Artyści tej klasy goszczą w Świnoujściu każdego lata podczas festiwalu Fama, gdyby miasto zechciało poświęcić im więcej uwagi i środków, mielibyśmy reklamę przy której tabloidowe plotki o lipcowej promenadzie, mają wartość papieru toaletowego.
fot. Sławomir Ryfczyński
Muzyczny „Oskar” trafił do Włodka Pawlika i Adama Klocka - artystów od lat związanych z FAMĄ. Amerykańska Narodowa Akademia Sztuki i Techniki nagrodziła album "Night in Calisia". Płyta to wspólne dzieło Włodka Pawlika, i jednego z czołowych amerykańskich trębaczy Randy'ego Breckera ( zagrał na FAMIE w 2007 roku) oraz Filharmonii Kaliskiej pod batutą Adama Klocka. Wyobraźmy sobie jaką reklamę miałoby miasto gdyby płyta nazywała się „Night in Swinoujscie”.
Artyści tej klasy goszczą w Świnoujściu każdego lata podczas festiwalu Fama, gdyby miasto zechciało poświęcić im więcej uwagi i środków, mielibyśmy reklamę przy której tabloidowe plotki o lipcowej promenadzie, mają wartość papieru toaletowego.
fot. iswinoujscie.pl
Włodek Pawlik z Famą i naszym miastem jest związany od lat 80. Najczęściej można go spotkać w sali prób w MDK Świnoujście. Podczas Festiwalu opiekuje się muzykami z warsztatu jazzowego. Natomiast Randy Brecker występował na Famie w muszli koncertowej 19 lipca 2007 roku z Trio Włodka Pawlika. Którzy w 2012 roku zrealizowali na Famie koncert „We are from here”. Pokazując wpływy między muzyką klasyczną, jazzem, a muzyką elektroniczną i elektroakustyczną.
fot. Sławomir Ryfczyński
Album"Night in Calisia" był nominowany w kategorii "najlepszy album dużego zespołu jazzowego". To jedna z pięciu jazzowych kategorii Grammy.
Gratulujemy!
źródło: www.iswinoujscie.pl
Wielu, zszokowanych, myśli:" Co on tam zdziała w świecie, nie ma piersi, które by sobie powiększył, ciasto je, jak na fotce, a w nie się nie ubierze, jak Lady Ga Ga w mięso, w teksty nie wplecie przekleństw, jak w hip-hopie, Biblii nie podrze i nie rzuci w tłum jak nasz prymityw zwany satanistą - z czym do ludzi ten gościu?"
Super
Jest tyle fajnych artystow. ... restauracja jest super ale ten obraz, SORY to cos z obca twarza, prosze to zdjac albo zamalowac.
Ta pani przy torcie to miła Pani
A ta Pani przy torcie. ... to kto to ?
Zeby była noc w Swinoujsciu musimy miec filharmonie z orkiestrą, a takie cos kosztuje i w takiej miejscowosci nie ma szans na przetrwanie, ale lajtowo na famie moga sie pokazywac dalej.A co do nagrody to tylko odsetek ludzi wie o co chodzi, reszta slucha disco polo, czy jakieegos grania do kotleta lub skakania.
Fantastycznie!:) Nigdy nie przegapiłam jego koncertów na Famie! Bardzo się cieszę. Nie dość że świetny muzyk, to także wspaniały nauczyciel i po prostu sympatyczny człowiek.
Do intelektualisty z g.17:24: A w słowie" pisuar" jest cząstka" pis", pamiętaj, gdy jedynym miejscem, gdzie będziesz mógł sobie ulżyć będzie pisuar, omiń go szerokim łukiem i lej w gacie. To będzie twój polityczny happening na miarę twojego patrona, Palikota z Sztucznym Penisem w ręce.
Może coś o Tragedi Smolenskiej coś by zaśpiewali ?
Ale wspaniale! Wielkie gratulacje!
Tak jazz grają Scyzoryki. pełen szacun.
CENTRALA TO CYTADELA PISU ! OBCIACH TAM CHODZIĆ.
Niesamowite, jaracie się amerykańskimi nagrodami jak by to były wyznaczniki gustu, smaku i piękna światowego. A to jakaś akademia sztuki amerykańskiej notabene ta sama która wytoczyła proces szczecińskiemu festiwalowi" Gramy". Koleś taki muzyk to może płytę choć po polsku by nazwał, bo już rzyg-ać się chce tymi pseudo gwiazdkami polskimi, które myślą, że jak będą się po angielsku nazywać, to +10 do prestiżu i kontraktów na płyty zagranicą dostaną.Lubię czasem posłuchać jazzu ale bądźmy sobą a nie gęśmi.
To jest najlepsza Restauracja w Swinoujsciu !!Gosc z Berlina
to facet czy baba z tyłu ?
Gratuluję. Takich artystów nam trzeba, a nie celebrytów w zapiersdziałym namiocie.
Pięknie, gratuluję
Grammy dla polskiego jazzmana w ojczyźnie jazzu to duży wyczyn. Szacun. Oby sodówka się nie pojawiła, żebyśmy go mogli posłuchać na Famie.
Gdy myślę" Fama", to widzę: JAZZ, bo to wyjątkowa zawsze była okazja, by usłyszeć świetny jazz; gdy widzę JAZZ na Famie, to kojarzy mi się on przede wszystkim z Pawlikiem. Człowiek niesłychanie ludzki, przystępny, zero gwiazdorstwa...; pamiętam, jak sponttnicznie przysiadł do pianina w foyer nowej sali teatralnej w r.2002 i żartobliwie plumkał coś do wygłupów pewnego studenta z wieńcem laurowym na głowie. --Mam jego autograf na płycie sprzed kilku lat, " Anhelli", mam tę płytę nagrodzoną Grammy, ale...wolę tę pierwszą. Ta" Night in Calisia" wydaje mi się mniej zróżnicowana harmonicznie, dynamicznie, ale - Grammy dla Pawlika to wielkie wydarzenie!