Właściciel firmy, która buduje pierwsze domy na wodzie Michał Szafrański powiedział PAP, że pierwsze pływające domy będzie można oglądać w maju. Budynki, które będą mogły być zacumowane przy pomostach oraz w dowolnym miejscu na nadbrzeżu w całości są budowane w stoczni w Olecku według autorskiego pomysłu. Jak zapewnił PAP Szafrański, koszt zbudowania domu na wodzie jest mniejszy, niż budowa tradycyjnego domu.
Szafrański powiedział PAP, że pomysł budowy pływającego domu powstał z dwóch powodów: po pierwsze po to, by można było wypoczywać z dala od innych ludzi, nawet na odludziu, na wodzie. Po wtóre ma to być alternatywa dla zatłoczonych latem mazurskich portów. "Nie ma co kryć, że latem czasem w portach jest taki ścisk, że nie ma gdzie zacumować. Te domy nie będą potrzebowały portów: można je będzie cumować przy pomostach, ale też i w dowolnym miejscu na nadbrzeżu (preferowane są miejsca, gdzie nie ma dużego falowania - PAP). Obecnie prawo pozwala na korzystanie z nadbrzeża bez żadnych zgód i opłat" - podkreślił Szafrański.
Mazurska stocznia buduje prototypy pływających domów w dwóch rozmiarach: większym (11,5 m długości i 3,9 m szerokości), który będzie miał dwa trzyosobowe pokoje z łazienkami, a między pokojami znajdzie się nowoczesna wyspowa kuchnia (wspólna dla obu pokoi). "W naszym zamyśle ten wariant będą mogły wykorzystywać hotele, które już wyraziły zainteresowanie domami na wodzie" - przyznał Szafrański.
Mniejszy wariant pływającego domu (8,6 m długości i 3,9 m szerokości) będzie przeznaczony dla jednej rodziny.
W obu domach górny taras będzie przeznaczony do wypoczywania - będzie można wejść na niego schodkami.
Już w poprzednim sezonie hitem na Mazurach stały się houseboaty - luksusowe pływające wolno łodzie, wyposażone tak jak mieszkania. Szafrański powiedział PAP, że domy na wodzie, choć będą wyposażone w silnik i będą mogły pływać, w pierwszej kolejności będą przeznaczone do mieszkania. "Houseboaty jednak służą bardziej do pływania, niż mieszkania" - podkreślił.
Domy na wodzie w swoich pływakach będą miały zgromadzony zapas wody, będą też wyposażone w generatory prądu. Dzięki temu, jak zapewnił Szafrański, będzie w nich można mieszkać np. przez tydzień nie korzystając z zewnętrznego zasilania energetycznego, czy wody.
Ważnym elementem domu na wodzie ma być także duży zbiornik na nieczystości skonstruowany tak, by nie można ich było wylewać do jezior (teraz na Mazurach jest kilka miejsc, gdzie nieczystości można odessać pompą). Stocznia, która buduje pływające domy chce, by samorządy kupiły statek do opróżniania zbiorników z nieczystości. "W naszym wspólnym interesie jest dbanie o to, by ścieki z łodzi czy domów nie trafiały do wody" - podkreślił Szafrański, który w tej sprawie rozmawiał już m.in. z wójtem Giżycka Markiem Jasudowiczem.
Jasudowicz przyznał PAP, że pomysł domów na wodzie jest ciekawy i nowatorski na Mazurach. "Niestety, dziura budżetowa w gminie Giżycko na pewno nie pozwoli nam na kupienie takiego statku już na ten sezon. Pomyślimy o tym na pewno, bo warto" - przyznał w rozmowie z PAP Jasudowicz.
Domy na wodzie popularne są m.in. w Holandii, czy Stanach Zjednoczonych. W Polsce także powstało kilka pływających domów, zbudowanych wedle pomysłu ich właścicieli, którzy mieszkają w nich przez cały rok. Domów na wodzie do wynajęcia w Polsce na razie nie ma.
a jak się w nocy zachce siku wystarczy wyjść na ganek i nasikać do wody.
Zatem szykuje się nam za 20 lat ścisk, tłok na wodzie - nowa odmiana zatłoczenia mazurskich portów, tyle że te porty byłyby dalej od brzegów.
zgadzam sie, duzo zieleni czego brakuje w swinkowie...
Tak to prawda.Przekonałam się w tym sezonie.Piękny region.Polecam.
Mazury to jeden z najpiękniejszych regionów Polski.