Jedną z metod kontroli populacji jest zabieranie kociąt i oddawanie ich do adopcji bądź eutanazja ślepych miotów - nie chronią one jednak kotek przed szkodliwymi następstwami częstych porodów, nie zawsze też udaje się zlokalizować i zabrać wszystkie kocięta.
Antykoncepcja – poprzez podawanie kotkom preparatów hormonalnych hamujących owulację – wymaga systematyczności i pewności, że kotka faktycznie połknęła tabletkę ukrytą w mięsie, o co trudno w warunkach „osiedlowej” opieki. Ponadto, długotrwałe podawanie tabletek wiąże się z groźnymi dla zdrowia kotki skutkami ubocznymi. Antykoncepcję poleca się tylko jako rozwiązanie krótkotrwałe.
Najskuteczniejszą metodą walki z nadmierną populacją zwierząt jest chirurgiczna kastracja (w przypadku kotek często zwana sterylizacją). Poza zapobieganiem niechcianym miotom ma ona również inne pozytywne skutki:
W przypadku kotek:
Sterylizowane kotki nie mają rui, więc nie nawołują kocurów powodując uciążliwy dla ludzi hałas. Nie zapadają także na ropomacicze ani nowotwory narządów rodnych, choroby praktycznie pewne u każdej niekastrowanej kotki, mogące wystąpić nawet w bardzo młodym wieku; zmniejsza się także ryzyko nowotworów sutka. Ich organizmy nie są osłabiane ciążami i porodami, odpada też ryzyko martwej ciąży oraz komplikacji podczas porodu i związane z nimi zagrożenie życia kotki. Nie istnieją naukowe dowody potwierdzające obiegową opinię, że kotka powinna przed kastracją choć raz urodzić. Przebycie przed zabiegiem rui bądź ciąży i porodu zwiększa ryzyko raka listew mlecznych. Kotki można kastrować po osiągnięciu dojrzałości płciowej. Oczywiście nigdy nie jest za późno na zabieg.
W przypadku kocurów:
Kastrowane kocury są bardziej przywiązane do ludzi, mniej też walczą z innymi kocurami, co zmniejsza ryzyko zranień i zakażeń. Ich mocz traci charakterystyczny zapach, nie znaczą też terenu tak intensywnie jak niekastrowane osobniki. Kocury można kastrować w każdym wieku, najlepiej jednak przed pojawieniem pełnej dojrzałości, przed odruchem znaczenia terenu moczem, czyli w wieku 5-6 miesięcy.
Po przeprowadzonym zabiegu kotu należy zapewnić spokojne, zacienione i ciepłe miejsce, możliwie jak najdłużej w trakcie wybudzania z narkozy. Od kilku do kilkunastu godzin po zabiegu kot nie może jeść ani pić, może wymiotować oraz popuszczać mocz. Jeśli to możliwe warto podać po zabiegu środki p/bólowe oraz długo działający antybiotyk.
Wbrew obiegowej opinii sterylizacja/kastracja nie ma negatywnego wpływu na psychikę i zachowanie zwierzęcia.
Opiekun społeczny kotów wolno żyjących, zdecydowany na zabieg, może uzyskać pomoc od pracowników Schroniska dla bezdomnych zwierząt w Świnoujściu. Pracownicy Schroniska pomagają w odławianiu kotów i przewożeniu ich do gabinetu weterynaryjnego.
Po przeprowadzonym zabiegu kot przewożony jest do Schroniska na okres 2-3 dni celem rekonwalescencji. Koszt zabiegu w całości pokrywany jest z budżetu Miasta.
Korzyści płynące z sterylizacji/kastracji kotów wolno żyjących:
znaczne wydłużenie średniej długości życia, poprawa stanu zdrowia zwierząt, zaoszczędzenie kotkom trudów i niebezpieczeństw porodu, wyeliminowanie walk pomiędzy zwierzętami, większe przywiązanie kotów do danego miejsca, wyeliminowanie przykrego zapachu, zmniejszenie uciążliwych krzyków, ograniczenie populacji kotów na danym terenie.
Tekst powstał przy współpracy:
- Gabinet Weterynaryjny, Usługi Weterynaryjne Jan Tokarski, ul. Kościuszki 13
- Przychodnia Weterynaryjna "BROSVET" Maciej Kolanek ul. Warszawska 29
- "VET" s.c. Jarosław Bobruk, Zdzisław Karalus, ul. Sikorskiego 2
Tekst WOŚiL UM Świnoujście
w urzędach zawsze mówią, że kasa na ten rok już się skończyła
ale piękny :)
Na warszowie jest multum tego talatajstwa w okolicach" Konga". Tam notorycznie koty sa dokarmiane i to wlasnie przez ludzka glupote a zwlaszcza glupote ludzi w podeszlym wieku. Skoro im tak zalezy na kotach to niech sobie do domu wezma. Po tych" pchlarzach" pozostaje pozniej smrod, porysowane karoserie samochodow w okresie zimowym(bo wyleguja sie na cieplych maskach) i pchly skaczace po parapetch...niech sie ktos zajmie tym problemem, a najlepiej tymi ktorzy je dokarmiaja!!
Strach jeść warzywa bo syfiarze do rowów melioracyjnych szamba wylewają, ale to koty temu winne aaaa i żydzi na pewno.
mam działke na szkolnej i przesada jest mówić że jesttak dużo kotów jak by nie one to przez sąsiadów zbieraczy szczury by nas oblazły, przyznaje że dokarmiam dwa kotki ale one i tak poluja czesto przynosza mi myszki nornice, upolowanego ptaszka same zjadają...Dzieki tym kotka nie mamy szczurów a ostatnio widziałam jak koteczka upolowała turkucia. ...
Śliczna ta koteczka. Trójbarwne są tylko samiczki, kocurki mają nie więcej niż dwa kolory sierści. A taką kotkę z dwójką młodych widziałam dwa lata wstecz w pobliżu Basenu Północnego, za ogrodzeniem. Piękna!
na zdjeciu to kotka jest
Kontrolowanie przez wystrzelanie. Tyle w temacie:)
Na szkolnej na działkach jest tyle kotów ze trudno policzyć, jest kilka fanatykow którzy każdego dnia dokarmiająi rozmnażająte koty, ddziałki są niszczone przez koty strach jeść warzywa bo wszystko smierdzi kotami i ich odchodami problem trwa od lat
Lepsze koty niż szczury
CO ZA BZDURA. NIE MA CZEGOŚ JAK BEZDOMNY KOT. KOT DOSKONALE SOBIE RADZI BEZ POMOCY CZŁOWIEKA. NADMIAR KOTÓW WYNIKA Z POWODU LUDZKIEJ GŁUPOTY. DOKARMIANIE KOTÓW TO ZBRODNIA NA TYCH FUTRZAKACH.
Sliczny ten kotek niespotykanej masci
Czy nikt nie był w Rzymie i nie widział kotów wokół Colosseum ?
Jesli nie wiecie jak złapac-zgloscie do schroniska potzrebe uzycia klatek-lapek.wstawiasz do takiej jedzenie, kot wchodzac zamyka ja swoim ciezarem.przychodzisz-zabierasz i odwozisz prosto do weta.Proste?Proste, wystarczy pomyslec.Dwa-w Świnoujsciu są potzrebne wolno zyjace koty...Mamy duzo restauracji barow etc. jelsi znikna koty, zaleja nas szczury i gryzonie.Koty wcale nie musza ich jesc-sam zapach kota jets najlepszym odstraszaczem dla tego paskudztwa.
Kolejny ciekawy artykuł. Czekam na podobne przeznaczone dla posiadaczy kundli, szczegolnie tych upośledzonych z osiedla Posejdon.
Trzeba zrobic sterylizację, ale to jest problem, jak, bo jak zabijemy koty to myszy i szczury nas zjedzą, albo zabija chorobami które roznoszą, ciekawe jak to robia u naszych sasiadow!
Tylko jak uregulowac populacje migrujących kotów, które zyją na otwartym terenie i w okresie rui przemieszczaja sie.Pomimo dokarmiania nie pozwalaja opiekunom na blizsze podejscie, a o złapaniu do sterylizacji nie ma mowy.
tam gdzie nie ma kotów są szczury
Tam na szkolnej przy działkach czyje to koty.
Co wypisujecie kto chce się popisać i czym. Ten sam kot bez przerwy pozuje do zdjęcia i ten sam tekst. Kpina. Przez lata tępili koty nikt się nie interesował. Małe koty zawsze ktoś weżmie ale jak dorośnie wyrzuci.
A zgode od pisu i rydzyka macie na te tabletki??