Dobrze byłoby mieć taki teatr, już na stałe w Świnoujściu. Wystarczy tak niewiele; niepełne etaty dla dwóch, trzech osób, salę do prób, taką jak w Domu Kultury i skromne jak na możliwości miasta dotacje umożliwiające organizacje dwóch festiwali teatralnych rocznie. Tylko tyle i mielibyśmy świnoujski zespół teatralny „Krzyk”, corocznie reklamujący nas w kilkudziesięciu miastach całej Polski. Naprawdę warto.
Dziesięcioletnia historia teatru, kierowanego przez Marka Kościółka, jest przykładem kulturalnej pracy organicznej. Tworzenia codziennej materii, w której sztuka, przeplatając osnowę rzeczywistości, tworzy żywy obraz polski, pisanej z małej litery. Taka „mała apokalipsa” codzienności dotykająca ludzi, którym teatr umożliwia zrozumienie innej strony codzienności i może ułatwia jej oswojenie. Teatr „Krzyk” jest wyzwaniem rzuconym polskiej prowincji zaczynającej się za rogatkami każdego dużego miasta, wyzwaniem rzuconym ludzkiej apatii. Zespół Teatru „Krzyk” czyni rzecz niewiarygodną, w trudnych warunkach materialnych, budując od wielu lat na poza metropolitarnym ugorze cykl festiwali „Wejrzenia” będących przeglądem współczesnych tendencji teatrów offowych, ale i goszcząc takie sławy jak Teatr Ósmego Dnia, Teatr Porywaczy Ciał, Teatr Biuro Podróży i wiele innych.
Organizują także liczne warsztaty edukacyjne dla młodzieży, teraz w Świnoujściu, i cykliczny festiwal „Krzykowisko” dający możliwość pokazania siebie, młodym teatrom. A wszystko to w przestrzeni kilkutysięcznego miasteczka (dlaczego nie Świnoujściu?) i obecności świeżej różnorodnej publiczności nienawykłej do języka współczesnej sztuki. Której sens trzeba dopiero tłumaczyć, używając adekwatnego języka teatru. To wyjątkowe osiągnięcie i zbudowane bez wyraźnego instytucjonalnego wsparcia, wyłącznie dzięki pasji zwartego zespołu. Teatr ”Krzyk” pozwolił wyprowadzić tę pozamiejskość w świat ogólnopolskich przeglądów teatralnych i festiwali. Promując także województwo poza jego granicami, choćby na ostatnim polenmARkT w niemieckim Greifswaldzie.
Uczyć poprzez sztukę to niezmiernie rzadkie, w rzeczywistości codziennej poza wielkimi miastami. Świadome wybranie pozycji autsajdera wymaga odwagi, dla której aprobata instytucjonalnego środowiska może przybrać pomocny wymiar. Sądzę, że aprobata dla Teatru „Krzyk” jest potwierdzeniem wykładni społecznej i integrującej funkcji sztuki oraz filozofii, że świadomy wybór jej artykulacji wpływa na treść i skuteczność przekazu. Co wiąże się z potwierdzeniem odpowiedzialności twórcy wobec odbiorców jego sztuki.
Andrzej Pawełczyk
SUPER! dzieciaki teraz zamiast wycierać murki zajmą się czymś porzytecznym ;] chyba sam zapiszę się na takie wariacje ;]
Prawie jak cyrk tylko zwierzaków brak.
Moje dziecko uczęszcza na ich warsztaty. Powiem szczerze, że nie sądziłem aby kiedykolwiek interesowała się teatrem, a teraz poza nim nie widzi życia. Młodzież inspiruje się nimi i w oczach mojego dziecka podczas pokazu pracy widziałem podziw, szacunek i przede wszystkim ATORYTET. To na prawdę niesamowici ludzie. Zmienili moją córkę, zdecydowanie na lepsze. Brawo- Maszewo!
brawo- maszewo
Gość • Czwartek [23.01.2014, 17:55:27] • [IP: 62.69.253.***] Hehe Dobrze to napisałeś. Dziwaczne wygłupy, którymi się niektórzy podniecają. Ja nie wiem co możne się komuś w tym podobać. Przecież jak ktoś chce się pośmiać z wygłupów to niech idzie kabaret oglądać. To nawet nie jest zbyt śmieszne. Coś dla miłośników" czeskiego filmu".
trzy słowa dziwaczenie, wygłupy, przeginanie pały
Dla niektórych banda kretynów dla młodzieży ludzie ktorych podziwiają. Brawo Maszewo!!11
Myśli Pana Pawełczyka są ciekawe, czasem jednak wyrażone zbyt długimi zdaniami i takim jakimś sztywnym stylem, przypominającym owe przesadne, namaszczone traktaty różnych performerów drukowane na ulotkach na kredowym papierze. Jednak zawsze z uwagą czytam te teksty Pana Pawełczyka, bo są ciekawym wyjątkiem w disco polowej rzeczywistości dominującej na ogół na popularnych portalach.---Musiałem jednak kliknąć na" Teatr Krzyk-Wiki", by się dowiedzieć, skąd oni są, czym są, " co to w ogóle je". I wiem już, że z Maszewa, że kieruje nimi aktor mający nietypowe doświadczenia z najbardziej twórczych teatrów. Ten artykuł warto rozpocząć takim właśnie, wyjaśniającym wstępem.
czyli o co chodzi w artykule ? że jest teatr Krzyk z jakiegoś malutkiego miasta...i ten teatr będzie teraz z trochę większego Świnoujścia ??
Milusiński, my wiemy, że dla Ciebie najlepsze są pielgrzymki na kolanach do Częstochowy.
Milusiński masz rację. Czasem w teleexpresie pokazują jakiś fragment niby teatru jakiegoś. To wygląda jak banda psycholi ganiających się na scenie. Na pewno tam się sensu nie odgadnie. Komu to się może podobać? Tylko takim psycholom jak ci na scenie? :)
Ten teatr to bezsens jest. Banda kretynów latających jak opętani po scenie i nie wiadomo o co chodzi jak w czeskim filmie. Szkoda kasy na takie badziewie. Lepiej na jakiś sport te pieniądze przeznaczyć niż na coś, co nic nie wnosi do życia.
Wielkie TAK dla Teatru Krzyk. Przedstawienie kończące warsztaty było całkiem dobre i jako mieszkaniec scia chciałbym aby takich wydarzeń było więcej,
I na to powinny iść pieniądze zamiast na okropną" karoozele lultury". Dajmy szanse naszym, miejskim działaczom kultury i pomagajmy im organizować imprezy w czasie wakacji i nie tylko.
Oby tak dalej
Super! Byłam na spektaklu kończącym te warsztaty i jestem pełna uznania dla Teatru Krzyk i dla naszej młodzieży. Byliście świetni!!