POGODA

Reklama


Wydarzenia

iswinoujscie.pl • Niedziela [22.11.2015, 12:26:11] • Świnoujście

Pani Henryka: Wszyscy chcą tego biednego wnuka dorwać

Pani Henryka: Wszyscy chcą tego biednego wnuka dorwać

fot. Lydia Geissler

18 grudnia ubiegłego roku dwóch uczniów Szkoły Podstawowej nr 1 wracało ze szkoły do domu. Zaczepił je Paweł S., syn świnoujskiego notabla. Młodszy z chłopców został zaciągnięty za blok. Młody mężczyzna próbował go rozebrać… - opowiadały dzieci matce. Henryka Kadłubowska, babcia obu chłopców, opowiada, jak od tego czasu zmieniło się życie całej jej rodziny.

Słyszeliśmy, że po tej aferze z synem notabla, pani córka wyjechała ze Świnoujścia razem z dziećmi…
Henryka Kadłubowska: -Wyjechali ze Świnoujścia, bo musieli wyjechać. Nie było możliwe, by od września dzieci poszły do szkoły ze względu na tę sytuację jaką dyrekcja szkoły, pani Marszałek i pan Lipiński… łącznie z byłym mężem uknuli. Z tego szkoła zrobiła partnerowi córki niebieską kartę. Dzieci chodziły po 3 lata do szkoły. Nigdy nie było sytuacji, że były bite. Psycholog badał dzieci po kątem relacji z partnerem i czy w stosunku do dzieci jest stosowana przemoc. Wszystko- OK. Lekarz, który opiekuje się trójką, też napisał zaświadczenie, że nie ma śladów przemocy fizycznej i psychicznej.

To skąd się to wzięło?
- No to właśnie szkoła, która podlega wiceprezydentowi, myślę, że na jego polecenie uknuła tę intrygę, a pan Lipiński to dostał stanowisko za to, moim zdaniem.

Słyszeliśmy, że jeden z pani wnuczków wyszedł w szkole na korytarz i zaczął krzyczeć, histeryzować. Został zabrany do pokoju i tam powiedział, że jest bity.
- Nieee, ja byłam w szkole. To jest nieprawda. Młodszy wnuczek na jakiejś wycieczce jakąś uwagę dostał. Ale z tym wnuczkiem od tego zajścia od grudnia problemy były. On się dziwnie zachowywał. Tak inaczej. Był potrzebny psycholog. Szkoła ani policja, ani prokuratura nic z tym nie zrobiły. Absolutnie. Nie udzielili żadnej pomocy. To narastało. A dyrekcja, pani Marszałek przede wszystkim, wszystko robiła, by syn mojej córki się znalazł w zakładzie psychiatrycznym. Dyrekcja szkoły zaproponowała nawet zmianę szkoły. Córka załatwiła na własną rękę jednego psychologa, później w MOPRze też byłyśmy. Wnuczek złapał kontakt. Ale zaraz w szkole to przeszkadzało, że on dochodzi do siebie. No to zaraz nakręcili tę aferę 8 maja. Terapię należało przerwać, ponieważ wnuczek musiał skorzystać z terapii u psychiatry.

Mówili, że Pani wnuczek dostał uwagę, wyszedł na korytarz, zaczął krzyczeć. Zabrano go do pokoju nauczyciela… i powiedział, że jest bity.

- To jest kłamstwo. Według informacji wnuczka (ja mam to nagrane), przyszła do niego do klasy pani dyrektor. Posadziła go w sekretariacie na krzesełku. Później pani pedagog wprowadziła go do gabinetu dyrektora Lipińskiego, w którym to czekał tato, ojciec moich wnuków, który z nimi nie mieszka i rano, nie miał prawa być u nich w szkole, bo on ma widzenie z dziećmi od godz. 15-16 w piątek. I on w tym pokoju namówił wnuka, że ma powiedzieć, że partner córki go bije. Że dostanie za to dobrą zabawkę, że za to nie będzie musiał się uczyć. A wnuk powiedział, że tacie wyszły na rękach żyły… to wiedziałem, że zawsze wtedy bicie dostanę i się bałem po prostu.

Wezwali policję?
- Nie, spokojnie. Nie wezwali. Do gabinetu wszedł dyrektor i powiedział do byłego męża mojej córki „Pozwól na chwilkę” i wyszli z gabinetu. I wnuczka przeprowadzili do pokoju dyrektorki, gdzie ja już siedziałam. Potem zadzwonili do córki, że się coś dzieje… No i przychodzi wnuczek i mówi, że partner córki go bije… byłam zszokowana… i powiedział, że na ścianie w mieszkaniu wisi czarny pas. Jak usłyszałam o tym czarnym pasie, to już w ogóle mnie strzeliło…

Podobno pani córka ma teraz założoną „Niebieską kartę”…
- Nie, to przeciwko partnerowi córki wdrożyli tę „Niebieską kartę” za to, że niby bije dzieci. Już w marcu te dzieci były namawiane przez byłego męża córki, żeby przyszły do szkoły… szkoła maczała w tym palce, bo były mąż został wezwany przez szkołę. Córka zwierzyła się, że miała problemy z byłym mężem. We wtorek powiedziała, a w piątek już były mąż był. Ja byłam zaskoczona. Jeszcze odezwała się wychowawczyni. Przyszła i powiedziała, że ona nie wie, co się tutaj dzieje. Że ona pierwszy raz słyszy, że wnuk jest bity. Że on głodny chodzi - to też pierwszy raz słyszy. A poza tym gdyby był taki głodny, to by nie wyrzucał kanapek do śmieci i obiady by w szkole jadł, bo były wykupione. To wtedy Marszałkowa histerycznie powiedziała: „to jak on kłamie w sprawie bicia przez partnera córki, to może on w sprawie molestowania przez syna wiceprezydenta też kłamie”. Wicedyrektor Marszałkowa jest teraz na emeryturze… No i wtedy już poleciało…

To znaczy?
- Uruchomili „Niebieska Kartę” w MOPRze, prokuraturze, sądzie i w urzędzie. To jeszcze nic. Przeciwko córce zrobili sprawę, że niby w MOPRze poświadczyła nieprawdę w jakimś piśmie. Chodziło o jakiś zasiłek. Policja ją przesłuchiwała. Chcieli, by się dobrowolnie poddała karze, ale nikt nie pokazał tych dokumentów, dlaczego ona jest tam ciągana. Suma sumarum to umorzyli. Ale 3 czy 4 razy musiała być na policji. Było takie męczenie… Poza tym jak policja przychodziła przynieść wezwania ( robiła to przynajmniej 2 razy albo 3) w godzinach 21.15… Ja mam akurat kołatkę na drzwiach, to tak łomotali, jakby co najmniej jacyś przestępcy tu mieszkali. Bo to wielkie znaczenie miało dostarczenie tego wezwania w piątek o godz. 21.15, jakby nie można było tego z rana zrobić, zwłaszcza, że ja w okolicy bardzo blisko mieszkam. Dziwne. Sąsiedzi się dziwili, co się takiego dzieje, że ta policja się tak tłucze. Jak szli po tych schodach, to - sąsiad mówił- był taki łomot jakby brygada antyterrorystyczna szła do nas.

Córka wyjechała…
-Wyjechała pod koniec wakacji z dziećmi. Jej partner zwolnił się z pracy, bo był mobbingowany w Żegludze. A tam Sujka był, wpływał na niego, żeby córka sprawę wycofała, i on się bał. Jak wdrożyli przeciwko niemu tę „Niebieską kartę”, to ,co szedł do pracy, to się bał, że mu jakiś numer zrobią, że to się skończy dyscyplinarnym zwolnieniem i nie daj Boże jakimś obciążeniem finansowym. I zwolnił się. Napisał, żeby było „za porozumieniem stron”. Później złożył, że ze skutkiem natychmiastowym, jak nikt nie chciał z nim rozmawiać. No to dali mu dyscyplinarne zwolnienie. Na dzisiaj sprawa jest w sądzie pracy. Obawiał się, że jak „Niebieską Kartę” spreparowali, tak i tu spreparują coś i wyleci z hukiem i jeszcze z obciążeniem finansowym. Tak to poszło w różnych kierunkach.

Co dzieci teraz robią?
- Chodzą do szkoły poza Świnoujściem. Córka wyjechała ze Świnoujścia. Nie było możliwości, żeby te dzieci poszły do szkoły w Świnoujściu. Dlatego, że wszyscy chcą tego biednego wnuka dorwać.

Za co?
- Za to, co on wie i widział. Za to, jak to się odbyło, że on wie, jak ta „Niebieska Karta” powstawała. To jest ten młodszy syn, który został molestowany przez syna wiceprezydenta. Jego namówił ojciec i to w gabinecie dyrektora było. I ta sprawa też jest nadal otwarta. Pomimo badania pana psychologa, zaświadczeń lekarskich, zaświadczeń wychowawczyń, to ciągną tę sprawę. Wnuczek widział, jak jego ojciec na jego oczach bije matkę w ich mieszkaniu. To nikogo to już nie obchodzi. Sprawę się umarza. W tym momencie nikogo już dziecko nie obchodzi. Natomiast sprawę rzekomego zniszczenia przez córkę telefonu się prowadzi i wyciąga konsekwencję w postaci kary 800 złotych. Oni to dziecko zniszczyli w tej szkole przez rok czasu. Jak to jest, że szkoła wchodzi w układy z ojcem, który znęca się nad rodziną? Powodem rozwodu było przede wszystkim to znęcanie się nad rodziną, a szczególnie nad tym młodszym... Żeby już dalej tego dzieciaka nie niszczyli, córka zawinęła się i wyjechała, bo nie wiadomo, co by jeszcze się mogło przytrafić. Jak już takie rzeczy się dzieją, to dla nich nie jest problemem człowiek jakiś tam. To dla nich sztuka tylko. „Niebieską Kartę” zainicjowała szkoła, pomimo tego, że nic nie było, że wiedzieli, że w marcu ojciec chłopców namawiał ich, by przyszli do szkoły i zaczęli płakać, mówili, że są bici, że głodni chodzą, że chcą jechać do ojca… Starszemu dał się piwa napić. Chyba żeby go przerobić. Wtedy córka poszła z dziećmi do psychologa, a ten stwierdził, że nie ma takiej opcji, że dzieci są bite. Jest opinia z marca i maja, że dzieci nie są bite. Ale ich nic nie obchodzi, co ktoś napisał. Założyli „Niebieską Kartę”. Nauczycielki ze szkoły też mówiły, że dzieci nie są bite.

Co teraz? Dostaliśmy informację, że matkę chłopców, pani córkę, szuka prokuratura.
- Pan żartuje? Wszystkie pisma odbiera. Na wszystkie sprawy sądowe się stawia. Kontakt z nią jest.

Jak teraz wygląda sytuacja?
- Chłopaki w nowym miejscu się aklimatyzują. Córka próbuje się zawodowo ustawić. Tutaj miała zakład dobrze rozkręcony. Miała klientki. Dobrze jej szło. Teraz na razie jest bez pracy. Nie jest im łatwo. Ale oni są młodzi. Dadzą sobie radę. Jeśli chodzi o sprawy finansowe, jest to przykre, bo tutaj mieszkanie miała. Tu była już ustawiona zawodowo, lokalowo i finansowo. Runęło nagle wszystko. Została zaszczuta i wypędzona z miasta.

Co Pani o tym wszystkim sądzi?
-To jest bagno. Dno muliste. Ja nie wiem, ja tacy ludzie mogą siedzieć na stołkach i reprezentować mnie. Nie wiem, jak się może zachowywać wiceprezydent i ludzie jemu podlegli w taki sposób.

- Dlaczego Pani sądzi, że akurat wiceprezydent miał na to jakiś wpływ?
- Córka przed zajściem 18 grudnia nie miała żadnych problemów. Po18 grudnia to wszystko się odmieniło. Podała to do prokuratury. Bo powinna podać. Dlaczego miała tego nie robić? Nikt nie ma prawa dotykać jej ani jej dzieci. Ja też, jako babka, nie daję na to przyzwolenia. A człowiek, który powinien chronić matkę z dziećmi, to on tę matkę w zasadzie… Ale nie da się jej zniszczyć. Człowiek się regeneruje. Ale tym dzieciom została wyrządzona wieka krzywda. Raz przez syna wiceprezydenta, a potem przez wiceprezydenta i podległych mu pracowników. Takie jest moje zdanie. Dzieci musiały szkołę zmienić. Odejść. A chłopaki mieli bardzo fajne wychowawczynie. Lubili swoich kolegów. To jest dla nich taka gwałtowna, wymuszona zmiana. W styczniu- maju 9-letni wnuk sobie nie radził. Byłam z nim w parku. Mówił, że go ciało swędzi, bo go ktoś dotykał. Jakąś fobię miał. Był u psychologa w MOPRze. To tam było bardzo dobrze, ale w szkole wymusili przerwanie tej terapii, że ma chodzić do innego psychologa i psychiatry. I oni powiedzieli, że on nie może na wszystkie terapie chodzić. Albo to, albo to. Bo nic z tego nie wyjdzie… Bez niczego w histerię wpadał. W szkole też. Nikt nie chciał przyjąć do wiadomości, że to od tego dotykania. A nawet jak to do kogoś dochodziło, to chciał to ukryć.

Sprawa została zamknięta czy walczycie dalej?
- Sprawy zostały umorzone. Córka musi sprawę „Niebieskiej Karty” powyjaśniać. Nie jest prawdą, że córka przed kimkolwiek się ukrywa. Niezrozumiałym dla mnie jest, że chcą wiedzieć, gdzie córka jest. Ona chce mieć spokój i dzieci też chcą mieć spokój. A jak ktoś ma coś do niej, niech podaje do sądu. Ona się na wszystko stawia. Ma 8 czy 9 spraw teraz.

O co?
- Że w maju pobił ją były mąż… Jemu ponoć z ręki wyleciał telefon i że ona go zniszczyła. To jest kolejna sprawa. Następna sprawa: były mąż chce jej zabrać dzieci i pozbawić praw. Świadkami w sprawie są pani Marszałek i Lipiński- czyli dyrekcja szkoły. I jeszcze jakaś, że niby partner córki bił jej dzieci, a ona widziała i nie reagowała. No i partner córki ma, że byłemu mężowi córki niby kurtkę zniszczył… To jest na wymęczenie. A słabego psychicznie człowieka może to doprowadzić do takiego stanu, że gotów jest sobie coś zrobić. Przed 18 grudnia nie było tych spraw. Było fajnie. Dzieci chodziły do szkoły. Były zadbane. Miały obiady. Nie było żadnej sprawy. Każdy pracował. Postanowiłam opowiedzieć tę historię, ponieważ uznałam, że chcę przekazać ludziom, aby wiedzieli w jakim środowisku żyją. Powoli w Świnoujściu wprowadzany jest zamordyzm. Już niedługo trzeba będzie chyłkiem przemykać przez miasto, żeby się osobom będącym przy władzy nie narazić, bo może się spotkać z tym co spotkało moją rodzinę.


komentarzy: 144, skomentuj, drukuj, udostępnij

Twoim Zdaniem

Dodaj Komentarz

Dodając komentarz akceptujesz
Regulamin oraz Politykę prywatności.

Zauważyłeś błąd lub komentarz niezgodny z regulaminem?
 
Oglądasz 126-144 z 144

Gość • Niedziela [22.11.2015, 13:41:33] • [IP: 79.188.222.***]

Ta babcia tez jakas dziwna...Coś tu nie gra.Wypowiedz jej w ogóle się kupy nie trzyma!!

Gość • Niedziela [22.11.2015, 13:37:26] • [IP: 83.11.235.***]

Artykuł właśnie jest jak najbardziej prawdziwy, a nie obrzydliwy. Obrzydliwe jest postepowanie ludzi, którzy zmierzają do zaszczucia zwykłego obywatela. Gdyby to był syn jakiegoś" normalniaka", to wszystko odbyłoby sie wg prawa. Niestety" ręka rękę myje" i trak jest od wszechczasów. Ci ludzie to zwykli tchórze i wstyd mi, ze zasiadają na takich stołkach. Mam nadzieję, ze bedzie miało to dobre zakonczenie, chociażby ze względu na dzieci.

Gość • Niedziela [22.11.2015, 13:32:44] • [IP: 176.221.124.**]

Artykuł jest stekiem bzdur. Co jak co ale znam tego notabla to bardzo dobrze wychowuje syna. Przykro, mi że w taki sposób ktoś chce oczerniać kogoś,

Gość • Niedziela [22.11.2015, 13:32:04] • [IP: 92.42.114.***]

masakra jak traktuje sie obywateli byle tylko władzy nie ruszyć, wniosek sam sie wyciąga, dobrze ze jeszcze dzieci matce nie zabrali, a to jest bardzo możliwe

Gość • Niedziela [22.11.2015, 13:28:05] • [IP: 95.129.229.***]

artykuł jak najbardziej na miejscu. Niech się wszyscy dowiedzą jak miasto załatwia takie sprawy. Przecież każdy kto ma dzieci mógłby być na miejscu tej Pani...

Gość • Niedziela [22.11.2015, 13:25:19] • [IP: 92.42.119.*]

Wierzę w stu procentach tej pani.Wierzę, ponieważ osobiście spotkałem się z, , pomocą, , owego notabla.Na szczęście nie pracuję w żegludze.Wierzę że przewietrzenie urzędów w Świnoujściu nastąpi dość szybko i nie ograniczy się tylko do U.M. lecz dosięgnie również instytucji podległych.Swoją drogą dziwi bardzo dziwna niemoc instytucji powołanych do pilnowania praworządności...

Gość • Niedziela [22.11.2015, 13:22:03] • [IP: 88.156.234.**]

Tak właśnie jest. Pani która opisuje sytuacje mówi prawdę sama 15 lat temu jako dziecko przeżyłam podobna manipulacje i było identycznie. I ma pani także racje ze ten cały Lipiński dostał fuche boa sprawę synalka pod dywan i matkę wykończyć była kobietą która miała dużo lepsze przygotowanie do tego stanowiska ale. .. niech pani nabierzoca mów co jest grane niech ludzie wiedza

Gość • Niedziela [22.11.2015, 13:21:49] • [IP: 83.23.253.**]

Brawo dla pani, ze odważyła sie pani opowiedzieć. Jest to straszne szkoda jest tylko dzieci i matki. Coś strasznego ! Przykro mi.

Gość • Niedziela [22.11.2015, 13:12:30] • [IP: 31.61.138.***]

22.11.2015, a wykorzystywanie stanowiska do retuszowania sprawy nie jest równie obrzydliwe?

Gość • Niedziela [22.11.2015, 13:08:59] • [IP: 95.129.224.***]

Dalej głosujcie na czerwonych. Pani Henryce i rodzinie bardzo współczuję i proponuję udać się po pomoc w Duda pomocy.

Gość • Niedziela [22.11.2015, 13:01:36] • [IP: 178.238.252.***]

82.174.234 proponuje zorganizować konferencje prasową tej spawie.

Gość • Niedziela [22.11.2015, 13:00:08] • [IP: 95.129.228.**]

Autor tych wypocin zasługuje na najwyższe słowa pogardy. Przecież to ordynarny magiel plotkarski!

Gość • Niedziela [22.11.2015, 12:59:51] • [IP: 95.129.224.***]

miasto kolesi

Gość • Niedziela [22.11.2015, 12:57:06] • [IP: 178.238.249.**]

To jakaś sitwa ci rządzący w Świnoujściu, władza do wymiany.

Gość • Niedziela [22.11.2015, 12:54:46] • [IP: 83.8.125.***]

Odczepcie się od Towarzysza Sujki to dobry i uczciwy człowiek. Podobnie jak Żmurkiewicz i Pani Agatowska. Szkalujecie tego człowieka. NA czyje zlecenie? Kto za tym stoi? Pan Sujka nigdy by nie uderzył żony.

Gość • Niedziela [22.11.2015, 12:53:25] • [IP: 80.245.188.**]

OJ PANIE KARATEKA LEPIEJ NIECH PRAWDA WYJDZIE NA JAW !!

Gość • Niedziela [22.11.2015, 12:46:33] • [IP: 93.94.184.***]

Powiedzcie po prostu wprost czyje to dziecko, a będzie wiadomo skąd są te problemy. Im wyżej postawiony ojciec tym więcej może. Ot życie.

Gość • Niedziela [22.11.2015, 12:34:29] • [IP: 82.174.234.**]

Ogolnie to art.jest obrzydliwy i nie moralny.to sa sprawy dla psychologow psychiatrow i sądu a nie na iswinoujscie

kpa • Niedziela [22.11.2015, 12:30:59] • [IP: 80.245.185.***]

koniowi na molo

Oglądasz 126-144 z 144
■ Wiesz o czymś o czym my nie wiemy? Napisz! kontakt@iswinoujscie.pl lub wyślij mms na numer 602 657 344 ■ Wiesz o czymś o czym my nie wiemy? Napisz! kontakt@iswinoujscie.pl lub wyślij mms na numer 602 657 344 ■ Wiesz o czymś o czym my nie wiemy? Napisz! kontakt@iswinoujscie.pl lub wyślij mms na numer 602 657 344 ■ Wiesz o czymś o czym my nie wiemy? Napisz! kontakt@iswinoujscie.pl lub wyślij mms na numer 602 657 344 ■ Wiesz o czymś o czym my nie wiemy? Napisz! kontakt@iswinoujscie.pl lub wyślij mms na numer 602 657 344 ■ Wiesz o czymś o czym my nie wiemy? Napisz! kontakt@iswinoujscie.pl lub wyślij mms na numer 602 657 344 ■ Wiesz o czymś o czym my nie wiemy? Napisz! kontakt@iswinoujscie.pl lub wyślij mms na numer 602 657 344
■ 11.00 - Przejście na Plac Słowiański – zamknięcie ul. Armii Krajowej 11.15 - Plac Słowiański Uroczystości pod pomnikiem „Bohaterom Walki o Niepodległość Rzeczypospolitej” z udziałem asysty honorowej, z udziałem władz administracyjnych i samorządowych, służb mundurowych, Orkiestry Wojskowej, pocztów sztandarowych, organizacji, związków, stowarzyszeń, szkół oraz mieszkańców i gości. 1) zajęcie miejsca przez asystę honorową, 2) uroczyste podniesienie Flagi Narodowej na maszt i odegranie Hymnu Państwowego, 3) Apel Pamięci, 4) wystąpienie okolicznościowe Prezydenta Miasta Świnoujście, 5) składanie wiązanek kwiatów przez delegacje pod pomnikiem, 6) koncert Orkiestry Wojskowej pieśni patriotycznych z okazji Święta Narodowego Trzeciego Maja, 7) wyprowadzenie pododdziału honorowego i pocztów sztandarowych, 8) zakończenie uroczystości. ■ Zapraszamy na uroczystość odsłonięcia tablicy pamiątkowej w Świnoujściu, upamiętniającej kapelanów Wojska Polskiego zamordowanych w zbrodni katyńskiej Wydarzenie odbędzie się 05 maja 2025r., o godz. 10:00 w kościele pw. bł. ks. kmdr por. Władysława Miegonia przy ul. Piłsudskiego 43 w Świnoujściu. Tablica poświęcona jest kapelanom różnych wyznań i religii zamordowanym w zbrodni katyńskiej. Na tablicy figurują nazwiska wszystkich dotychczas ustalonych z imienia i nazwiska kapelanów, którzy zostali zamordowani w zbrodni katyńskiej. Tablica jest pierwszą tablicą nad Bałtykiem i pierwszą umieszczoną w kościele należącym do dekanatu Marynarki Wojennej. Z inicjatywy Stowarzyszenia Pamięć Kapelanów Katyńskich takich tablic powstało już 41, nie tylko w Polsce ale również w Stanach Zjednoczonych oraz Londynie. Projekt tablicy wykonany przez pracowników IPN OBUWiM Szczecin, koszty wykonania tablicy ze środków IPN Szczecin. W uroczystości wezmą udział m.in. wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej dr Mateusz Szpytma i dyrektor szczecińskiego Oddziału IPN Krzysztof Męciński ■