Heweliusz od początku był pechową jednostką. Miał kilka kolizji z kutrami rybackimi, dwukrotnie prawie przewracał się w porcie, pożar w ładowni, gdy zapaliła się ciężarówka. Po pożarze przeprowadzono remont, spalony pokład zalano... betonem, co znacznie obniżyło stateczność.
13 stycznia 1993 roku prom "Jan Heweliusz" wyruszył w ostatni rejs z kilkugodzinnym opóźnieniem - przyczyna to naprawa we własnym zakresie fury na rufie, która się nie domykała. Kapitan z 13-letnim stażem kapitańskim - to już coś.
Pierwszy błąd to wybranie trasy krótszej, która nie osłaniała promu przed wiatrem, drugi to pozostawienie na mostku oficera z małą praktyką morską, potem nastąpiły następne.
Po trzeciej w nocy, na wiatromierzu zabrakło skali, kapitan pojawił się na mostku, kierując statek tak, aby był osłonięty od szalejącego wiatru.
Trzeci błąd - załoga nieodpowiednio posłużyła się systemem przechyłowym promu, ten umożliwia zmniejszenie przechyłów. Gdy huragan na chwilę ustał, prom ustawił się burtą w stronę fal i zaczął się przechylać. Parę minut po czwartej okazało się, że przechyłu nie uda się wyrównać. O 04:30 kapitan wydaje polecenie opuszczenia statku. W eter poszedł sygnał SOS, a dziesięć minut później przechył wynosił 70 stopni.
Tak duży przechył plus morderczy wiatr, uniemożliwiły opuszczenie szalup, udało się rzucić na wodę kilka tratew ratunkowych, zapomniano wydać polecenia wydania kombinezonów ratunkowych, które zapobiegają hipotermii -stąd nikt z pasażerów nie uratował się.
Dziesięć minut przed szóstą prom przewrócił się. Do akcji przystępują jednostki ratownicze i helikopter. Gdy helikopter rzucił linkę ratowniczą na tratwę, ta zahaczyła o nią, tratwa zrobiła to, co przed chwilą Heweliusz. Trzech rozbitków na stałe zostaje w przewróconej tratwie, dwójka wyskakuje, za chwilę umrą w lodowatej wodzie.
Z promu ratuje się zaledwie 9 osób, 55 umiera głównie z powodu hipotermii. O godzinie 11 wystającą stępkę promu pochłania morze. Prom zatonął u wybrzeży Rugi, do dziś leży tam na lewej burcie.
Izby Morskie Szczecin, a potem Gdynia przez 6 lat nie potrafiły rozwikłać jednoznacznie przyczyn zatonięcia Heweliusza. W 1999 wydano orzeczenie: "Prom nie był zdatny do żeglugi" - nie ustalając odpowiedzialności. Wytyka się błędy armatora, skupiając się na osobie kapitana:
-opuszczenie portu przy nie domykających się wrotach na rufie,
-złe zamocowanie ładunku,
-nieodpowiedni wybór trasy,
- włączenie sterów strumieniowych w czasie sztormu, posługiwanie się sterami strumieniowymi podczas sztormu
- opóźnienie decyzji o zmianie kursu, zbyt późną decyzję,
- nie podanie pozycji statku po sygnale SOS.
bardzo przykre wspomnienia...
Maly ale istotny blad w tekscie.Naprawiano furte rufowa a nie fure na rufie.
Kapitan decyduje na Morzu czy sztormować czy szukac schronienia w Najbliższym Porcie
Kapitan w czasie rejsu na Morzu decyduje czy płynąc w danym kierunku czy się zatrzymać i zacząć sztormować aby statek nie zatonął
Presja jest caly czas i to nie tylko w Polsce. Jesli Kpt odmowi wyjscia z /wejscia do portu (nie wazne z jakich powodow) jego los jest znany/ a na jego miejsce nastepny...
Ja pamiętam tylko jak w wiadomosciach tv pokazywane były ujęcia tonącego Heweliusza. Na obrazach widoczne było już tylko dno - pamietam charakterystyczne stery strumieniowe.
Żądza pieniądza Armatora.Podczas, gdy promy innych armatorów stały w portach ten z żądzy zysku wypchnął Heweliusza z portu.
Zwłoki przywieźli na Śniadeckim a następnie zostały przewiezione do Rosyjskiego szpitala /Cesarskie ogrody / a wiało w tedy jak diabli. Po wyżej skali, rozbitkowie udusili się pyłem wodnym, mieli kamizelki i kobinezony ratunkowe(załoga) Byłem, widziałem
Jak dodajecie jakies obrazki z opisami to dajcie je powiekszyc... bo tego to nikt nie odczyta
TO DLATEGO STRZELAŁY RAKIETY NA PLACU PRZY URZĘDZIE PRACY
śmieszne odszkodowanie wydane przez Strasbourg wiadomo nie ma kapitana to można zwalić na człowieka a czy nie ma presji pływania obecnie??może by tym się zająć
Miałem wtedy 18 lat. Czas leci.
ja tez byłem w 6 klasie i na lekcji angielskiego Pani nam powiedziała o Heweliuszu. SP4 a to była chyba p.Kasprzak albo jakos tak
Jak dodajecie jakies obrazki z opisami to dajcie je powiekszyc... bo tego to nikt nie odczyta
Do [12.01.2014, 19:54:36] • [IP: 84.247.141.***] Synku Ty masz zrujnowane neurony. Nawet w obliczu takiej tragedii znajdzie się taka gnida!
"kilka tratew ratunkowych" o ile artykuł ciekawy, o tyle te zdanie rujnuje wszystko.
Zwłoki zwozili do Ruskiego Szpitala, teraz Cesarskie Ogrody.
ja tez pamietam jak przywiezli zwloki innym duzym promem i wynosili z promu byly takie napompowane straszne :(((
4600 euro... Co to jest? Smoleńsk bez gadania, sądów i Strassburga" wart" był więcej... Czy te 18 tys. ma wyrónać żal i ból oraz zrekompensowac śmierć najbliższej osoby?
oby to sie nigdy nieprzytrafilo innym statkom.
orzeczenie izby morskiej daje pytanie czy tam pracują totalne nieuki czy koledzy od wzajemnej siebie adoracji.
Pamiętam, byliśmy w szóstej klasie i mieliśmy wtedy geografię w Jedynce i pani Wanda R. od geografii powiedziała nam, że prom Jan Heweliusz zatonął nieopodal Rugii.
pamietam to, mialam wtedy 15 lat, straszne uczucie czytac to i przypominac sobie co czuli ci ktorzy toneli, a potem jeszcze walka o prawde, odszkodowania, i odzyskanie swietego spokoju, pozbieranie sie rodzin po tym. a swoja droga szkoda ze wtedy wyplynal w morze, ze ktos na to pozwolil, i tak sie stalo...