Rybackie świętowanie zaczęło się już o godzinie 15.00 gdy na pokład „Bielika” po stronie Uznamu zaokrętował barwny i głośny orszak. Już na promie orkiestra Marynarki Wojennej rozpoczęła koncert. Gdy prom dobił do przystani na Warszowie, muzycy w marynarskich mundurach wyprowadzili w kierunku bazy rybackiej barwny korowód. W orszaku znalazła się świta Neptuna i grupa Świtezianek. W te role wcieliły się dziewczęta z MDK Warszów przygotowane przez Magdalenę Tereszko.

Warszowska filia MDK po kierownictwem Bożeny Rogowskiej wzięła na siebie główny ciężar zorganizowania artystycznej oprawy święta i poradziła sobie z tym zadaniem znakomicie! Przez niemal trzy godziny scena przykuwała uwagę gości. Od dziecięcego zespołu „Małe Atu”, poprzez cięższe brzmienie grupy The Scoffers aż po popularne morskie hity w wykonaniu pań z grupy Keja, wykonawcy dodawali muzycznych klimatów atrakcjom na lądzie. A na kei działo się też, oj działo! Rybacy zadbali by nikt nie wyszedł z ich święta głodnym. Przez niemal sześć godzin wydano około 6 tysięcy porcji smażonej ryby i kolejny tysiąc – rybnej zupy!

Kolejka na kilkadziesiąt metrów ustawiała się do największej smażalni ale wydawanie ryby przebiegało tu wyjątkowo sprawnie. Warto też podkreślić, że cały zapas potrzebnej na festyn ryby przywieźli ze swoich łowisk świnoujscy rybacy.

Chętni mogli odnaleźć tu także niezwykłe zakąski. Na przykład – podpłomyki wypiekane według wczesnośredniowiecznej receptury . Wypiekała je pani Marzenka z Wolina i nie była to bynajmniej jedyna przedstawicielka grodu wikingów na tym rybackim święcie.

Na stoisku obok Alicja Słocka z wolińskiego Stowarzyszenia Centrum Słowian i Wikingów prezentowała wyroby rękodzieła oraz wikińską broń.

Wbrew potocznym opiniom na temat polskich festynów, podczas Dnia Rybaka piwo nie lało się strumieniami. Nie mogło jednak zabraknąć strumyczka „Wyspiarskiego”, ze znanego zwłaszcza kibicom „Floty” browaru Witnica. Za dystrybutorem stanął niezawodny Eugeniusz Fogt.
Sponsorem tych wszystkich atrakcji był oczywiście święty Piotr - patron Rybaków, ale tym razem poprosił o pomoc unijnych pomocników dysponujących środkami finansowymi Europejskiego Funduszu Rybackiego.

Konsumpcja smacznej rybki nie była celem samym w sobie. Obok stoisk wydających potrawy odbywały się warsztaty kulinarne. Panie domu mogły poznać tajniki smacznego przygotowania potraw rybnych.

Jak festyn, to festyn. Nie mogło zabraknąć atrakcji rodem z lunaparku. Przez kilka godzin pomiędzy mieszkańcami kręciły się postaci sięgające pierwszego piętra. Klauny na szczudłach zabawiały przede wszystkim najmłodszych.

Dzieci bardzo chętnie brały także udział w konkursach, które ze sceny prowadzili profesjonalni animatorzy. Były jednak także konkursy dla dorosłych. Bo zabawa-zabawą ale Dzień Rybaka miał także spełnić zadania edukacyjne, szerzyć wiedzę o pracy rybaków i funduszach europejskich.

Na koniec warto zauważyć, że te niesamowite imieniny świętego Piotra – patrona rybaków mają nie tylko lokalny wymiar. Grupa Rybacka Zalew Szczeciński od kilku lat współpracuje z podobnymi organizacjami z terenu całego kraju. Obecnie w Świnoujściu przebywa reprezentacja Lokalnej Grupy Rybackiej „Dolina Baryczy” na Dolnym Śląsku gdzie powstało wiele gospodarstw rybnych opartych o hodowlę w stawach. Jedną z atrakcji jaka spotkała ich nad Świną było właśnie zaproszenie do udziału w obchodach Dnia Rybaka. Przy okazji katamaranem Wodniczka zwiedzają port i deltę Świny, a w niedzielę byli już też na latarni morskiej. Goście byli pod wrażeniem nie tylko turystycznych atrakcji Świnoujścia ale przede wszystkim – gospodarczej aktywności i pomysłowości naszych rybaków. I pomyśleć, że kilka lat temu mówiło się o tym jak Unia chce ich zniszczyć…

Kliknij tu, aby zobaczyć fotogalerię


źródło: www.iswinoujscie.pl