„Rozpływające się w ustach pieczywo wspominamy dziś nadal, przejeżdżając obok starego budynku w Troszynie. Niestety… Z pysznego chleba pozostały wspomnienia.
Z szyldu piekarni zniknęło nazwisko mistrza Krysia, a w firmowym sklepiku – jak głosi informacja-sprzedaż świeżego pieczywa odbywa się jedynie w godzinach późnowieczornych. I choć często deklarujemy, że wolimy wyroby spożywcze tworzone w niewielkich, rodzinnych „manufakturach”, to okazuje się jednak, że nie wszystkie dają radę we współczesnych czasach, naznaczonych konkurencją producentów masówki… Tym, którzy uwielbiali gorące pieczywo prosto z troszyńskiego pieca pozostało wspomnienie zapachu i smaku pierwszej odgryzanej „piętki” z gorącego bochenka.
Piekarni niema komornik lape trzyma