haha mam beke z tej babki starszej co się sapie jak buldog i niby pół polski przejechała a ma elektryczny rower byłem kiedyś ze" świrami" na przejażdżce to co chwile się sapała i robiła problemy więc ja i 2 moich kolegów postanowiliśmy się odłączyć i pojechać sami.

20:17 - są pręty wystające z betonowych płyt na MOKRADŁACH (synonim" bagna"!)Thurbruch (to żelazobeton), sam tam przekłułem sobie dętkę, są bardzo duże wykruszenia - nie tylko odstępy- i przekrzywienia płyt" zjeżdżających" do rowu melioracyjnego.Ja przejeżdżam rocznie kilka tys. kilometrów rowerem i jestem wprawnym rowerzystą, chyba 50 razy przejeżdżałem tymi płytami i RAZ złapałem flaka, może wskutek degradacji płyt. Rozlewiskami Zalewu nazwałem sam Zalew w centralnej częsci wyspy Uznam, jakby osobne" jezioro"; tam za Pudaglą koło wody, wału jest miejsce dla turystów i piec jak na zdjęciu, z tym że ja wyraźnie napisałem, że nie rozpoznaję zdjęć, poniżej opisanych dwóch, więc nie można mi zarzucać błędu, napisałem" chyba jezioro za Benz" - jakież tu nadużycie?Tak więc jedyny błąd to nazwanie rozlewiskami" jeziora" zalewowego (choć blisko Pudagli są mokradła), i dziwię sie twojej ignorancji - żeby nie zapamiętać koszmarnych płyt albo żeby nie zrozumieć tekstu (mojego)?- zaznaczałem, że nie poznaję miejsc ze zdję

i bardzo fajny pomysł na spędzenie wolnego czasu, a buce niech siedzą w domach. i głosu nie zabierają . POZDROWIENIA dla pani Ali i pana Wiesia, że Oni mają jeszcze siłę i chęci na takie zabawy, pełen Szacun. tyle tysięcy co oni przejechali w siodle, kulę ziemską by chyba objechali.?

Do gościa [02.07.2014, 14:40:27] • [IP: 46.113.160.**]. Po co się kompromitujesz pisząc, że trasa dla Ciebie wręcz na pamięć znana. Opisujesz tylko miejsca w pobliżu granicy. Nazywasz mokradła Thurbruch podczas gdy to są Bagna Thurbruch. Najbliższym jeziorem k. Benz jest Schmollensee - to nie jest jednak to miejsce. Piszesz o wystających prętach a to nie jest prawda. Faktem jest, że są stare płyty betonowe z odstępami ale dla doświadczonych turystów nie jest to problem. W tym roku akurat trasa tamtędy nie prowadzi. Piszesz o rozlewiskach Zalewu Szczecińskiego podczas gdy zalew nie posiada takich rozlewisk. Natomiast rozlewiska są Cieśniny Piany a to już jest różnica. Przejedź się ze" ŚwIR"-ami to może poznasz ciekawe miejsca i wówczas będziesz mógł uchodzić za eksperta, a może sam zaproponujesz i ewentualnie poprowadzisz takie trasy? Istotą tych wszystkich tras jest to, że się spotykamy jak starzy przyjaciele i sympatycznie spędzamy czas a przebyte kilometry zupełnie nie mają znaczenia i nie czuje się ich.

"Uczestnictwo w imprezach jest dobrowolne i na własne ryzyko a organizator nie ponosi odpowiedzialności za zaistniałe skutki zdarzenia." - to po co te " warunki uczestnictwa" ??

Jaka znowu niebezpieczna trasa. .. z nadmiaru troski to się najlepiej z łóżka nie ruszać. Jedyny trudniejszy odcinek to 1, 3km z Kornswandu do Ulrichhorst przy czym można spokojnie jechać po chodniku. Trasa fajna i przyjemna i ciut wymagająca. Powodzenia cyklistom

Czemu Wy ciągle narzekacie ? Nie chcecie jechać to nie jedźcie i już. Jedni lubią wycieczki rowerowe w pięknym, przyrodniczym otoczeniu, inni wolą sączyć piwo czy tańcować w jakimś lokalu. Każdy lubi co innego. Poza tym trzeba docenić taką inicjatywę, tym bardziej że to przecież zdrowie. Pozdrawiam.

No ale ubiory to mają iście rowerowe, sandałki hawajskie koszule itd, masakra. Rowerzyści czy przebierance?

Trasa trochę niebezpieczna.Kilka tygodni temu mijałem taką grupkę na tejże właśnie drodze-jazda parami itp.Jezdnia bez pobocza...Tylko czekać na tragedię...Można przecież jechać promenadą do końca Bansin.W miejscu, gzie kończy się ścieżka rowerowa po lewej są schody-rowerek na plecy, kilkadziesiąt schodów w górę i zaczyna się piekna trasa asfaltowa przez las-na upartego do Peenemunde można nią dojechać.Po drodze zatrzymać się można przy dzikich plażach.Generalnie cisza i spokój a nie jazda na ruchliwych trasach...Pozdro dla wytrwałych tak czy inaczej:)

najlepszy jest ten śmietnik w ognisku (5 zdjęcie), pewnie dodatek do kiełbaski, a chyba że to próba recyklingu w końcu alu to zwracam honor

Na początek, jak dla kogoś jest za dużo 56㎞, to niech poćwiczy sobie jazdę wokół Zalewu Szczecińskiego. Ze trzy/sześć okrążeń powinno wystarczyć.

Gosc w sandalach bezcenny widok hehehehe

Ludzie, to złudzenie, że trzeba mieć kondychę, jeśli się jeździ z przerwami i jeżeli niezbyt szybko, to żadnej specjalnej kondychy nie trzeba mieć. Zwłaszcza przerwy bardzo łagodzą wysiłek. Najtrudniej jeździ się z młodymi, bo ci ciągle by chcieli się ścigać i mają nadmiar energii, a tu widzę średnią wieku sporo wyższą niż 20 lat, więc to nie grozi.

oj chcialbym miec taka kondyche!!7 to dam rade, ale co z ta 50 km??powodzenia!!moze kiedys innym razem jak juz bede na e-meryturce to bardzo chetnie!!

Porada dla bolesnych od" pupy strony": wyrób sobie pupę siodełkiem - przez jeżdżenie codziennie 10-15 km; dobierz sobie właściwe siodełko - podwozia ludzkie są różne, czasem potrzeba szerszego siodełka i warto kupić ze sprężynami (ochrona kręgosłupa) lub amortyzacją w sztycy (psują się jednak te w sztycy po 2 latach). Można też kupić nakładkę żelową na siodełko,

Faktycznie taki pomysł to tylko świry mogą wymyślić

Trasa dobrze - na pamięć wręcz - przeze mnie znana, objaśnię 2 fotografie: pierwsze od góry zdjęcie - mokradła (zmeliorowane) Thurbruch, 11 km od przejścia Ahl/Świ, na zachód od Zirchow i Korswandt, akurat rowerzyści sa na niewyremontowanym odcinku betonówki, niebezpiecznej dla rowerów, bo są tam wystające pręty, wykruszenia (wcześniej, bliżej Kachlinu gładziutkie nowe pasy betonu, ach jak miło); drugie zdjęcie - ulicówka Ulrichshorst odległa od przejścia granicznego Ahl/Świ ok.7 km. Dalszych nie kojarzę, może nad jeziorem k.Benz, może za Pudaglą nad rozlewiskami Zalewu.

To chyba trzeba być faktycznie świrem hehe na 10-15km to może bym się pisała, ale 56 to jakbym dojechała to chyba przez tydzień by mnie d**a bolała :)