Oj czasy kiedy mogliśmy biegać po podwórku czy grać w piłkę to już nie wrócą. Ale przywołałeś czy przywołałaś wspomnienia. Teraz każdy blok stawia płoty, a dziecko jak sobie głowę skaleczy to rodzice robią wielki szum. Ja mam dwóch synów, którzy ciągle się gdzieś uderzą i są permanentnie poobijani i posiniaczeni. Jak się przewróci to wstanie. Jak leci krew to trzeba ranę zakleić plastrem i po sprawie. Dobrze ktoś tu napisał fajtłapa wyrośnie a nie facet. A Tatuś zapomniał jak to było w czasach jego młodości? Najlepiej zamknąć dziecko w akwarium wtedy nic mu się nie stanie. Eh szkoda gadać...

Kwadratowa głowa rzecznika tego nie zrozumie!!

ignorancja naszej władzy nie ma granic

" Gość • Wtorek [09.06.2015, 22:29:35] • [IP: 37.8.215.**] sorki, ale lepiej pilnować synka, a nie trzeba potem żalić się w necie" - widac nie masz dziecka... więc zamilcz.

Ten sam problem był na placu zabaw na Platanie, tam już z tego pomysłu zrezygnowano jako głupiego. Zawinił głupi niedoświadczony projektant a jeszcze więcej nasi urzędnicy z miasta, że do tego dopuścili!!

straszne rzeczy...nie robcie juz z chlopaczka cioty bo bedzie mu wstyd ze troszke krew poleciala a mamusia panika na cala Polske WSTYD

jakieś delikatne te dzieci teraz :D

Kamienie na placu zabaw to przejaw skrajnej głupoty - urzędasem który to wymyślił powinien zająć się prokurator. A potem za karę powinien odbyć kilka zjazdów z placykowej zjeżdżalni - jakby zarył parę razy klejnotami o te kamieniory zrozumiałby że nie tylko ostre krawędzie sprawiają ból. Ponadto poza drastycznym niebezpieczeństwem, które czeka na dzieci na tego typu placach, jest to również przejaw dyskryminacji kobiet, które zazwyczaj chodzą na obcasie lub w lekkich bucikach - więc jak chcą dotrzymać towarzystwa dziecku zamiast siedzieć na ławeczce kończy się to albo zniszczonymi butami albo bólem przy każdym stąpnięciu... Piasek lub trawa to imo jedyne słuszne podłoża na plac zabaw - bo te gumowane kosztowne cudeńka mogą spowodować nabranie złych nawyków przez dzieci - upadek w wyniku bezmyślności powinien jednak troszkę boleć żeby się tego na przyszłość wystrzegać ;) Ale nie na litość boską kaleczyć głowę lub uszkodzić trwale kolano jak w przypadku tych nieszczęsnych kamieni.

fakt że ktoś nie przemyślał wielu rzeczy w naszym mieście osobiście uważam że to jakiś niewypał z tymi kamieniami szkoda że nasz urząd na wszystko musi mieć potwierdzenie wyrokiem sądu... a wystarczył by rozsądek

Do waldi • Wtorek [09.06.2015, 22:38:48] • [IP: 89.101.23.**] Zgadzam sie z Toba, a Ci co pisza o latach 80-ych i dalszych nie wiedza jak wyglada dzisiejszy swiat, moze niech sie przesiada do syrenki.Trzeba isc z postepem a nie sie cofac, tu napewno byla machlojka na fakturkach, podejrzewam, ze za te pieniazki co wydali na ten objekt mogli polozyc takie maty, ale trzeba uczknac co nieco co nie...

Chory pomysł z tymi kamieniami na placu zabaw, od razu widać że są niebezpieczne dla dzieci. Takie bajki to możecie głupcom wciskać.

Do mądrali poniżej, tak dorastałem w latach 70 i nadal uważam, że kamienie ma placu zabaw to kretyństwo.

Wpis został usunięty ze względu na złamanie prawa lub regulaminu serwisu przez użytkownika/Admin

" Dorastaliście w latach sześćdziesiątych, siedemdziesiątych lub osiemdziesiątych? Jak, do cholery, udało się wam przeżyć?! Samochody nie miały pasów bezpieczeństwa ani zagłówków, ani poduszek powietrznych! Na tylnym siedzeniu było wesoło, a nie niebezpiecznie. Łóżeczka i zabawki były kolorowe i z pewnością polakierowane lakierami ołowiowymi. Niebezpieczne były puszki, drzwi samochodów. Butelki od lekarstw i środków czyszczących nie były zabezpieczone. Można było jeździć na rowerze bez kasku. Szkoła trwała do południa, a obiad jadło się w domu. Niektórzy nie byli dobrzy w nauce i czasami musieli powtarzać rok. Nikogo nie wysyłano do psychologa. Nikt nie był hiperaktywny ani dyslektyczny. Po prostu powtarzał rok i to była jego szansa. Wodę piło się z węża ogrodowego lub innych źródeł, a nie ze sterylnych butelek PET. Wcinaliśmy słodycze i pączki, piliśmy oranżadę z prawdziwym cukrem i nie mieliśmy problemów z nadwagą, bo ciągle byliśmy na dworze i byliśmy aktywni. Piliśmy całą paczką oranżadę z jednej butli i nikt z tego powodu nie umarł. Nie mieliśmy Playstation, Nintendo 64, X-Boxa, gier wideo, 99 kanałów w TV, DVD i wideo, Dolby Surround, komórek, komputerów ani chatroomów w internecie... lecz przyjaciół ! Mogliśmy wpadać do kolegów pieszo lub na rowerze, zapukać i zabrać ich na podwórko lub bawić się u nich, nie zastanawiając się, czy to wypada. Można się było bawić do upojenia, pod warunkiem powrotu do domu przed nocą. Nie było komórek... I nikt nie wiedział gdzie jesteśmy i co robimy! Nieprawdopodobne! Tam na zewnątrz, w tym okrutnym świecie! Całkiem bez opieki! Jak to było możliwe? Graliśmy w piłę na jedną bramę, a jeśli kogoś nie wybrano do drużyny, to się wypłakał i już. Nie był to koniec świata ani trauma. Mieliśmy poobcierane kolana i łokcie, złamane kości, czasem wybite zęby, ale nigdy nie podawano nikogo z tego powodu do sądu! Nikt nie był winien, tylko my sami. Nie baliśmy się deszczu, śniegu ani mrozu. Nikt nie miał alergii na kurz, trawę ani na krowie mleko. Mieliśmy wolność i wolny czas, klęski, sukcesy i zadania. I uczyliśmy się dawać sobie radę! Pytanie za 100 punktów brzmi: Jak udało się nam przeżyć? A przede wszystkim: Jak mogliśmy rozwijać naszą osobowość? Też jesteś z tej generacji? Przypomnij sobie, jak było. Pewnie, można powiedzieć, że żyliśmy w nudzie, ale...przecież byliśmy szczęśliwi! Czyż nie? Miłego dnia."

jakie odszkodowanie fuck. .. jak widzę, że coś jest niebezpieczne to nie wchodzę. .. rodzicu włącz myślenie. ..

Niech obywatel rzecznik spróbuje walnąć swoją głowę o te kamienie. To przywraca rozum, przynajmniej w takim zakresie, że zrozumie, ze głowa po walnięciu o kamienie zaczyna krwawić.

Głowę można rozbic wszędzie, ale obiektywnie, plac zabaw wysypac kamieniami, to głupota.

kamienie to jakaś ogromna pomyłka!! Warto by pytać rodziców mających małe dzieci zanim się wpadnie na pomysł wyłożenia placu zabaw kamieniami. Jeśli chodzi o pilnowanie dzieci to choćbyś człowieku stał tuż przy dziecku to i tak może zdażyć się wypadek. Chyba najwięcej mają tu do powiedzenia CI co dzieci nie mają albo już zapomnieli jak to było jak ich były małe...przykre.

Na placu zabaw powinna być trawa lub piasek. Po kamykach to można spacerować co najwyżej, paranoja, słowo daję.

plac zabaw wyłożony kamieniami to ogromna POMYŁKA!! Dzieci mają różne pomysły co z takimi kamieniami robić, nie wiem kto to projektował, ale warto by było radzić się tych co mają dzieci jak powinien wyglądać plac zabaw

z podwórka, na ogół się wracało lekko obitym itd. i było git...a teraz same cioty rosną...chociaż duża wina rodziców, w tym...

skoro taki niebezpieczny plac zabaw to po co tatuś pozwolił dziecku na niego wchodzić. mógł wytłumaczyć, że może sobie tutaj rozbić głowę i po prostu odejść. tatuś nie ma wyobraźni. ciekawe o co on sobie tę głowę rozwalił? moje Dzieci tam chodzą i póki co głowy nie rozwaliły.

Tylko rodziny umarłych na Heweliuszu wiedzą, jak działają polskie firmy ubezpieczeniowe.Za wiele się nie zmieniło.

To zakrawa na śmieszność: lokalna afera polityczna bo dziecko skaleczyło się podczas zabawy?! Jeśli tak reagują rodzice, to współczuję temu chłopcu. Fatalnie zapowiada się jego przyszłość. Wyrośnie na fajtłapę życiową.

Kij bejsbolowy też nie ma ostrych krawędzi, może pan rzecznik jak by oberwał takim przyrządem sportowym to by przestał bredzić.