W mojej ostatniej książce "Ucieczki z PRL" znajduje się specjalny rozdział poświęcony miastu nad Świną zatytułowany "Świnoujście - brama do wolności" - a jednak miasto uznało, że nie jest ona godna umieszczenia w kapsule czasu, mimo że moje książki sprzedają się w tysiącach egzemplarzy. W ten sposób kolejny raz miasto pokazało, jak traktuje sprawy kultury. Czy to lekceważenie ze strony ludzi podejmujących takie decyzje, wynika z faktu, że piszę w roku więcej książek, niż oni ich czytają? Tego nie wiem, ale rozumiem, dlaczego młodzi ludzie stąd wyjeżdżają - w tym mieście nie ma perspektyw na normalność. To jednocześnie dobry moment, aby podjąć decyzję o wycofaniu mojego udziału ze wszelkich imprez i spotkań w Świnoujściu.
Jarosław Molenda
HE, HE jakie to bolszewickie, nawet kapsuła dla swoich.
WSTYD , WIELKI WSTYD !! Czerwoni dorobkiewicze władający tym miastem, którzy byli nikim wcześniej nie szanują ani mieszkańców ani ich kultury. Dziwię się tym" ślepcom" że na nich głosują. Wiem, że ma Pan swoją godność i teraz podziękuje tym komunistycznym aparatczykom !!
wiekszośc z tych ludzi własnie udaremniało te ucieczki, trudno, żeby teraz chciełi aby o tym wiedziano:)
Popieram" Gość, 08:35". Rozumiem Pana zawód z powodu odmowy zamieszczenia Pana książki, bardzo Panu współczuję... Ale to nie powinno być powodem tego, że teraz zawiedzie Pan nas, bo już Pan z czytelnikami ze Świnoujścia się nie spotka. Róbmy swoje, Panie Molenda ! Życzę wszystkiego dobrego.
po co w kapsule książki?? lepiej wsadzić tam pety spod magistratu przyszłe pokolenia będą chociaż wiedziały co kopciły w godzinach pracy urzędaski
może też być tak, że ludziom którzy ściągnęli takie niesamowite przybytki do miasta jak Mcdonalds czy Galeria Handlowa:) może się wydawac ze przynajmniej Pulizera trzeba dostać żeby w kapsule tego Wspanialego miasta się znaleźć:))
Panie Jarku, wielka szkoda, że i Pan musiał odczuć na sobie jak wszystko " działa" w tym mieście. pewnie się zdowolili swoimi albumami i innymi durnymi gadżetami które tak upchną. ..to ONI chcą tam być i pewnie znajomi i znajomi znajomych.
bo jak miasto nie ma żadnych tradycji od pokoleń ani kultury od pokoleń tylko dorobkiewiczów i aparatczyków to wygląda to mniej więcej tak, i ludzi którzy jednak wybijają się ponad przeciętnego mieszkanca miasta nie wiedza jak traktować, bo kurcze to ani aparatczyk ani dorobkiewicz, to kto to:)?
Przy okazji, bo brak osobnego miejsca - wielkie gratulacje dla autora zdjęcia u góry (tego przesuwnego) o młodzieży spędzającej wieczory na plaży, dla Pana Zwierzchowskiego - no, zjawiskowe zdjęcie - do konkursów, do galerii!
TO JEST PRAWDA O ŚWINOUJSKIEJ " WŁADZY" (świnoujski beeeeeeton) .Ludzie godni zaufania nie mają co w tej wiosze szukać, bo oni zawłszczyli sobie prawo decydowania nawet o być albo nie być mieszkańców.
Jedyne, co mi przyszło od razu do głowy to podkreślenie, że tak naprawdę pisarz pisze nie dla kapsuły czasu, nie dla miasta, nie dla urzędników (bardzo często o mizernej kulturze, bo wypsniętych z uczelni technicznych lub marnych humanistycznych), ale dla czytelników i namawiam jednak Pana Molendę do obecności w mieście dzięki strukturom nie ściśle miejskim, np. na spotkaniach w bibliotece, w Galerii Art (choć to wszystko wisi na garnuszku urzędasów, a tak naprawdę na naszym, płatników podatków, czyli jednak...czytelników).
Można się było tego spodziewać po zapyziałych komuchach. To smutne, że stanowiska okupują papudraki. Z ignorowali Pana, Panie Jarku, bo pewnie woleli jarać pety koło poczty...