iswinoujscie.pl • Sobota [08.08.2015, 14:14:07] • Świnoujście
S/Y „Stary” szczęśliwy powrócił z trudnego rejsu!

fot. Agnieszka Puszcz
Jacht „Stary” to jedna z legend polskiego żeglarstwa. Do swoich dziejów dopisał właśnie kolejną, piękną kartę. W piątek, 7 sierpnia przyjaciele powitali kapitana Krzeptowskiego i jego młodą załogę przy kei świnoujskiej mariny. Zanimi setki mil żeglugi po zdradliwych wodach morza północnego i Atlantyku, Islandia i wzruszające spotkanie z historią w Rombakken fiord gdzie spoczął polski niszczyciel ORP „Grom”.
Załoga „Starego” ma za sobą rejs niezwykły, i to nie tylko ze względu na piękną i niebezpieczną trasę. Na pokładzie jachtu, pod okiem doświadczonego kapitana praktykowali młodzi adepci żeglarstwa. Dla części z nich była to pierwsza, pełnomorska przygoda.
Kapitan Maciej Krzeptowski jest przekonany, że dla „neofitów” było to doświadczenie, które potwierdzi żeglarską pasję, przekonana do piękna życia pod żaglami. Rejs był także dla nich lekcją historii. Odwiedzili miejsca związane z obecnością Polaków na morzach. Najważniejsza była wizyta w norweskim Rombakken Fiord gdzie spoczywają szczątki polskiego niszczyciela „Grom”. Nasz okręt zatonął 4 mają 1940, w trakcie hitlerowskiej inwazji Norwegii. Na pamiątkę tego zdarzenia, załoga „Starego” rzuciła w wody fiordu symboliczny wieniec.
Podczas rejsu, kilkakrotnie zmieniała się załoga na „Starym”. Kapitan Krzeptowski wysoko ocenił umiejętności i starania adeptów.
-”Pierwszy egzamin zdali na piątkę i myślę, że śmiało mogą już mówić o sobie „jestem żeglarzem”-powiedział zaraz po rzuceniu cum przy kei mariny północnej.
źródło: www.iswinoujscie.pl
I znowu klasyczny" polski masturbator intelektualny" niechcący włączył funkcję myślenia. Oczywiście, jego stwierdzenie jest całkowicie błędne. Prowadzenie jachtu, tak jak każdego statku morskiego, śródlądowego czy powietrznego, wymaga wiedzy i doświadczenia. Im tego więcej tym lepiej. W to wpisuje się także umiejętność doboru załogi, w taki sposób, by w razie konieczności, każdy z członków załogi mógł zostać zastąpiony przez innego. Znajomość procedur, instrukcji i podręczników jest bardzo ważna, jednak czy wsiadłbyś np. do samolotu prowadzonego przez młodego, w pełni zdrowego pilota, który teoretycznie wie wszystko, odbył szkolenia na symulatorze, ale prawdziwym samolotem leci po raz pierwszy? Wątpię. Na morzu liczy się wszystko, ale nic nie zastąpi doświadczenia!!
19.35 - patrzysz ze zgrozą, bo pojęcia nie masz kim jest ten człowiek i jaki jest. Pojęcia również nie masz, na czym polega żeglarstwo i że takiego jachtu nie prowadzi jeden człowiek z gromadę nieogarniętych dzieci. Ale za to się wypowiedziałeś i straciłeś dobrą okazję do siedzenia cicho.
Jak „Stary”, to na żyletki przerobić i napisać „Nowy”.
ze zgroza patrze na takie osoby!czy ten Pan ma fizyczne arunki by dowodzic jachtem i opiekowac sie ludzmi?Jak wyglada u tego pana karta zdrowia a w niej badania wzroku, cukrzycy, cisnienia itd.Na pewno nie poplynalbym pod okiem tego pana.gratuleje szczesliwego powrotu i nic wiecej w tym temacie!!to samo powinno dotyczyc mysliwych, lotniarzy itd.
A co się dzije z Viktorią czy dokończyła swój rejs dookoła Świata, z tego co pamiętam na towarzyszącym Viktorii jachcie dowodził dyr.Krzeptowski
Lata temu mialem przyjemnosc plywac z Panem Kapitanem. Rejs byl tak wspanialy ze moja milosc do zeglaratwa wygasla na kolejne 11lat. pozdrawiam!