Poszliśmy nad Wisłę, bo pierwotnie chciałam to zrobić w miejscu gdzie kiedyś się spotkaliśmy. Strasznie wiało, było zimno, Kortez nie był w nastroju i po 4 godzinach zaproponował, żebyśmy sobie darowali Wróciliśmy do firmy i ostro się pokłóciliśmy. Kortez pierwszy się opamiętał, zdjął ze ściany obraz (żebyśmy mieli kawałek białego tła) i powiedział: dobra spróbujmy jeszcze raz. Włączyłam kamerę i poszło".
Wpis został usunięty ze względu na złamanie prawa lub regulaminu serwisu przez użytkownika/Admin