Dosyć łatwo sobie taką sytuację wyobrazić: rowerzysta nie wyrobi zakrętu i wjedzie wprost na metalowy kwietnik. Konstrukcja jest całkiem spora. Można się połamać albo zafundować sobie głębokie szramy na ciele. Metalowe brzegi kwietnika są dosyć ostre.
Żeby chociaż odsunąć to kilka metrów dalej, aby w razie upadku rowerem nie wpaść na to – podpowiada rozwiązanie nasza Czytelniczka.
To nie pierwsze niebezpieczeństwo w tym miejscu. Wielokrotnie pisaliśmy o podniesionym, tworzącym stopień krawężniku, na którym wykładają się rowerzyści i piesi. Nie raz po takim zdarzeniu trzeba było wzywać karetkę pogotowia.
Fantazja i jasnowidztwo czytelniczek jest nieograniczone...
Wpis został usunięty ze względu na złamanie prawa lub regulaminu serwisu przez użytkownika/Admin
Ludzie! Czy Wy nie macie innych problemów, a to za blisko kwietnik, a to przyczepka na promie, a to ktoś nie ma gdzie zaparkować. Totalne bzdury, jest ścieżka, jest kwietnik i już chyba trzeba patrzeć, kto komu każe się potykać o to0, no ale nie dziwi mnie to bo jeden potyka się o drugiego a co tu mówić o kwietnik.Może należy postawić znaki ostrzegawcze!!
Ja tez bym chciala wiedziec, gdzie dokladnie znajduja sie te kwietniki, bo z artykulu nie wynika.
Do [IP: 95.129.228.***] A Ty wiesz gdzie dokładnie znajdują się te kwietniki? Chyba nie.Tam samochody nie wjeżdżają !
Kwietniki zostały ustawione celowo, bo wcześniej swołocz rozjeżdżała trawnik samochodami. Rowerzystom w niczym nie przeszkadzają, więc nie siejcie paniki.
Kiedyś mieszkaniec domu vis a vis kawiarni" Albakora" wstawił kiedyś zaostrzone jak nóż sztachety zaraz obok ostrego zakrętu scieżki rowerowej, trwał taki stan miesiące (brak gospodarza w mieście?), zadzwoniłem do Urzędu i stan się zmienił dopiero po 3 miesiącach. Przez ten czas gdyby rowerzysta wpadł na te (niskie, półmetrowe) sztachety i rozkrwawił się tam, ciekawe, kto by ponosił odpowiedzialność. Chyba, sądząc z opieszałości Urzędu, nie urzędnik.