Warunki atmosferyczne przez trzy dni zmagań były dość wymagające.
Zmienny wiatr, silny prąd, żegluga w nagłych dziurach bez wiatru i w
cieniu kutrów rybackich na pewno nie była łatwa.
Od początku pływaliśmy nieźle, ale ze zmiennym szczęściem. W piątek rozpoczęliśmy od przegranej po - jak zawsze - zaciętym meczu z załogą M. Stańczyka (Rainmaker Sailing Team). Następnie wygraliśmy z teamami z Finlandii, Litwy, aby przegrać - nieco na własne życzenie - z międzynarodową załogą O.P. Ljuminarviego (FIN), w składzie której płynęli dwaj doświadczeni Nowozelandczycy (w tym dwukrotny brązowy medalista Mistrzostw Świata - Ph. Robertson). Na osłodę dość pewnie pokonaliśmy jeszcze faworyzowanych Australijczyków Sama Gilmoura (młodszego syna słynnego Petera).
Sobota to początkowo oczekiwanie na wiatr i przesunięcie trasy w
zakole rzeki Dziwny w centrum miasta.
Tutaj żegluga wymagała jeszcze więcej koncentracji i szczęścia; cały
dzień na wodzie, ale po kolei:
- pechowa przegrana z Davidem Gilmourem (starszym bratem Sama) i to pomimo wygranego prestartu i dobrych założeń taktycznych w czasie pierwszej halsówki,
- dwa słabsze starty (z bardzo silnym prądem o biegu przeciwnym do
kierunku wiatru), ale więcej szczęścia na trasie i wygrana ciasnego
pojedynku z P. Bendonem (IRL) i kolejna wygrana po dobrej strategii na ostatnim kursie z wiatrem z P. Tarnackim;
- kolejny wyścig to całkowity brak prędkości i dziura na starcie w
pojedynku z C. Millerem (GBR) i przegrana pomimo szalonej gonitwy
przeciwnika;
- a następnie pewne prowadzenie z L. Wosińskim po starcie i w czasie pierwszej halsówki, słabsza obrona pozycji na dolnej boi i kolejna bezwietrzna dziura, a w konsekwencji kolejna porażka;
- na koniec dnia, ostatni pojedynek rundy kwalifikacyjnej i pewna
wygrana z załogą P. Harasimowicza.
Kończymy zatem eliminacje z solidnym wynikiem 6 zwycięstw i 5 porażek, co daje nam ostatecznie 6 miejsce i osiągnięcie planu minimum, czyli wejście do ćwierćfinałów.
Niedziela wita nas ponownie bezwietrzną pogodą, ale ostatecznie udaje się Komisji ustawić trasę, tym razem z prądem zgodnym z kierunkiem wiatru :)
W ćwierćfinale trafiamy ponownie na O.P. Ljuminarviego. Rozpoczynamy dobrą rozgrywką przedstartową i planowanym odbiciem przeciwnika w lewą część linii startu. Niestety po chwili dostaje dość niespodziewaną przez nas, korzystną dla siebie zmianę i uzyskuje przewagę dwóch długości, którą nie oddaje do końca wyścigu. W drugim pojedynku tym razem lepiej czytamy wiatr i odbijamy przeciwników planowo w prawą część linii startu, wykorzystujemy tę samą zmianę i po zaciętym pojedynku wygrywamy drugi wyścig!
W międzyczasie załoga M. Stańczyka przegrywa swój ćwierćfinał z S.
Gilmourem, a P. Tarnacki wygrywa z Ph. Bendonem.
W ostatecznym wyścigu w walce o póflinał, ponownie wygrywamy prestart, stosując ten sam manewr z drugiego wyścigu (odbijając przeciwnika w prawo na linii startu i dążąc do zmiany z lewej strony trasy). Tyle tylko, że tym razem pomimo początkowo dobrej realizacji naszych założeń, nam wiatr nieco siada, a Finowie otrzymują "prywatną" zmianę z prawej (zasłoniętej bardziej przez drzewa) strony, w której udaje im się przyblokować nas na uprzywilejowanym prawym halsie. Pomimo ostrej pracy całej załogi nie udało się już jednak odzyskać kontroli w wyścigu i przegrywamy ćwierćfinał o jedną długość jachtu... Natomiast ostatecznie regaty wygrywa D. Glimour przed P. Tarnackim oraz O.P.Ljuminarvim.
Zawsze w takiej sytuacji pozostaje lekki niedosyt, ale mimo wszystko uznaliśmy regaty za udane. To była dobra zabawa, niezła żegluga i wygrane wyścigi z wyżej rozstawionymi załogami (i to pomimo drobnych kontuzji dwóch członków teamu). Ostatecznie zdobyliśmy również pierwsze punkty (8 pkt za zajęcie 6 miejsca) w prestiżowym rankingu World Match Racing Tour Championships!
Płynęliśmy w następującym składzie:
1) Marcin Zubrzycki - bowman,
2) Maciej Gonerko - trymer,
3) Krzysztof Żełudziewicz - trymer grota
4) Patryk Zbroja - sternik.
Tradycyjnie już dziękujemy za kibicowanie i Wasze wsparcie.
Zwłaszcza tym z Was, którzy osobiście trzymali za nas kciuki nad
brzegiem tej Dziwnej rzeki ;)
Sponsorem załogi TeamBAKISTA jest Spółka HORYZONT.
Jedną ze sztandarowych marek spółki jest doskonale znany nie tylko na polskim rynku sklep żeglarski BAKISTA, z główną bazą w Szczecinie. Oferta sklepu, to kilkadziesiąt tysięcy produktów najlepszych światowych i polskich producentów, (w tym regatowa odzież włoskiej marki SLAM), atrakcyjne cen i jedyny w swoim rodzaju katalog, który można zamawiać również w sieci (bakista.pl). Spółka jest również jedynym w Polsce przedstawicielem prestiżowych marek jachtów żaglowych Hanse, Dehler, Moody, a także jachtów motorowych: Bella Boats i Fjord.
W tym roku do grona sponsorów dołączyła firma Maler Martin.
Firma Maler Martin AS jest norweską spółką akcyjną założoną w 2007 r. (www.malermartin.com). Zatrudnia profesjonalnych, wysoko wyszkolonych pracowników w branży budowlanej: (malarskiej, stolarsko-ciesielskiej, murarskiej, betonowej, kamieniarskiej oraz dekarskiej). Do zakresu usług firmy należą kompleksowe remonty i renowacje budynków, a także budowa nowych obiektów. Firma wykonuje prace na terenie całej Norwegii, a także i Szwecji, na rzecz osób prywatnych, firm a także jednostek samorządu terytorialnego. Najważniejszą dewizą dla firmy jest wysoka jakość dostarczonych uslug oraz zadowoleni klienci :)
Partnerami załogi TeamBAKISTA są:
- Enterprise Logistics - spółka transportowa z siedzibą w Reptowie k/Szczecina;
- Miasto Szczecin - team bierze udział w projekcie "Szczecin_z całego
serca polecam. AMBASADOR" promującym markę SZCZECIN FLOATING GARDEN,
Partnerami medialnym załogi są:
- ogólnopolski magazyn "ŻAGLE" oraz zagle.com.pl