Trochę ponad rok temu doszło do połączenia zachodniopomorskich remontówek ze Świnoujścia i Szczecina – pisze nasz Czytelnik. – Co przez tez czas się u nas wydarzyło? Jednym z pierwszych posunięć było stworzenie tzw. zespołów roboczych, które miały wskazać obszary, na których udałoby się zaoszczędzić parę groszy i które miałyby udowodnić także swoimi wnioskami celowość połączenia obu zakładów. Co miało miejsce. Z jakim skutkiem? Kto pracuje blisko przy tym może podzieli się z nami w komentarzach, jak traktują nas przedsiębiorstwa, od których kupujemy.
Równolegle ograniczono praktycznie do minimum ilość płatnych nadgodzin – czytamy dalej w liście – wprowadzając ich odbiór za tzw. „wolne”. Wiadomo z jaką reakcją załogi spotkała się ta decyzja, która po części także powoduje odpływ pracowników, którzy chcą zarabiać, a nie siedzieć na wolnym. Od 3 lat nie było podwyżek, co w połączeniu z tak radykalnym ograniczeniem płatnych nadgodzin, powoduje, że pomimo sporej ilości prac jakie były w ostatnich 36 miesiącach, ludzie relatywnie zarabiają mniej niż w tamtym okresie, a wiadomo, że ceny od tamtego czasu rosną.
Kolejnym etapem, chociaż już nie tak oficjalnym, było praktycznie zlikwidowanie przemysłu offshore w MSR, na korzyść Gdańska – pisze nasz Czytelnik. – Gałąź ta, która jeszcze za Prezesa Różalskiego stanowiła znakomite uzupełnienie wpływów z remontu statków i która odgrywała bardzo dużą rolę pod koniec jego rządów (doganiała wysokością dochodów te z remontów), została całkowicie zmarginalizowana, bo tak należy określić ilość przerobu obecnie (którym chwali się Hnat) do tego który był za Różalskiego. Nie widać także żadnych przesłanek, aby zarząd miał w jakikolwiek sposób inwestować w rozwój stoczni oraz w zaplecze i sprzęt w tej płaszczyźnie. A wymagania w tej branży cały czas rosną. Stocznia zatrzymała się pod tym kątem parę lat temu i chyba nic się już w tej kwestii nie zmieni, bo nie widać woli politycznej, bo nie mamy się co oszukiwać, że o tym wszystkim co się dzieje decyduje prezes. Świnoujście zostało zmarginalizowane, jest zacofane technologicznie, czyli, tak jak chcieli, wszystko OK.
Podobnie sytuacja wygląda pod kątem remontów – czytamy dalej. – Dwa stare, wysłużone doki, dźwigi zarówno nabrzeżowe jak i dokowe co chwila się psują, cała baza technologiczna lata świetności ma za sobą, nie ma nowoczesnych urządzeń, stare tylko dzięki uporowi garstki prawdziwych, starych stoczniowców jakoś jeszcze pozwalają na ciągnięcie tego wózka. Tutaj także nie widać szans na poprawę, nowy dok?? W sferze marzeń, przypłynął, nitowany stuletni, na którym przez cały okres jaki jest w Świnoujściu, tak na dobra sprawę była tylko 1 jednostka – Silver River.
Przestaje istnieć tak silne swego czasu, biuro konstrukcyjno-technologiczne, gdzie sukcesywnie najlepsze osoby, widząc co się dzieje, zaczęły sobie znajdywać inną pracę, łącznie w ostatnim czasie z szefem tego biura, osobą bardzo kompetentną, która nie pozwoliła sobą pomiatać. Człowiek ten miał pojęcie o swojej pracy, takich ludzi na stoczni jest coraz mniej. Bez dobrego biura nie ma co liczyć na rozwój, tym bardziej, że na miejsce tych osób nikt nie przyszedł – kolejna oszczędność, kolejny sukces. Ludzie ci związani byli od dawna z naszym zakładem, zresztą nie tylko tam przetrącony został kręgosłup stoczniowy.
Wydział kadłubowo-wyposażeniowy – tak naprawdę został tam tylko jeden mistrz, który zna się na rzeczy, reszta to albo młodzi, bez doświadczenia, którzy też w każdej chwili mogą odejść, albo starzy wypaleni – czytamy w liście. – Pracownicy wydziałowi wymierają, nie ceni się tych nielicznych najlepszych, którzy gdyby nie byli tak związani z zakładem od lat, to pewnie by ich już nie było. Zresztą wiem, że część z nich jest blisko odejścia, wszystko przez atmosferę jaka panuje od momentu połączenia, brak perspektyw, ciągłe straszenie, wprowadzanie co raz to dziwniejszych porządków, wbrew logice, brak podwyżek…
Po kolei ogranicza się, oczywiście w białych rękawiczkach wielkość załogi, najpierw obróbka, dział kadr, głównej księgowej, informatyczny, zaraz dział utrzymania ruchu, cos mówi się o dokach. Ludzie ci dalej pracują, maja niby jakieś gwarancje zatrudnienia, ale zapytajcie ich czy wierzą, że będzie lepiej. Wyprzedawane są urządzenia, sprzęt, maszyny.
Spółkom działającym na terenie zakładu, już na dzień dobry wydłużono okres płatności, sięgający nawet 100 dni! Nasz koronny uprzednio argument dla niskiej stawki za godzinę pracy spółki, który był bardzo atrakcyjny i rekompensował im tę niską stawkę przepadł. A czy w związku z tym stawka wzrosła? Oczywiście, że nie, a w Szczecinie chociaż to ten sam zakład, spółkom płaci się prawie ¼ więcej. Część spółek miejscowych dojeżdża na roboty do Szczecina, bardziej im się to opłaca niż praca na miejscu, to chyba o czymś świadczy.
Jakość prac, w związku z powyższym, skrótowym opisem, cały czas się obniża. Przewiduję, że będziemy wykonywać coraz prostsze zadania, a co z tym idzie mniej płatne, rozwijające i prestiżowe. Coraz częściej nie będziemy dotrzymywać terminu przez brak odpowiednich ludzi do pracy, a także przez częste awarie sprzętu. Pewnie też reklamacji będzie coraz więcej. Nasza renoma, budowana przez tak wiele lat upada.
Nie widać było jakiejkolwiek woli pomocy ze strony rządzących, myślę tu głównie o władzach lokalnych, pogodzono się z tym, a raczej nie chciano zawalczyć o stocznię, nie wyciągnięto żadnych wniosków chociażby z sytuacji jaka miała miejsce w Odrze. Mówię to też pod kątem tego, że niebawem wybory, nikt za bardzo w swoich hasłach wyborczych o stoczni nie mówi, to chyba najdobitniej świadczy o tym, gdzie nas mają nasi rządzący, których nota bene sami wybraliśmy i wybierzemy, a także osoby aspirujące do przejęcia władzy. Związki walczą, ale kawałek po kawałku plan się realizuje, jaki on jest, dokąd zmierza MSR?
Co na to prezes MSR „Gryfia”? Oto informacja ze stoczni, jakie otrzymaliśmy:
Stocznia zrealizowała dotąd 95 procent założonego planu remontu statków, pozyskała atrakcyjne zlecenia i z miesiąca na miesiąc poprawia wyniki ekonomiczne – czytamy w komunikacie dla mediów. – Stabilna sytuacja MSR „Gryfia” potwierdza zasadność restrukturyzacji podjętej przez zarząd. Stocznia jest dostrzegana na rynku usług offshore i remontowych. Wiosną tego roku stocznia zakończyła prestiżową realizację remontu promu „Kopernik”. Zlecenia z rynku promów pasażerskich są dla stoczni rekomendacją jakości usług. Niedawno natomiast ze stoczniowego doku odpłynął wyremontowany podsypkowiec Tideway Rollingstone.
Morska Stocznia Remontowa „Gryfia” prowadzi zaawansowane negocjacje z norweską firmą branży offshore. W ubiegły piątek odbył się audyt stoczni w Świnoujściu. Jeżeli dojdzie do podpisania umowy z Norwegami, będzie to już kolejne duże zlecenie realizowane w świnoujskim oddziale Gryfii. Obecnie w Świnoujściu na zlecenie norweska firmy Apply Leirvik powstają konstrukcje stalowego modułu dla pomieszczeń mieszkalnych platformy Ivar Aasen. Gotowy moduł (SO1) będzie ważył 236 ton.
Budowaniu pozycji rynkowej stoczni towarzyszy proces wydzielania grup pracowników do firm zewnętrznych, które świadczą usługi na rzecz Gryfii. Pracownicy back-office przeszli z MSR „Gryfia” do Spółki Mars Systems, natomiast pracownicy obróbki skrawaniem - do spółki Dynpap. Ludzie - mimo, że są zatrudnieni w innych spółkach, nadal świadczą pracę na rzecz stoczni. Nie zmieniło się także miejsce ich pracy. Jednak wraz ze zmiana pracodawcy otrzymali wyższe wynagrodzenia, gwarancje zatrudnienia i co najważniejsze stabilną sytuację i perspektywę rozwoju zawodowego.
Obecnie zarząd MSR Gryfia wdraża ostatni przewidziany proces wydzielenia pracowników do innej firmy. Zarząd stoczni negocjuje ze związkami zawodowymi warunki wydzielenia pracowników Służb Utrzymania Ruchu do znanej i stabilnej spółki giełdowej od lat świadczącej usługi w dziedzinie utrzymania produkcji. Zarząd zamierza wywiązać się z porozumienia ze związkami z lipca b.r. Planowany jest wzrost o 8 proc. wynagrodzeń obniżonych 2011 (wcześniej - grudniu 2013 - nastąpił zwrot obniżonych wynagrodzeń o 7 proc.). Jednocześnie MSR Gryfia zatrudnia nowych pracowników na kluczowych dla rozwoju spółki stanowiskach. Osoby te wzmocnią podstawowe kompetencje stoczni.
jak widze te 'twarze' usmiechajace sie falzywie z tych banerow gdzie w oczach maja tylko kasa kasa to krew mnie zalewa, msr maja gzies byleby sie wypromowac i ustawic, takich ludzi powinno sie tepic
DO IP 93.94.187. 07.26.39. Trzeba być kr...em żeby proponować komunalizację stoczni przez miasto. Wiadomo, że taka propozycja z mocy prawa nie mogła być brana pod uwagę, miasto ma inne zadania!! Nie ma co się dziwić biorąc pod uwagę ich wykształcenie. Nie takimi głupimi propozycjami należało walczyć o niezależność MSR S.A., ale to przerastało tego typu działaczy. Stocznia corocznie generowała zyski i płaciła państwu podatki, nie wolno było ruszać czegoś co wspaniale funkcjonowało, tym bardziej wiedząc jacy fachowcy się za to zabierają i skąd pochodzą.
Marek i Krzysiek, pozdrowienia " leśne dziadki wciąż trzymają się mocno " Załoga 116.
Wpis został usunięty ze względu na złamanie prawa lub regulaminu serwisu przez użytkownika/Admin
Te wiadomości ze stoczni są cholernie smutne. Pierwszy wniosek jaki się nasuwa to ten, że brakuje tu" dobrego gospodarza". Pytanie zasadnicze: jak można na swoim terenie (dotyczy to tych wszystkich z uśmiechniętymi gębami na plakatach) tak dosłownie, olać duży podmiot gospodarczy związany z dużą liczbą kooperantów, dający utrzymanie ogromnej liczbie pracowników i ich rodzinom na terenie, który nie jest przecież żadnym eldorado. Pytanie proste ale ważne: dlaczego tak się dzieje, z jakiego powodu? Niemcy chociaż, też mają swoje problemy, to tak dużych tematów nie odpuszczają bez walki. Pomimo tarć w polityce, kierunek jest jeden. I dlatego w np. w stoczni Wolgast pojawił się mocny, ruski inwestor z portfelem zamówień na wiele lat, znowu wczorajsza gazeta OZ (opis+zdjęcia) pokazuje plany obwodnicy Wolgast, razem z nową przeprawą i mostem. Jak to się czyta to ma się wrażenie, że Świnoujście i tereny wokół są jakby ziemią niczyją. Ktoś odpuścił ten temat, warto dowiedzieć się kto i za jaką cenę...
DO IP 80.245.186 godz.22:07:47 - ZANIM NAKŁAMIESZ ZASTANÓW SIĘ CZY SZYBKO TO MOŻNA ZWERYFIKOWAĆ. 1.TETERYCZ FAKTYCZNIE PRZEZ WIELE LAT PRACOWAŁ W MSR 2.DO RADY MIASTA NIE MOŻNA AWANSOWAĆ.DO RADY MOŻNA ZOSTAĆ WYBRANYM W WYBORACH SAMORZĄDOWYCH JEŚLI SIĘ MA POPARCIE SPOŁECZNE. WIDOCZNIE TAKIE MIAŁ. 3.TETERYCZ NIGDY NIE BYŁ W ZARZĄDZIE FLOTY./WEJDŹ NA STRONĘ INTERNETOWĄ FLOTY/ 4.PRACUJE TYLKO W JEDNYM ZAKŁADZIE PRACY -OSIR WYSPIARZ. 5.NA SESJI POŚWIĘCONEJ MSR /TV SŁOWIANIN TRANSMITOWAŁA/ BYŁ PRZECIW KONSOLIDACJI Z GRYFIĄ.RAZEM Z PANEM WOJTKOWSKIM PROPONOWLI KOMUNALIZACJĘ STOCZNI.KTO NIE POPARŁ BYŁO WIDAĆ. 6.STOCZNIOWCY SWÓJ ROZUM MAJĄ I NA TANIE CHWYTY SIĘ NIE ZŁAPIĄ.
19:23:59 i nie zaznaczyłeś ze jestem trzy poziomy niżej inteligent powiatowy, prawda jest jednak bolesna i prawdziwa.
Gość Czwartek [13.11.2014, 21:33:47] [IP: 31.61.138.***] - Matoł jesteś, i to taki soczysty.
Dzięki Marek za pozdrowienia dobrze współpracowaliśmy, tworzyliśmy i dalej tworzymy fajny zespół biura. My jeszcze walczymy o przyszłość Stoczni.
To była najlepsza stocznia państwowa w Polsce. Wykonywała remonty statków, budowała konstrukcje" offshore" w ilości 2500 ton rocznie, dawała pracę dla 800-900 pracownikom stoczni i spółek, wypłacała wynagrodzenia terminowo, płaciła podatki dla państwa i zobowiązania dla kooperantów, inwestowała w rozwój infrastruktury, nowoczesne urządzenia i maszyny, modernizację i budowę budynków. Stocznia tętniła życiem. Dzisiaj stoi jeden niewielki statek i zalega przenikliwa cisza. Szkoda takiej firmy. Brak pieniędzy na inwestycje, sprzedaż drogich podstawowych urządzeń do prowadzenia remontów, zwolnienie lub odejście najlepszych pracowników spowodowało nieodwracalne skutki. Promy morskie stocznia w kapitalnych zakresach remontowała od lat siedemdziesiątych XX wieku. Jeżeli ktoś uznaje za sukces remont promu " Kopernik", lub konstrukcję 200 ton rocznie, to widać że w branży stoczniowej dopiero raczkuje, a z nim cała firma.
A CO ZROBIL TETERYCZ DLA STOCZNI? NAJPIERW JAKO MLODY EMERYT W NIEJ PRACOWAL, A POTEM AWANSOWAL DO RADY MIASTA!PODOBNO DZIALA W ZARZADZIE FLOTY I BASENIE POLNOCNYM, A WIEC MA DOCHODY Z 4-CH ZRODEL I ON NAM MOWI, ZE MA NA WZGLEDZIE DOBRO LUDZI??A GDZIE BASEN DLA MIESZKANCOW, NO NIE MA BO TAM NIE GRA SIE W TENISA!!PRAWDA PANIE PREZYDENCIE?A JAKIE INTERSY ILODY KRECA INNI RADNI W SPRAWIE BASENU?ONI MAJA CZELNOSC ZNOW KANDYDOWAC??CO TE BABY KARIEROWICZKI CHCA ZROBIC DLA STOCZNI CZY MIASTA?NIC!BO ZA NIC SIE NIE ODPOWIADA A KASIORA I UKLADY LECA!!
Niech czytenik do roboty się weźmie. Ja prscuje i nie narzekam. Porządek jest a przed tem jak ktoś miał układy to opier... i nkt go nie ruszsł. Teraz prezes goni tych wałkoni do roboty. To się żalą do gazety.
Każdy wyborca dostaje rachunek za swój głos, CI co NIE głosują też taki rachunek dostają
Jeszcze pół roku temu stocznia nie miała problemów. dopiero kiedy rząd Tuska zainteresował się stocznią w błyskawicznym czasie zaczęły się kłopoty. Tusk wszak ratował stocznie w okręgu wyborczym Angeli Merkel w Stralsundzie i w Wolgaście. Obie dostały gigantyczne wsparcie finansowe. Ale trzeba było zlikwidować polską konkurencję. W zamian dostaliśmy stanowisko Przewodniczącego Komisji Europejskiej, które objął Tusk. Głosujcie dalej jełopy na PEŁO. Byłby PiS u władzy, byłaby stocznia. Piszę o kraju, nic nie mam do pana Żmurkiewicza.
Fajnie mi sie tam pracowalo, ale trzeba bylo uciekac, pozdrawiam was chlopaki.
Gość • Czwartek [13.11.2014, 18:15:12] • [IP: 178.238.252.***] Do upadku odry przyczynili się solidaruchy jak już jełopie.
Jak można dopuścić do tego żeby tak silny zakład jak stocznia upadała w tak szybkim tempie?? gdzie włodarze naszego miasta ?? wszyscy dużo obiecują a działań nie widać!
Jestem ciekawy jak pyskowała by dziś uzdrowicielka szpitala gdyby to jej opcja podjęła taka samą decyzje.Przecież nie oszukujmy się Grzesiowi by nie podskoczyła wyżej swojej czupryny. Używając niniejszego populizmu można spokojnie zarzucić, że to jej opcja doprowadziła do upadku" Odry".Dziś już się o tym milczy.
CD. Jak to jest mozliwe że MSR emitując akcje płaciła z własnego majątku za te akcje, a po przymusowym połączeniu z bankrutem Gryfia musiała do płacić 20 mln na emisję nowych. to wychodzi na to że Gryfia kupiła MSR za jej pieniądze.I jeszcze jej mało sprzedała jej tereny ssie każdy zarobionych pieniądz i zutylizowala cały dorobek offshorowy.i jest OK?
GŁUPAWE poPAPRAŃCE TO SZARAŃCZA, ZŁODZIEJSKA DZICZ, RUJNUJĄCA NASZE MIASTO I CAŁY KRAJ. PRZYpoMINAM - ABY W CZASIE WYBORÓW ŻADEN USMARKANY I ZAWSZONY CHAM, NAWET po PIJANEMU, NA poPAPRAŃCÓW NIE GŁOSOWAŁ ! ! ! MACIE KOMUCHÓW ONI ZADBAJĄ O WASZE DOBRO.
Ale w zamian spółka niemiecka, na wyspie Gryfia ma się dobrze, i dostaje dodatkowe dotacje ze skarbu państwa. To jest właśnie ciekawostką bo we władzach tejże spółki jest mn.szef rady nadzorczej msr-gryfia. Tam panuje super nowoczesność a w stoczni ruina goni ruinę, wybuzane są poszczególne hale bo teren im się skurczył do 5, 5h. Tu w Świnoujściu też ten temat jest drązony tereny są sprzedawane a akcje pracownicze warte tyle co papier. a po pozbyciu się ludzi Prezes będzie wynajmował im za odpowiednie pieniądze resztki majątku.. Przeciez zarząd musi mieć na wypłatę.
jeżeli w wyborach PO zdobędzie parę mandatów radnego to będzie znaczyło, że społeczeństwo Świnoujście to ŻENADA, ciemnogród. Odpowiedź otrzymamy za kilka dni. W pisaniu komentarzy mamy dobre notowania ale jak myślimy zobaczymy wkrótce.
jak zwykle same kłamstwa, dziwi tylko ze tyle jadu w komentarzach od osob ktore pewnie nigdy nie pracowaly ciezko, ewentualnie klikaja cos za cieplym biurkiem, moze kiedys poznaja smak ciezkiej pracy i przestana pisac takie glupoty, Polak jednak to rodakowi chetnie noz w plecy za grosz by wbil co do wyp hnata, klamstwo na klamstwie, jak jest napisane w art ofshore byly kiedys jak po 2000 ton sie robilo rocznie a nie 200, cofnelismy sie w rozwoju pod tym katem i jak zwykle nie odniosl sie do tekstu tylko swoje, jak ktos zna spolki pracujace dla MSR od lat to od nich wie jak jest naprawde
Powinni ubrać opaski ze znakiem solidarnośc i latać po stoczni lub spać na styropianie - widziałe ich osobiście w latach 1989-90 - o to strajkowali.
znam stoczniowca co więcej jest w domu nisz w stoczni czyli w pracy a tak narzekają