Wygląda na to, że takich watah jest więcej, świadczy o tym ogrom zniszczeń, które dokonały się w różnych punktach naszego miasta. Jednej nocy zostały zryte trawniki w Parku Zdrojowym oraz przy promenadzie naprzeciwko hotelu Iris.
fot. Sławomir Ryfczyński
Jak widać, dziki w naszym mieście nie próżnują i coraz częściej dają znać o swojej obecności. Pisaliśmy o stadzie posilającym się przy ulicy Mieszka, w rejonie szpitala. To nie koniec "dzikiego problemu", bo tej samej nocy dziki grasowały również przy promenadzie.
Wygląda na to, że takich watah jest więcej, świadczy o tym ogrom zniszczeń, które dokonały się w różnych punktach naszego miasta. Jednej nocy zostały zryte trawniki w Parku Zdrojowym oraz przy promenadzie naprzeciwko hotelu Iris.
fot. Czytelnik
Pomijając względy bezpieczeństwa- w nocy park i promenada są raczej puste- problem staje się znaczący. Dziki, które grasują po śmietnikach, podchodzą do siedzib ludzkich, wałęsają się wokół osiedli, są zagrożeniem. Pomimo iż chwilowo nie są agresywne, to przecież nadal dzikie zwierzęta, nieprzewidywalne, atakujące w chwili niebezpieczeństwa. Powszechnie wiadomo, że locha w obronie warchlaków jest w stanie zaatakować, a w takiej konfrontacji człowiek ma zdecydowanie mniejsze szanse obrony.
Dziki problem musi być rozwiązany, żeby stada nie rozmnożyły się tak, jak np. mewy, które są prawdziwą plagą naszego miasta.
źródło: www.iswinoujscie.pl
Gość • Niedziela [13.09.2015, 17:39:31] • [IP: 92.42.115.***]...szczury tez...demagogu. .odstrzeliwac je.
Skoro jesteś taki tolerancyjny to weź q...wa i posprzątaj.
Ludziska to nie jest wina dzików!! Dzik gdzie się urodził tam do końca swego życia uznaje to miejsce za swoje NIESTETY są u SIEBIE!!