Nie sądzę, abym pracującą tam panią oderwał od kawy i stąd niezbyt dobry jej humor, bo doświadczyłem już, że niestety niezależnie od pory dnia nie reprezentują one podejścia w rodzaju „frontem do klienta”.
– A do jakiego wydziału pan składał wniosek? – pyta pani.
– Nie pamiętam – odpowiadam nieco zaskoczony – ale zaraz będę wiedział, bo wziąłem kopertę z dokumentami ze sobą. Tylko chwilę to potrwa, zanim rozczytam, bo nie dość że pieczątka jest trochę rozmazana, to w dodatku nie wziąłem okularów do czytania.
– Jak to pan nie pamięta, a kto ma pamiętać? – komentuje pani skądinąd słusznie, ale drugiej części jej komentarza, jak i dalszego przebiegu rozmowy nie mogę zaakceptować. – Poza tym trzeba nosić okulary ze sobą – poucza.
- Wie pani, ja tu przyszedłem się tylko zapytać, a nie czytać – odpowiadam poirytowany wychodząc może z błędnego założenia, że nie jest rolą tej pani sztorcować mnie, co powinienem nosić ze sobą, a co nie, gdyż okulary nie byłyby mi potrzebne, gdyby sądy pracowały szybciej. Czekam 100 dni!
- Proszę wypełnić wniosek o przyspieszenie, a przede wszystkim wyjść i wrócić, gdy się pan uspokoi – zadecydowała.
Wyszedłem. Chciałem tylko dodać, że nie podnosiłem głosu, nie używałem słów powszechnie uznawanych za obraźliwe. Być może moją największą przewiną było, że byłem bez krawata, a taki petent – to też powiedzenie z innej kultowej komedii – jest bardziej „awanturujący się”. To żart. W każdym bądź razie w przypadku pań z „Dziennika podawczego”, a niestety musiałem udawać się tam kilkakrotnie, zawsze odnosiłem wrażenie, że moją winą jest, że nie wiem, gdzie wpisać numer sprawy, że nie wiem, ile kosztuje potrzebny znaczek skarbowy i że w ogóle przychodzę zawracać im głowę. W dzisiejszych czasach panują już trochę inne standardy obsługi, zwłaszcza że korzystanie z sądów do tanich nie należy. Może więc trochę więcej empatii albo chociaż pomocy petentowi, dzięki któremu otrzymuje się bądź co bądź pensję?
LOL. Koleś nie wie do jakiego wydziału składał wniosek?
A dla mnie ta Pani w biurze obsługi była miła, wszystkiego się dowiedziałam, złego słowa nie powiem
Nie dość ze ma Pan 600 kilometrow to jeszcze pewnieś Pan z Warszawy dlatego z maślarką w Świnoujściu nic Pan nie załatwisz :)
Mam do Świnoujścia 600 km. Po wielokrotnych rozmowach telefonicznych, które były stratą czasu udałem się osobiście do Sądu. Biuro podawcze, siedzi dobrze zbudowana pani ubrana na czarno, zajada bułeczkę, masło na brodzie i grzecznie pyta się mnie, , czego, , Podałem numer sygnatury, wytłumaczyłem iż mam za sobą noc w pociągu a urzędniczka do mnie, , jeszcze raz powtórz bo byłam zajęta i nie słyszałam, , Szukam na ścianie ukrytej kamery, może to jakiś program satyryczny kręcą, jak można tak upodlić człowieka.A co ciekawe, pani nie jest sama.Kilka koleżanek głośno się przekrzykuje i mają w nosie, że ktoś się ośmielił im przeszkodzić.Oczywiście nic nie załatwiłem, grzecznie się wycofałem i do dnia dzisiejszego prowadzę rozmowy przez telefon które są na razie bezowocne.Chciałem napisać skargę do przewodniczącego sądu na zachowanie urzędniczki, ale po przeczytaniu komentarzy zrozumiałem że to chleb, przepraszam bułka codziennosci.
PIS ta Partia Katolicka jak wygra Wybory to wszystko zmieni bo Prawicowa PO nie chce nic zmieniac
W pełni zgadzam sie z przedmówcą, że sędziwie w sądach to patologiczne lenie !! A generalnie rzecz ujmując z przykroscia trzeba stwierdzić, że całe sądownictwo w Polsce to wielka patologia. Co najgorsze ta" betonowa" patologia jest nie do ruszenia bo jest zabezpieczona imunitetami. PiS twierdzi, że Polska nie jest w pełni wolna i demokratyczna i w kwestii sądownictwa calkowicie się zgadzam. Jednak PiS nic nie zrobił i nie robi by ten stan rzeczy zminić i np znieść imunitety !!
DOKLADNIE TAK JEST W TYM SADZIE JUZ NIE RAZ WSTRENTNE STARE BABY MI ZAMIAST POMOC DO KLODY KLADLY POD GORKE
Ja uważam, iż pani w księgach wieczystych jest powabna niczym młoda łania biegająca wśród porannej rosy, te oczy, ten uśmiech, ten biuuuuu... ;d, nic tylko się zakochać ;d A teraz tak na poważnie, sam z racji wykonywanej pracy spotykam się z wieloma ludźmi począwszy od tzw żuli na wykształciuchach kończąc. Obserwując tych ludzi doszedłem do jednego wniosku że prawie każda osoba, która wchodzi do wszelakiej maści powiedzmy budynków użyteczności publicznej zostaje zaatakowana tajemniczą chorobą powodującą przepalenie styków w zwojach mózgowych. Nagle postanawia wszystkie nieszczęścia, które je spotkały przelać na osobę ją obsługującą. Przecież ja przyszedłem do urzędu, pani/pan ma obowiązek wszystko wszystko rzucić w mgnieniu oka i pędzić by służyć pomocą, owszem te osoby są od tego by pomagać ale w zakresie swoich kompetencji !! Dlatego też pani, która przyjmuje pisma nie wytłumaczy komuś zawiłości związanych np. z postępowaniem upadłościowym. Od tego są inni. To byłem ja Jarząbek
Urzędnicy sa dla ludzi, nie ludzie dla urzedników...ale komentarze uważam za zbędne, oceniając innych spójrzmy na siebie, jak my się zachowujemy wchodząc do biur przyjęć interesanta i jacy jesteśmy w kontaktach z innymi ludźmi.
❝Tylko Bóg może mnie sądzić❞ Te swoje sądy możecie sobie wsadzić w dﺖpę.
Pani w księgach wieczystych jest bardzo kompetentna, służy pomocą. Jest miła.
Według danych otrzymywanych przez Centralną Komisję Egzaminacyjną 67 proc. osób, które przystąpiły do matury, zdało ją. Powinno ją zdać około 80 proc. Informacje te potwierdzają egzaminatorzy, którzy współpracują z CKE i OKE, czyli naród staje sie coraz głupszy.
nie tylko w sądzie są" takie miłe panie" - doświadczyłam podobnych zachowań w UM - pani z kasy z góry i jedna pani z informacji też kultura nie grzeszą - niestety a szkoda...
jestem zaskoczona tymi wpisami, ilekroć byłam w biurze podawczym, ta pani była bardzo miła i kompetentna, wręcz dziwiłam się, że ma taką cierpliwość do nieuprzejmych petentów, podpowiadała i udzielała wszystkich informacji, nigdy nie widziałam, żeby wyszedł ktoś niezadowolony, proszę nie przesadzać
Zgadzam sie Panie w cywilnym sa okropnie nie mile wrecz nie grzeczne, powinny przypomniec sobie naczelne zasady kpa jakie urzednika obowiazywac powinny. Pani w podawczym w ksiegach za to nadrabia za caly sad bardzo mila usmiechnieta i pomocna.
Z racji pracy często tam jestem, nie jest źle.
Domyślam się, że kiedy przychodzi łysy, umięśniony buhaj z trzema wyrokami za rozbój to te panie są miłe. Nawet jeśli ma problemy z pisaniem i czytaniem.
potrzebna
a ja nie mam nie miłych doświadczeń z tymi paniami. Owszem, są dosyć zasadnicze i powazne jak to w sądzie być powinno, ale zawsze dobrze doradziły i pomogły.
Miała szczęście, że urzędniczka na mnie nie trafiła.
Powinna wyłapać plaskacza na odmulenie.
Ludzie pracujący w sądach a szczególnie s - ę - d - z - i - o -w - i - e, prokuratorzy to największe lenie w naszym pseudo demokratycznym kraju.To się tyczy całej Polski. Patologia leni, obiboków i smiesznych wyroków.
tak wielka pani po lewej stronie, która zjadła wszystkie rozumy nie mila opryskliwa bo dla niej człowiek przychodzący do sądu to plebst , a on wielka dama chyba już za dług tam pracuje czas odpocząć wiem coś o tym bo sam doświadczyłem przykrość od tej kobiety po lewej stronie siedzącej
Dać miotłę i ulice zamiatać tam potrzeba dużo siły i energii niech się wyżywa jedna z drugą a na ich miejsce młodych miłych kompetentnych. Zasiedziały się na tych stołkach i panują
Jak jest Interesant to należy go szybko obsłużyć i będzie święty spokój w Biurze i czas na odpoczynek