W województwie lubelskim jest ich zatrważająca ilość - podaje gazeta.
Lubelskie opanowała bursztynowa gorączka. Dwie firmy uzyskały już pozwolenia na poszukiwania bursztynu w północnej części województwa. Podobno złoża bursztynu są tam płytkie. Umożliwi to wydobywanie minerału metodą odkrywkową. Dziennik Wschodni powołuje się na dane Państwowego Instytutu Geologicznego, który szacuje, że obecnie polskie zasoby bursztynu wynoszą 1118 ton. 30 ton z tego pozostaje na wybrzeżu, a 1088-w Lubelskiem. Podobno tamtejsi politycy już zacierają ręce i liczą. Wychodzi im, że pod ziemią spoczywa tam 10 miliardów złotych!
Wartości surowca ma dodawać fakt, że lubelski bursztyn nabrał u swych początków wyjątkowego charakteru. Uderzenie meteorytu miało spowodować powstanie tam tzw. bursztynu magnetycznego.
Lubelski bursztynowy biznes kręci się już na całego. Pani starościna z Parczewa zdążyła zwołać już nawet posiedzenie bursztynowego okrągłego stołu z udziałem przedstawicieli władz kilku powiatów, specjalisty –geologa oraz jednego senatora. W najbliższych planach jest powołanie grupy eksperckiej do opracowania mapy złóż. Następnie mają rozpocząć się rozmowy z przedsiębiorcami w sprawie eksploatacji złoża.
Po obróbce bursztyn przywieziony z Wyżyny Lubelskiej na świnoujską promenadę, dla laika, jakim jest przeciętny wczasowicz, niczym nie będzie się różnił od bałtyckiego złota. Ale tylko dla laika. I próżno w nim szukać będziemy skrzydła zastygłego miliony lat temu owada. Pod mikroskopem być może dostrzeżemy w nim za to okruchu meteorytu. Redakcja iswinoujscie.pl deklaruje wierność prawdziwemu bałtyckiemu bursztynowi, ze skrzydłem owada zastygłym w żywicy prehistorycznego lasu. I z zapachem sztormowego morza… (!)
A co ten jeden senator juz swoje grabie tam macza dla kolesia ktory ma firme wydobywcza