W piątkowe popołudnie na ulicy Marynarzy po godzinie 15.00 miała miejsce kolizja.
Kobieta kierująca ciemną mazdą wyjeżdżała z zatoczki i w tym momencie nadjechał kierowca srebrnego volkswagena. Doszło do kolizji.
- Ulica Marynarzy po przebudowie centrum ulica została zwężona. Zauważyłem że po przebudowie dochodzi tam do wielu kolizji - mówi mieszkaniec.
Mieszkaniec powiedział co wiedział.
winny kierowca golfa, ulica Marynarzy to nie tor wyscigowy gdzie wszyscy jadą tylko w jednym kierunku
Ja jak widzę że ktoś cofa z zatoczki poprostu zwiększam czujność i jak trzeba przepuszczam gościa, ot taka kultura moja.
19:36 -Trudno uważać obok zatoczek, bo jest się w pozycji, kiedy nie widać ruchu samochodu w zatoczce, nie widać samego kierowcy w zatoczce, jego reakcji, zamiarów, trzeba by bardzo wolno jechac po Marynarzy, by wyczuć ruch" zatoczkowców". Nie, nie ma prawie możliwości a na pewno prawa zobowiązującego kierowców do ustępowania parkującym obok.To oni winni się zastosować do ruchu na jezdni.
Jedna cofa do tyłu, a drugi jedzie do przodu, i takie oto są efekty.
Gość • Wtorek [20.01.2015, 19:36:05] • [IP: 80.245.178.**] POPIERAM W 100%
założę się że kierowca vw nawet przyspieszył jak widział ruch mazdy.
Wiele razy WYSTAJĄ tyły samochodów parkujących w zatoczkach tak daleko, że nieuważny kierowca, albo oślepiony słońcem, może uderzyć w czasem bardzo wychodzące ku środkowi jezdni elementy np.burty samochodu ciężarowego. Tam jest jakoś coś źle pomyślane, za wąsko jest.
A kierowca volkswagena to tak całkiem bez winy jest? Przejeżdżając obok zatoczek trzeba uważać i w razie czego po prostu być uprzejmym i ułatwić samochodom wyjazd. Wycofując pojazd widać, czy coś nie jedzie dopiero jak już kawałek samochodu jest na jezdni, o stłuczkę nietrudno, jeśli inni kierowcy też nie uważają.