Córka dostała go na piąte urodziny ode mnie i od męża – pisze o rowerku pani Natalia. – Nie powiem, żebyśmy dali za niego bóg wie ile, bo około 600 zł, ale liczy się sam fakt, to że w naszym mieście ginie tych rowerów… Co raz, to więcej.. To są nasze ciężko zarobione pieniądze i nie tylko moje czy męża… Każdy z nas pracuje uczciwie i próbuje coś odłożyć, żeby kupić sobie coś nowego, a taka osoba, mając totalnie gdzieś ciężką pracę innych, idzie i kradnie. A co najgorsze, uchodzi jej to na sucho.. Smutne to…
Pani Natalia bardzo liczy na czujność naszych Czytelników i pomoc w odzyskaniu rowerka.
Proszę Was o pomoc, bo córka chodzi cały dzień i płacze – pisze nasza Czytelniczka. – Już nie wiem, gdzie szukać pomocy. Zaangażowaliśmy kilku znajomych, sami go szukaliśmy i nic… Na policji nie ma szans, bo rowerek nie był znakowany i nie mam papierów na niego.
Na policji nie ma szans, bo rowerek nie był znakowany i nie mam papierów na niego...to juz jumany taki kopiony od zlodziei?
A to wlasnie jest Polska, buractwo i patologia, nawet dzieci okradaja. Lamac lapy zlamasom.
A CO ROBI STRAZ MIEJSKA ?? Wozi sie Dacia i stluczki powoduje :D
Pewnie turyści, którzy już z tym rowerkiem wyjechali na swoją wiochę.
Giną rowery zapięte pod sklepami, przed domem...mnie z piwnicy ukradł 4 rowery syn najbliższych sąsiadów.Życzę, żeby rower się znalazł...cuda się zdarzają!