do goscia z 10:42" ...przechodzę często obok..." zamiast przechodzić obok warto wejść do środka:) osobiście lubię MS44 to miejsce o które dbają ludzie i które ludziom służy, w przeciwieństwie do galerii przy Woj. Polskiego, gdzie zawsze czuje się jak intruz. No ale jak mi to kiedyś niemiły pan powiedział:" ... tu nie ma miejsca na amatorów, my tu wszyscy po ASP...":))) tylko pan po ASP zapominał, że gdzieś po drodze zgubił pasję i szacunek do odbiorcy a amatorska np. sztuka ludowa pielęgnowana w rodzinach i podtrzymywana jest o stokroć cenniejsza od jego dyplomu, buty, arogancji i zgorzknienia.

Dodam do tekstów" opozycyjnych" wobec takiej sztuki: nie namawiam do bojkotu tej wystawy, trzeba sprawdzić, jak to wygląda, ale trochę już żyjemy na tym świecie i wiemy, jak się myśli o sztuce, że odeszło się od piękna, a cos co nazywa się sztuką to taka pełna alegorii czy symboli publicystyka, która wcale nie ujmuje pięknem. Kilka razy będziemy - my artystyczni opozycjoniści - na tych wystawach, ale obawiam się, że więcej rewelacji odnajdziemy na obrazach w owalnym pawilonie w Heringsdorfie, na kilku plamach dziełka pokazującego urwisko na wyspie Uznam i śmietnik obok, bo FORMĄ się przemawia, a nie plakatami zwanymi instalacją.

14:23 -" Olśnienia" to my mamy po doznaniach typu sprofanowana ikona Matki Boskiej w ms44, albo jak poniżej ktoś pisze - po obieraniu ziemniaków w warszawskiej Zachęcie lub po genitaliach zestawionych z pewnym symbolem. A co do wytrychu, to mam wrażenie, że ci" artyści" potrzebują go do drzwi stale otwartych do prawdziwej sztuki (dla nich nie wiem dlaczego nie do sforsowania), gdzie nie ma stadnego instynktu wyrażania pewnych tez, jak w sztuce socrealistycznej, za pomocą świętych lub przynajmniej czczonych symboli i przedmiotów. Kiedy to sztuka zamieniła się w sztukę z tezą? Na języku polskim zawsze mówiono o dwóch okresach, gdy to było spotykane - o pozytywiźmie i okresie socrealizmu. -Co za powrót do niespecjalnie inspirujących epok!

Palma i Tęcza w Warszawie, obieranie ziemniaków w warszawskiej Zachęcie, wysypana ziemia jako terra incognita/w Świnoujściu/ to chyba tylko jakieś manifesty artystów.Może teraz zapowiada się kolejny? Pozwólmy odbiorcom do tgo się odnieść.Rzadko kto ma odwagę , której nota bene nie brakuje dzieciom, głośno wypowiedzieć swoją opinię.Czasem rzeczywiście brakuje dziecka, które krzyknie " król jest nagi" . Niech żyje sztuka niech żyją artyści !!

jeszcze nic nie wiecie o tej wystawie. Wyciszcie stargane nerwy snem albo kubeczkiem naparu z melisy i przyjdźcie w sobotę do galerii! p.s. wtrych nie będzie potrzebny, drzwi będą szeroko otwarte ale trzeba jeszcze otworzyć umysły. Życzę olśnienia!

Oooo.zmurkiewicz od tylu

przybytek dla obłąkanych

Ja mam natomiast myśli na temat sztuki, którą nazwałbym wytrychową. Wielu dzisiejszych artystów myśli, że jak zastosuje gotowe przedmioty do instalacji, jak te przedmioty będą mocno - jak lubią to nazywać - sensonośne, takie skrajnie wyraziste, jak godło, symbol religijny, to oni od razu są artystami. To tak jakby wykorzystać filozofię dadaizmu, ale uczynić ją socrealistyczną, czyli tendencyjną, co pasuje jak wół do karety, bo jak dadaizm może być tendencyjny? Współcześnie jednak zatroskany artysta postanawia napisać wypracowanie, bo inaczej tego nazwać nie można, na dany temat za pomocą środków dadaistycznych, stosując gotowe przedmioty, uciekając przed tym, co w sztuce najciekawsze - uogólnieniem, metaforą, pięknem formy, umownością formy, niedookreśleniem - zamiast piękna, które zachwyca do pracy umysłu, mamy szarady, rysunki satyryczne w kostiumach wysokiej sztuki, czyli przedmiotów gotowych, ośmieszanych kontekstem.

Miejscem sztuki są swinoujskie ulice misternie upstrzone zdrowymi kupkami piesków. Dziękuję ci niesprzątający właścicielu czworonoga za głębokie artystyczne doznania. A ta Pani Agata niech tworzy i wystawia gdzie indziej.

Panie Prezydencie.Prosze sprawdzic kto finansuje to pomieszczenie i komu ono sluzy? Kilku entuzjastom pseudokultury, ktorzy chcieliby uchodzic za ludzi sztuki?Niestety przez najmniejsze" s."Paranoja co tam sie dzieje.Przechodze często obok tego zaulku pseudokultury i widze wielki nieład i porozrzucane nieudolnie przedmioty.Czy to nazywa sie sztuką?Jest to miejsce schadzek dla ludzi bez pomysłu.Chcą sie bawic w sztuke to niech robia to za wlasne pieniądze.Moze wtedy beda mieli lepsze pomysły?

O kurna, chochoł z szalików. Mocne.

Profanacja z degustacją...

Rzeczywiście nawet bardzo na czasie. Ciekawe.

Powoli, ale nieustraszenie podążamy w kierunku dalszego przekształcania ikon Matki Bożej, flag narodowych, godła, portretów ważnych postaci, symboli narodowych w przedmioty użytku technicznego, fizjologicznego, by wyrazić różnorodne aspekty skomplikowanej aksjologii nieodłącznej od frapującego dualizmu sfery cielesno-duchowej oraz uwikłań socjologicznych współczesnego człowieka który zagubił swą tożsamość, i w ogóle bla bla bla bla.

piękne