eliza.

Od najmłodszych lat jej życie było związane ze sportem. Były tańce, akrobatyka, a nawet piłka nożna. Prawdziwą pasją i jednocześnie sposobem na życie okazały się jednak sporty walki. Świnoujścianka odnosiła sukcesy na Mistrzostwach Polski w taekwondo i kickboxingu. Były srebrne i brązowe medale. Niestety nigdy nie udało się jej wywalczyć upragnionego złota.

Później Elizie przytrafiła się kontuzja kolana. To spowodowało, że postanowiła zrobić sobie przerwę. Wtedy na poważnie zajęła się trenowaniem dzieci i młodzieży. Nie potrafiła jednak całkowicie zrezygnować z emocji, które towarzyszą zawodnikom podczas startu w zawodach, dlatego postanowiła, że wraca do swojej największej pasji.

- W tzw. międzyczasie urodziłam syna, co spowodowało, że musiałam zrezygnować ze sportu na jakiś czas. Gdy wróciłam do treningów odezwała się kontuzja kolana, przez co stwierdziłam, że potrzebuję przerwy. Zrobiłam kurs instruktorski i zaczęłam trenować dzieci. Bardzo to lubię, jednak brakowało mi samego startu w zawodach- mówi Eliza Kuczyńska.

Jak się okazuje startu w MMA nie planowała. Pomysł o tej dyscyplinie sportu pojawił się niejako przypadkiem.

- Zaczęłam pracę jako ratownik medyczny na plaży i tam dowiedziałam się o treningach ju-jitsu w Wolinie. Stwierdziłam, że spróbuje bo jest to sport, który nie obciąża mocno stawów kolanowych, poszłam na pierwszy trening. Na początku było bardzo ciężko się przestawić, ale po jakimś czasie wdrożyłam się w tą dyscyplinę sportu. Trener zauważył we mnie potencjał. Na szczęście kontuzja już mi nie dokuczała. Połączyłam swoje wcześniejsze umiejętności z innych sztuk walki i pojawiły się pierwsze propozycje startu w MMA- dodaje zawodniczka.

Aktualnie trenuje w klubie Szczerek Fight Team w Wolinie.

Treningi odbywają się w Kołczewie i Kołobrzegu.

Stwierdza krótko: Sztuki walki to moja pasja.

Świnoujścianka pasją do sportu zaraziła także swojego syna.

- Już jak miał 3 latka to chodził ze mną na wszystkie treningi.

Czyżby rósł nam nowy mistrz ze Świnoujścia?

- Bierze udział w zawodach takewodno, a także zapasach. Co chwilę powtarza, że w przyszłości chce być zawodnikiem MMA. Cieszę się, że łączy nas wspólna pasja. Syn jeździ ze mną na zawody. Dzięki temu spędzamy ze sobą dużo czasu, spędzamy go może trochę inaczej niż inni, ale najważniejsze, że jesteśmy razem- dodaje Eliza Kuczyńska.

Po raz pierwszy w MMA wystartowała w 2015 roku w listopadzie na gali w Gdańsku. - Były to amatorskie zawody MMA. Udało mi się zwyciężyć, mimo faktu, że startowałam w wyższej kategorii wagowej. Większość walki odbywała się w tzw. stójce. Dosyć szybko uzyskałam przewagę i do końca walki ją utrzymywałam, z każdą minutą czułam się bardziej pewnie. - mówi zawodniczka ze Świnoujścia.

Ostatni sukces Elizy Kuczyńskiej to wygrana na gali NIGHT OF HEROES 3 w Sosnowcu. O walce dowiedziała się dwa tygodnie przed...Jednak tyle czasu wystarczyło świnoujściance, żeby przygotować się na tyle dobrze, aby pokonać swoją rywalkę.

- Przeciwniczka trenowała wcześniej zapasy, przez co musiałam nadrobić zaległości w tej dyscyplinie. Przez ponad tydzień ćwiczyłam z kolegami i czułam się dosyć pewnie. Wychodząc do walki nie było opcji, że przegram- opowiada Eliza.

W okresie przygotowawczym zawodniczka trenuje do 10 razy w ciągu tygodnia.

Specjalnie dla portalu iswinoujscie.pl Eliza Kuczyńska zdradziła, jakie emocje towarzyszą zawodnikom przed wejściem do popularnej "klatki".

- Wejście do klatki, w której odbywają się walki jest niesamowite. Jest mnóstwo adrenaliny i emocji. Zawsze gdy oglądałam walki to chciałam się tam znaleźć, tak aby poczuć te emocje. Gdy się wychodzi do swojej ulubionej muzyki to jest to uczucie nie do opisania. Pomimo faktu, że wielokrotnie miałam okazję startu w zawodach, to jednak tutaj emocje są zupelnie inne. Wszystkie oczy skierowane są na ciebie. Jest to rewelacyjne, wiesz o tym, że ciężko na to pracowałaś. Podczas walki nie słyszę dopingu kibiców, nie słyszę nic poza swoim trenerem i trenerem przeciwniczki- opisuje Eliza Kuczyńska.

Nie mogliśmy nie zapytać Elizy, czy nie uważa, że jest to szczególnie niebezpieczna dyscyplina sportu dla kobiet.

- Zdarza się, że po walce zawodnicy są mocno poobijani, ja osobiście mam tak, że podczas walki nie czuję bólu. Staram się być ostrożna znam swoje możliwości i wiem na co mogę sobie pozwolić. Walczę rozsądnie i dosyć zachowawczo. W każdym momencie walkę można przerwać. Jeśli bym wiedziała, że coś poważnego może mi się stać, że grozi mi jakaś poważna kontuzja, to bym uznała wyższość przeciwniczki i tyle..., ale w planach tego nie mam. Niewątpliwie jest to sport, który wiąże się z wieloma wyrzeczeniami i kontuzjami, ale każdy kto wchodzi do klatki zdaję sobie z tego sprawę- odpowiada Eliza Kuczyńska.

Świnoujścianka twierdzi, że walki kobiet są dużo bardziej "zażarte" od pojedynków mężczyzn.

- Tak jak obserwuje sporty walki to kobiety są bardziej zawzięte od mężczyzn. Zazwyczaj jest tak, że gdy kobieta się tym zajmuje to jest to jej prawdziwa pasja. Zdarza się, że rodzice wolą zapisywać dziewczynki na tańce czy akrobatykę, na dyscypliny, które są bardziej kobiece i mniej urazowe. W sekcji w Kołczewie jest jedynie kilka dziewczyn, które trenują rekreacyjnie dlatego też na treningach częściej ćwiczę z mężczyznami, którzy są ode mnie dużo ciężsi i silniejsi. Często na początku mi odpuszczają i nie walczą na 100%, ale po pewnym czasie zaczynają już normalnie. Bardzo mi pomagają w przygotowaniach, za co serdecznie im dziękuje- dodaje zawodniczka.

Podkreśla, że zawsze stara się walczyć zgodnie z zasadami fair play.

Pozostaje nam zatem życzyć Elizie dalszych sukcesów i wytwałości w dążeniu do celu!

źródło: www.iswinoujscie.pl