iswinoujscie.pl • Niedziela [26.07.2015, 09:10:16] • Świat
Morze leczy wszystko

fot. Jarosław Molenda
Już starożytni Grecy i Rzymianie wiedzieli, że pobyt nad morzem oznacza odpoczynek i regenerację sił, choć nie zdawali sobie sprawy, że morskie powietrze zawiera 60 razy więcej dobroczynnych jonów ujemnych niż powietrze w mieście. My dzięki współczesnej nauce wiemy, że jest w nim sto razy mniej alergizujących pyłków niż w głębi lądu. Ale to nie wszystko, bo morze potrafi zdziałać cuda również przy innych schorzeniach.
Ojciec greckiej medycyny Hipokrates opisał metody leczenia reumatyzmu i rwy kulszowej dzięki przeciwzapalnemu działaniu wody morskiej, przepisując swoim pacjentom ciepłe okłady z tej wody oraz kąpiele w ciepłym lub zimnym morzu. Zwłaszcza klimat miejscowości położonych nad Atlantykiem sprzyja leczeniu przypadłości reumatycznych. Ale region ten charakteryzuje się stosunkowo wietrzną pogodą – ostrzega świnoujski podróżnik Jarosław Molenda, który zjeździł pół świata – dlatego nie poleca się tam wyjazdu osobom o słabym sercu i kłopotach ze snem.

fot. Jarosław Molenda
Już w 1750 r. londyński lekarz Richard Russel zaobserwował, że mieszkańcy różnych regionów położonych na wybrzeżu chorują o wiele rzadziej od ludzi żyjących w głębi lądu. Leczył więc skutecznie swoich pacjentów kąpielami w wodzie morskiej. Opracowaną przez niego metodę terapeutyczną przejęło wielu jego kolegów po fachu, stąd pod koniec XVIII wieku pierwsze ośrodki leczenia morską wodą powstały również we Francji, ale w tym kraju metoda ta miała dobrą tradycję, ponieważ już dwa stulecia wcześniej król Henryk II Walezjusz, za namową swojego medyka stosował kurację morską wodą „dla uśmierzenia świądów, które go trapiły”.

fot. Jarosław Molenda
Palmę pierwszeństwa pod względem zasolenia swoich wód dzierży Morze Martwe, które wbrew swojej nazwie wcale nie jest całkowicie martwe. Należy podkreślić wysoką zawartość jonów sodu, potasu, magnezu, wapnia i bromu w Morzu Martwym – mówi świnoujski dziennikarz, który przez kilka lat pisywał dla miesięcznika „Żyj długo. Pismo o zdrowiu”. – Są to najważniejsze jony, które mają ogromne znaczenie biologiczne – taki właśnie zestaw mikroelementów ma ludzka limfa i krew. Kąpiele w tym ciepłym morzu mają właściwości lecznicze, szczególnie w przypadku problemów z artretyzmem i łuszczycą, podobnie jak błoto, zalegające na jego brzegu. Samo zaś jezioro, bo nim de facto jest Morze Martwe, i zasilające je źródła leczą ponoć wszystko.
Dopiero w 1897 r. francuski biolog René Quinton udowodnił, że skład chemiczny wody morskiej jest bardzo podobny do składu osocza ludzkiej krwi. Dzięki temu odkryciu można było wreszcie naukowo wyjaśnić znaczne sukcesy, jakie odnosiła talasoterapia, czyli leczenie „morzem”, stosowane w różnych schorzeniach już przez starożytnych Greków: przez kąpiele czy lecznicze wykorzystywanie wody morskiej można „doładować” ludzki organizm ważnymi dla życia substancjami nieorganicznymi i pierwiastkami śladowymi.

fot. Jarosław Molenda
Dzięki morzu możemy być jednak nie tylko zdrowi, ale także piękni i syci, ponieważ jest ono bogatym źródłem pożywienia. Chyba najbardziej dzisiaj znanym zdrowym produktem pochodzącym z morza są kwasy tłuszczowe omega-3, które w wysokim stężeniu występują zwłaszcza w tkankach ryb zamieszkujących morza zimne.

fot. Jarosław Molenda
Dzisiaj jednym z najczęstszych powodów, dla których odbywa się kuracje w nadmorskim klimacie, są schorzenia dróg oddechowych. Dla osób skłonnych do infekcji, a zwłaszcza dzieci, najlepszy będzie wyjazd nad Bałtyk. Słońce, wiatry, czyste powietrze, a przede wszystkim tzw. aerozol morski, czyli powietrze przesycone składnikami wody morskiej, w której znajduje się m.in. jod, brom, wapń i magnez, wpływa korzystnie na układ odpornościowy. Leczy błony śluzowe nosa i gardła, łagodzi stany zapalne w zatokach i oskrzelach.

fot. Jarosław Molenda
Nad morzem poprawia się też przemiana materii i apetyt u niejadków. Dobrze wiedzieć, które „morze sprzyja zdrowiu”, choć nawet krótki pobyt – niezależnie od tego, czy będzie to Morze Czerwone czy Karaibskie – wycisza i napełnia dobrą energią. – Nigdzie nie śpi mi się tak dobrze, jak nad Morzem Śródziemnym – zapewnia Jarosław Molenda. Morze to jedna wielka apteka w naturze.
I tak jak 10000 odda mocz do morza to dopiero mamy , , solanke, ,
piszcie tlko o morzu Daltyckim to ono jest cudowne wspaiale lecza wszystko tylko Balttknicze n
Święta racja, dlatego co roku zabieram moją rodzinę na co najmniej dwa tygodnie nad morze. Mieszkanie w Świnoujściu to za mało, trzeba mimo wszystko wyjechać nad prawdziwe morze.
Fajny tekst i piękne zdjęcia, pozdrawiam Autora!
Ma Pan rację ja tylko nad morzem czuję się zdrowo, i wracam wypoczęta, amoje oskszela funkcjonują lepiej. Pozdrawiam
Morze leczy, szczególnie leszczy z pieniędzy
A ile bakterii, w Bałtyku kąpać się to ryzyko dla skóry ⛲⛲⛲⛲⛲
Załamka totalna! Ludzie, gdzie wy z tymi swoimi niewyjściowymi * chcecie tam jechać i po co?!
I dlatego w swoim czasie powstawały tężnie, które skutecznie udawały klimat morski.
Zwłaszcza z kasy
Pamiętajmy, że mowa tu o morzu, prawdziwym, z zasoleniem ok. 35 promili, a nie o słonawowodnym zbiorniku wodnym zwanym Bałtykiem gdzie zasolenie to ledwie 7 promil. Choć Bałtyk też ma swoje plusy ;)