Około dwustu osób obserwowało w sobotni wieczór jak grupa młodych ludzi przeniosła się do trzeciego wymiaru, nie tracąc przy tym kontaktu z tymi, którzy pozostali na ziemi. Uczta z odrobiną dekadencji była prawdziwą ucztą.
fot. Sławomir Ryfczyński
"Niech pieści zmysły, smakiem, z lekką nutką dekadencji, niech każdy łyk przynosi subtelny i pełny smak, który urzeka i zniewala". To cytat z bardzo starej, zapomnianej... reklamy kawy. Przypominamy go bo taki właśnie, subtelny, pełny smak urzekł i zniewolił uczestników plenerowej kolacji jaką zaserwowała mieszkańcom Aneta Kruk i całe grono uczestników uczty z lekką nutą dekadencji. Ośrodek Działań Teatralnych Miejskiego Domu Kultury postanowił już drugi rok z rzędu zaserwować jesienny nastrój w plenerze, zdawałoby się kompletnie do tego nie pasującym. Ale przecież przebudowane centrum miało w swych założeniach służyć integracji,spotkaniom. Dzisiejszy wieczór dał dowód, że – niezależnie od pory roku i pogody-może żyć i przyciągać mieszkańców.
Około dwustu osób obserwowało w sobotni wieczór jak grupa młodych ludzi przeniosła się do trzeciego wymiaru, nie tracąc przy tym kontaktu z tymi, którzy pozostali na ziemi. Uczta z odrobiną dekadencji była prawdziwą ucztą.
fot. Sławomir Ryfczyński
Na deptaku obok budynku poczty stanął wykwintnie zastawiony stół. Kandelabry ze świecami i zabytkowa zastawa na jedwabnym obrusie czekały na uczestników niezwykłej wieczerzy.
fot. Sławomir Ryfczyński
Wkrótce pojawiły się i te postaci, istoty nie z tego świata. Damy w pięknych sukniach i szlachetnie urodzeni panowie. Urodzeni ale... już nieżywi, po prostu – istoty nie z tego świata.
fot. Sławomir Ryfczyński
Wyjątkowo, z okazji uczty te postaci z innego wymiaru postanowiły dotknąć żywych ludzi, a nawet pozostawić im pamiątki z tego niezwykłego spotkania. Suwenirami były zeschłe róże albo mdłe w smaku słodycze z zaświatów.
Gdzieś tam poza życiem, jak się okazuje istnieją jego namiastki. Damy bawią się w ciuciubabkę...
fot. Sławomir Ryfczyński
Ucztę z nutką dekadencji rejestrował, na potrzeby „Dziennika trzeciego wymiaru” - fotograf nie z tego świata. Miał wiele wdzięcznych obiektów do uwiecznienia. Wśród pobladłych białogłów były także wyjątkowo młode i wdzięczne duszki, które najwyraźniej niespodziewanie i przedwcześnie opuściły naszą rzeczywistość.
fot. Sławomir Ryfczyński
Towarzyszyła im nastrojowa muzyka i poetyckie teksty. Było to naprawdę niezwykłe wydarzenie. Tylko czy zdarzyło się naprawdę...???!
źródło: www.iswinoujscie.pl
Super! Młodzi, zdolni, pełni zapału do pracy twórczej. Nie zrażajcie się głupimi komentarzami. Prosimy o więcej takich przedstawień.
Trzcina i torf nie są przeznaczone do konsumpcji przez ludzi.
udało się stworzyc niesamowity nastrój, świetna muzyka i stroje, aktorzy stanęli na wysokości zadania - widz
Gość-09:27:13.Tacy ludzie jak Ty w tym pięknym mieście to...porażkaaa...Optymistyczne jednak jest to co powiedział w swoim utworze Czesław Niemen -"Lecz ludzi dobrej woli jest więcej..."
SUPER! TE WYJŚCIA TEATRALNE DO LUDZI, CIEKAWE EKSPONATY, CHCEMY WIĘCEJ
Idiotyczną impreza
SZKODA, ZAPOMNIAŁAM
i co tu takiego wielkiego w tym, kulturalnego i w ogóle...porażkaaa...