Szybko strzelona bramka nie uśpiła poczynań zawodników ze Świnoujścia, którzy zaciekle atakowali, goście długimi zagraniami próbowali przedostać sie na połowę gospodarzy, jednak dobrze funkcjonująca w tym meczu obrona nie dała sie zaskoczyć. Zawodnicy Prawo walczyli o każdy skrawek boiska, podwajając i potrajając próbujących utrzymać sie momentami przy piłce gości. W 35 min Gerard Białek minął dwóch zawodników gości i oddając strzał w kierunku bramki, piłka uderzona płasko przeleciała pod ręką bramkarza gości, do piłki dopadł aktywny Radaczyński, który strzelił do pustej bramki.... i zaczął sie koszmar Prawo. Sędzia dopatrzył sie faulu na zawodniku gości, na domiar złego, sędzia wyrzucił z boiska bramkarza gospodarzy za niepotrzebne uwagi. W bramce osłabionych gospodarzy stanął Piotr Sulkowski jak później sie okazało został bohaterem swojej drużyny. Pierwsza polowa zakończyła sie prowadzeniem UKS-u 1-0.Druga połowa zaczęła sie od ataków gości, jednak gospodarze bronili sie bezbłędnie i groźnie kontratakowali. Po jednej takiej akcji gospodarze wywalczyli rzut wolny w bocznej strefie boiska, kapitalna wrzutka Krystiana Waliszewskiego, na głowę Tomasza Matyszewskiego, który znalazł sie w polu karnym i pewnym strzałem pokonał bramkarza gości. Znaczny udział przy bramce miał Marcina Żmudzińskiego, który umiejętnie odciągał obrońców „Pioniera”. Z każdą widoczne było zmęczenie grających w „dziesiątkę” zawodników ze Świnoujścia. Akcje grających w przewadze gości były coraz groźniejsze, ”Prawobrzeże” co jakiś czas groźnie kontratakowało jednak nie udało sie wykorzystać wybornych okazji.... co szybko sie zemściło, w 70 minucie. UKS-iacy nie zablokowali uderzenia z 20 metrów zawodnika gości piłka po rykoszecie zmyliła "bramkarza" gospodarzy i goście złapali kontakt i drugi oddech, zaciekle atakowali, i ich starania przyniosły efekt w 78 minucie doprowadzając do remisu 2:2. Jednak w oczach prawobrzeżan pojawiła sie sportowa złość, obrońcy wybijali piłki zmierzające do bramki, kapitalnie na przedpolu grał Sulkowski. Świnoujścianie nie chcieli znowu przegrać... i to oni wyprowadzili zabójczy cios. W 85 minucie faulowany Gerard Białek, sam postanowił wymierzyć sprawiedliwość, uderzył technicznie nad murem piłką zmierzała w samo okienko bramki, jednak bramkarz gości sparował piłkę na poprzeczkę, i znów dala o sobie znać determinacja podopiecznych Michał Stelmaszczyka, którzy poszli za akcja do samego końca. Najprzytomniej w polu karnym zachował sie Wojciech Polak, który z bliskiej odległości dal prowadzenie i jak sie później okazało pierwsze cenne zwycięstwo UKS-owi. W końcówce spotkania zawodników gospodarzy łapały skurcze, jednak były to naturalne symptomy heroicznej walki i postawy. Po zakończeniu spotkania zapanowała olbrzymia radość.... oby ta radość towarzyszyła naszym zawodnikom juz do końca rundy.....Kolejny mecz to wyjazd do Prusinowa, gdzie zmotywowani zawodnicy będą chcieli powiększyć swój dorobek punktowy. Powodzenia
A co ten niby" Bohater meczu" takiego zrobił? Wpuścił 2 kartofle i tyle. Żeby nie strzelona 3 bramka przez gospodarzy pewnie byłby remis i ciekawe czy też byłby" Bohaterem".
tego Stelmaszczyka wziasć do floty - taki motywator że hej.