The Tall Ships Races - zlot żaglowców, który nieoficjalnie rozpoczął się już w 1938 roku z inicjatywy Arnolda Schumburga. Gdy technologia prześcignęła tradycję, liczne żaglowce straciły swoje zastosowanie stojąc smętnie w dokach. W tej sytuacji zrodził się pomysł, który miałby przywrócić je do użytku - regaty. Z czasem jednak oprócz samych wyścigów pojawiła się idea edukacji morskiej młodzieży i ona właśnie okazała się ogromnym sukcesem jak zresztą i same zawody. Dzisiaj The Tall Ships Races są najbardziej liczącym się wydarzeniem tego typu na świecie.

W tym roku regaty były jak zwykle pełne wrażeń i nowych doświadczeń dla osób próbujących swoich sił po raz pierwszy, jak i dla stałych bywalców tej imprezy. Czynnikiem przyciągającym na nie nowych chętnych jest przede wszystkim możliwość skosztowania prawdziwego życia na statku w tym wykonywania niecodziennych czynności jakimi są na przykład brasowanie żagli, czy też wchodzenie na reje w czasie żeglugi. Wszyscy pełniliśmy też cztero-godzinne wachty w dzień i w nocy, często więc mieliśmy okazję poczuć prawdziwe zmęczenie.

Oprócz cech typowo żeglarskich podczas The Tall Ships Races w portach miały miejsce też parady, konkurencje sportowe i inne imprezy, w których dumnie reprezentowaliśmy nasz kraj. W wolnym czasie, ograniczonym zresztą znacząco co do ilości z powodu stałych obowiązków załogi, z wielką chęcią zwiedzaliśmy miasta będące portami oraz poznawaliśmy innych uczestników zlotu pochodzących z całego świata.

Warto wspomnieć o istotnej różnicy między obserwowaniem parady oraz całej imprezy jako widz, a aktywnym uczestnictwem jako członek załogi. The Tall Ship Races 2015 z pewnością pozostaną w mojej pamięci na długo i mam tylko nadzieję, że jeszcze kiedyś w przyszłości będę mogła ponownie wziąć w nich udział.

Olimpia Żuchowicz