Historia budowy przejścia granicznego Świnoujście - Garz sięga początku ostatniej dekady ubiegłego wieku. Do dziś - zwłaszcza po niemieckiej stronie - nie wszystko jest jasne. Co pewien czas odzywają się tam głosy protestu przeciwko "szerokiemu otwarciu" granicy w tym miejscu. Najwięcej zastrzeżeń mają - co chyba nikogo nie dziwi - ekolodzy. Po polskiej stronie obawy zgłaszali także działkowcy Rodzinnych Ogrodów Działkowych "Granica". Z czasem okazało się, że inwestycja nie pochłonie - jak się pierwotnie obawiano - znacznej części ogródków. Działki pozostaną więc naturalną otuliną infrastruktury przejścia. "Okrojeniu" uległy tylko te położone najbliżej drogi dojazdowej do przejścia. Działkowcom przyznano jednak odszkodowania zgodnie z wyceną rzeczoznawcy. Zarząd ogródków czeka też na obiecane przez inwestora zielone ekrany. Inwestycja nabrała już wielkiego rozmachu i dziś - zarówno Polacy jak i Niemcy - wierzą, że nikt nie wyrzuca tu pieniędzy w błoto. A chodzi przecież o miliony Euro, które wyda Unia Europejska. Koszty robót po stronie polskiej szacuje się na poziomie 18 milionów złotych.
Rozmach inwestycji może szokować. Pytanie tylko czy do czasu otwarcia przejścia Polacy i Niemcy zdołają się dogadać i samochody przejadą tędy bez przeszkód. Jak się okazuje o pieniądze z Unii jest łatwiej aniżeli o zgodę. Na zdjęciu Andrzeja Ryfczyńskiego panorama placu budowy. Zdjęcie wykonane z punktu widokowego na wzgórzu Golm.
Oprócz budynków przejścia największe kwoty pochłania budowa dróg dojazdowych, parkingów, ścieżek rowerowych. Aby wyremontować 500 - metrowy odcinek ulicy Krzywej na dojeździe do przejścia, miasto musiało postarać się o ponad 5 milionów złotych. Na szczęście i w tym przypadku Unia Europejska nie skąpiła kasy, przyznając na te prace 4 miliony. I po co to wszystko na kilka miesięcy przed wejściem Polski do Układu z Schengen? Wojewoda Zachodniopomorski zapewnia, że budynki w przyszłości przekaże miastu. Największym problemem jest obecnie brak wiążących obie strony ustaleń co do statusu przejścia. Nie czekając na ostateczny wynik generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad nadała odcinkowi ul. Grunwaldzkiej do powstającego przejścia status drogi krajowej. Teraz aż prosi się by nowa "93" stała się początkiem nowego międzynarodowego szlaku. Wciąż czekamy na zmianę stanowiska strony niemieckiej. Tymczasem prace wzdłuż ulicy Grunwaldzkiej trwają. Rozmach inwestycji może szokować, a przecież to dopiero początek. W dalszej przyszłości sieć dróg i ścieżek uzupełnić mają tory kolejowe.
Dzialki tam napewno zyskaja na wartosci; sklepy, stacje, agencje towarzyskie:P. Wspulczyje tylko tym ludzia co mieszkaja w tych domach co teraz sa przy samej granicy- a mysleli ze wybudowali sie na uboczu
Będzie ładnie, ale działki przy drodze będa sie raczej nadawać na prowadzenie handlu, a nie na rekreację. Droga jest przeciez przy samym ogrodzeniu działek.
niemccy ekolodzy boja sie polskich samochodow? duzo samochodow w ostatnimi czasy pochdza z niemiec wiec czego sie bac maluchow i fiatow 125p? przeciez one sa na wymarciu, i wlasnie takich starych samochodow nie powinni przepuszczac dajmy na to poniez `89 nie przepuszczamy :)
Pesymista. Może głowe na tory i samobójstwo? Szukamy rozwiązania.
NO I CO Z TEGO ZE MAMY TAK SLICZNE PRZEJSCIE GRANICZNE JAK Z TEGO CO SLYCHAC TO NIE BEDA MOGLY PRZEJEZDZACC TAM SAMOCHODY OSOBOWE TYLKO AUTOBUSY I ROERY, TA PO CO KOMU NASTEPNE PRZEJSCIE?
Czekamy. Jak Długo??
Bardzo mądry i rzeczowy w wymowie artykuł. Teraz wszystko zależy od decyzji władz niemieckich. Oby nie było to tak, jak było z otwarciem morskiego przejścia granicznego na międzyzdrojskim molo!
Na tym wszyscy skorzystamy. Bez wojewody nic nie zrobimy. Bez Warszawy i Berlina, to będzie tak jak było? Szlaban.