W oświadczeniu po kontroli, Dział Nadzoru Sanitarnego Wojewódzkiej Stacji Sanitarno - Epidemiologicznej w Szczecinie informuje że 10 sierpnia, w obecności właściciela, wykonali pomiary mocy dawki promieniowania jonizującego przy obrotomierzu lewego silnika okrętowego.
Badanie nie wykazało możliwości przekroczenia granicznych wartości dawki wyrażonej, jako dawka skuteczna, oraz nie wykazały istnienia strefy awaryjnej, przekraczającej 100 mikrosivertów na godzinę.
Zachodniopomorski Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny w Szczecinie, przekazał sprawę dotyczącą źródła promieniowania jonizującego w jednostce Fort Zachodni przy ulicy Jachtowej 1 w Świnoujściu, Państwowej Agencji Atomistyki w Warszawie przy ul. Kruczej 36.
Cioci piwowarki robota.
I RACJA BĘDZIEMY MIELI W SWINOUJSCIU REAKTOR ATOMOMY, TO JEST CHORE NIECH TE BABY Z SANEPIDU, , TO JEST CHORE ALE NIECH NIC NIE . ... PA.
WY BURAKI ZAWSZE CHORE JEŻELI FACENT DA CI RADOSC BARANIE
Pomimo sztucznie wywołanego zamieszania z powodu nieszkodliwego promieniowania, w Forcie Zachodnim naprawdę jest co oglądać. Muzeum zrobione ze smakiem i mnóstwo w nim eksponatów. Jest co obejrzeć, a że ktoś ma w kieszeni miernik do pomiaru promieniowania, to dodaje smaczku i rozgłosu (czyt. reklamy) w sieci. Tak 3-mać Piotr
Jakiś dekiel z licznikiem za 5 złoty, bawi się w inspektora na koszt podatników.
Pana z licznikiem proponuje wysłać do sztolni w Kowarach...
Pierd...ec zchińską tandetą udaje specjalistę, żenada i wstyd !
Konkurencja chce wykończyć... Ktoś im piwo warzy.
Jakaś lipa, skoro nie ewakuowano mieszkańców Wysp Uznam i Wolin...
Z promieniowaniem nie ma żartów. Ja tam bym na wszelki wypadek zamknął tego kolesia, bo z pewnością jest napromieniowany. I wyrzucił klucz.
Pan, który chodzi z tym licznikiem powinien jak najszybciej udać się po poradę do specjalisty, takiego od głowy...
No i kaszana, koleś biegał z chińskim licznikiem, wietrzył spisek a tu proszę, promieniowanie nie zabija. Czyli miało być super, a wyszło jak zwykle. Nikt nie robi afery na siłę. Koleś był czujny jak pies potrójny. Bo coby było, gdyby naprawdę sowieccy marines zdradziecko podrzucili ten zegar?. Koleś zachował się jak prawdziwy super agent, tylko skąd on wiedział, że akurat ten zegar promieniuje, i że trzeba mieć w kieszeni licznik. Zmowa!. Takie zachowanie ja znam pod nazwą mania prześladowcza.
ja mam dwa stare budziki radzieckie w domu świecą w ciemności nawet jak nie naświetlone, gdzie mam to przekazać??albo gdzie zadzwonić żeby mi to zbadali...
Jakim trzeba być jełopem aby z farby fluroscencyjnej robić takie zamieszanie, faktycznie afera na super siłe, może to jakiś Maciarewicz albo jego wielbiciel. ..
Robienie afery na siłę