Zespół gospodarzy z dorobkiem 8 pkt plasował się na zaszczytnym jak na beniaminka ósmym miejscu. Na ławce seniorów zasiadł Łukasz Kupczyk trener młodzieży w klubie. Na plac w pierwszej jedenastce wybiegli: w bramce po „fantastycznym” powrocie w meczu z „Koroną” Stuchowo ponownie Oskar Chrzanowski w defensywie parę środkowych obrońców tworzyli Marcin Żmudziński oraz kapitan Mateusz Bednarczyk na flankach świetnie grający w ostatnich spotkaniach Krzysztof Gajewski i „eksperyment w składzie” na lewej obronie, który wypalił z Koroną Stuchowo Dawid Kotliński. Do środka pomocy wrócił Krystian Waliszewski partnerował mu „mózg drużyny” Gerard Białek, na bokach pomocy wystąpił junior Dominik Urbański oraz „ruchliwy” na skrzydle Krzysztof Nowak. W napadzie Arkadiusz Waliszewski i nasz walczak, który chyba na stałe zadomowił się w pierwszym składzie Artur Godzieba.
Jastrząb Łosośnica wyszedł w składzie: M. Leszczyński, P. Baran, M. Latocha, Ł. Osiecki, B. Jurysta, P. Skrzypa, R. Baran, A. Zieliński, M. Darul, P. Marciniak, D. Szkołuta. Punktualnie o godzinie 13 trójka sędziowska w składzie: J. Kowalczyk, K. Szydłowski, M. Janawa wyprowadziła oba zespoły na plac gry.
Mecz się na dobre nie rozpoczął, a nasz zespół mógł stracić bramkę po nieporozumieniu Oskara Chrzanowskiego z Mateuszem Bednarczykiem na nasze szczęście zawodnik drużyny z Łosośnicy „kropnął” z całych sił i piłka poleciała ponad bramką gości. Pierwsze minuty meczu to szarpana gra gospodarzy jak i drużyny znad Świny, dużo strat po stronie gospodarzy, nasz zespół walczący o każdy metr boiska w przerywaniu akcji przeciwnika brylował Marcin Żmudziński oraz Mateusz Bednarczyk. Tak w 26 minucie po jednej z ofiarnych interwencji Mateusza Bednarczyka przejęta piłka przez UKS, która sam interweniujący wyprowadził z naszego pola karnego, 30 metrowy rajd naszego kapitana, który już ostatkiem sił posłał piłkę w kierunku nabiegającego na pełnej szybkości Arkadiusza Waliszewskiego, a ten bez zastanowienia wpakował piłkę obok bramkarza – 1.0. Jastrząb po straconej bramce atakował, ale „Prawobrzeże” jako cały kolektyw bronił dostępu do bramki. Artur Godzieba z Arkadiuszem Waliszewskim harowali z przodu skrzętnie przeszkadzając obrońcom gospodarzy w wyprowadzaniu piłki. W pomocy tak ostatnio krytykowany niegdyś filar drugiej linii naszego zespołu Krystian Waliszewski, walczył ile sił w nogach, nie odpuszczał na krok przeciwnika. Razem z Gerardem Białkiem intensywnie angażowali się w grę obronną i to przynosiło skutek. Widać było cały zespół jako jeden kolektyw – jeden organizm w dążeniu do celu –nie stracić bramki.
Po 45 min gry sędzia spotkania zakończył pierwszą połowę, Prawo prowadziło 1:. Drużyna w drugiej połowie wybiegła w takim samym zestawieniu, chociaż trener gości w obwodzie na ławce miał bramkostrzelnego Kamila Radaczyńskiego napastnika Wojciecha Polaka, który ostatnio prezentował dobrą formę oraz wracającego po kontuzji Rafała Wronę. Na twarzach wyjściowej jedenastki skupienie i koncentracja. Druga połowa to ataki zespołu gospodarzy, częste strzały na nasze szczęście niecelne, a jak celne to pewnie bronił Oskar Chrzanowski. W 56 minucie meczu przy gromkich oklaskach zmieniony zostaję Artur Godzieba, który swoją determinacją, nieustępliwością i wolą walki pokazał, że napastnik to nie tylko strzelanie bramek i dryblingi, ale gra obronna, która dla zespołu który tworzy kolektyw jest bardzo ważna. Na boisku pojawił się Kamil Radaczyński. Po wejściu na boisko Kamil Radaczyński starał się pomagać Arkadiuszowi Waliszewskiemu w walce z rosłymi obrońcami. Po jednej z takich akcji nasz napastnik wziął na siebie obrońcę, przejął piłkę a następnie podał do wychodzącego na czystą pozycję Arkadiusz Waliszewskiego ten piekielnie uderzył na bramkę i podwyższając prowadzenie świnoujścian na 2:0.
Niestety sędzia odgwizdał spalonego. Składna akcja napastników. Jak mawiał klasyk „ co się odwlecze to nie uciecze” i tak po podaniu do Arkadiusza Waliszewskiego z głębi pola nasz napastnik padł w polu karnym faulowany…sędzia podyktował „jedenastkę”. Do piłki ustawionej na 11 metrze podszedł etatowy wykonawca „jedenastek” Gerard Białek- strzelił i 2:0 dla „Prawobrzeża”. Szaleństwo po raz drugi…trener Łukasz Kupczyk wyskoczył pokazując swoją radość po zdobyciu bramki. W 70 minucie na placu gry pojawił się Wojciech Polak. „Oczko dzisiaj coś trafi”- pokrzykiwali kibice gości. Zespół gospodarzy wyglądał jak bokser, który atakował przeciwnika, ale dostał dwie szybkie lewe proste i nie wie jak się podnieść, sforsować obronę naszego zespołu , który gra konsekwentnie ustawiając się doskonale, wzajemnie się asekurując i raz po raz karcąc zawodników z Łosośnicy kontrami w których brylują jak za dawnych lat bracia Krystian i Arkadiusz Waliszewscy. I tak w 80 minucie po jednym z rajdów Arkadiusza Waliszewskiego piłka trafiła do Kamila Radaczyńskiego, ten strzela bez zastanowienia i… poprzeczka, jeszcze Wojciech Polak co…jest…nietrafna w 100 % sytuacji.
„Niewykorzystane sytuację się mszczą” i jak wyjęte z każdej piłkarskiej lektury zawodnicy gospodarzy strzelają nam bramkę w 81 minucie meczu z 11 metra– Oskar Chrzanowski robił co mógł, ale Łosośnica mogła cieszyć się z zdobytej bramki kontaktowej i pierwszy raz włączyć syreny wozu pożarniczego Ochotniczej Straży Pożarnej w Łosośnicy – mieliśmy nadzieję że ostatni. W ataku ruchliwością wykazywał się po wejściu Wojciech Polak. I tak w 83 minucie meczu wyszedł na wolną pozycję, opanował piłkę i celnym dośrodkowaniem obsłużył naszego pomocnika Krzysztofa Nowaka ten „skleił” na prawą przełożył na lewą i plasowanym strzałem umieścił piłkę obok bezradnego „Golkeeper” gospodarzy. Szaleństwo po raz trzeci Krzysztof Nowak podbiegł do ławki rezerwowych swojego zespołu, chyba chciał udowodnić jednemu z kolegów że „dzisiaj strzeli” po długiej niemocy od meczu z „Radowią” Radowo Małe (hattrick). Długo musieli czekać kibice, aż się odblokuję szkoda, że tak póżno. Trzeba nadmienić, że fantastyczną asystą popisał się Wojciech Polak- kibice gości wyrokowali że „Oczko” strzeli…i nie strzelił, ale popisał się piękną asystą. Ten zawodnik wyrasta na „super rezerwowego” w naszym zespole. „Teraz już nikt nam nie odbierze zwycięstwa” , Jeszcze Pany 10 minut”, „Trzymamy w obronie” – krzyczał z ławki rozradowany trener Łukasz Kupczyk. W 85 minucie za strzelca ostatniego gola dla „Prawobrzeża” wszedł Rafał Wrona, który wraca do pełni sił po kontuzji. „Jastrząb” jeszcze starał się atakować, ale dzisiaj nikt nie dałby rady sforsować naszego bloku obronnego. Sędzia doliczył 2 minuty i po 92 min gry zakończył spotkanie. Kolejne 3 punkty cieszą na zakończenie ligi. Świetna gra całego zespołu, walka, ambicja, zaangażowanie to czego brakowało przez całą rundę jesienną załapało dopiero na trzy ostatnie mecze. Mamy nadzieję, że jest to dobra wróżba na rundę wiosenna w której każdy punkt będzie na wagę złota.
Do przodu Chlopaki! Kibice czekają na dalsze losy ! ;D
co to za przystojniak? :D
Super że wygrali