Czy sytuacji która istnieje przy Corso, nie można było wcześniej przewidzieć? –pytała niedawno nasza Czytelniczka w komentarzu do artykułu o tym, co się dzieje pod galerią handlową w centrum miasta. – Bo dla tych pożal się Boże ekspertów powinna być to sprawa oczywista, że na tym skrzyżowaniu będzie wzmożony ruch aut i pieszych. Świadczy to nie tylko źle o pracy Urzędu Miasta, ale również właścicieli tego" pięknego" centrum. Poczekajmy tylko na nieszczęście (widziałam tam też przebiegające dzieci), to wtedy może uda się szybciej załatwić ten problem! Corso jest otwarte od 18 czerwca, a Urząd Miejski czeka teraz na odpowiedź, a sprawa dalej jest nie załatwiona!!
Mowa niebezpiecznych wędrówkach pieszych w okolicy Galerii Corso. Ludzie z zakupami nie zwracają uwagi na to, gdzie są pasy i przechodzą przez jezdnię przed jadącymi samochodami.
– Z uwagi na to, że większość łamiących w ten sposób przepisy to klienci galerii, zwróciliśmy się z prośbą do jej kierownictwa o pilne rozważenie zamontowania elementów bezpieczeństwa ruchu drogowego, naprowadzających pieszych na wyznaczone przejście. – mówił nam niedawno rzecznik prezydenta Robert Karelus. – Niekoniecznie muszą być to bariery ochronne, lecz przykładowo chociażby kwietniki. Czekamy na odpowiedz.
Mimo zapowiedzi, wszystko zostało po staremu.
zle zaprojektowane po prostu.
wina nie wina ale jak coś się stanie to szkoda człowieka tego poszkodowanego i często kierowcy.
wystarczy postawic barierki
drut kolczasty przeciągnąć pod prądem, wieżyczkę ze snajperem postawić depnie tylko ktoś na ulicę i kulka w kolano.
Kwietnik niczego nie zmieni.
Ludzie, na rany... nie róbmy z siebie na wzajem idiotów. Mieszkańcy naszego miasta nie są upośledzeni i nie trzeba opiekować się nimi jak małymi dziećmi. Łamią prawo i ryzykują w pełni świadomie i z wolna wola. Jeśli coś im się stanie będzie to wyłącznie ich wina, a nie miasta czy galerii które mają odgrywać rolę wychowawcy. Idąc tropem myśli czytelnika należałoby zakazać wszystkiego co potencjalnie naraża człowieka na niebezpieczeństwo. Cukier, alkohol, smazone jedzenie - no bo przecież państwo mogłoby zakazać, prawda? Tylko, czy o to nam chodzi?
Nikt tam nie łamie przepisów- jest skrzyżowanie, można przejść, z tym, że w tym przypadku to samochody mają perwszeństwo
Chyba tylko obserwatorom przeszkadza. Ja widzę pieszych i żadnego samochodu.