Na trasie rowerowej pomiędzy ul. Bałtycką a przejściem granicznym igliwia jest już tyle, że zagraża ono bezpieczeństwu korzystających ze ścieżki - alarmują nasi Czytelnicy i pytają wprost, gdzie są miejskie służby. - Kawałek dalej, po stronie niemieckiej sytuacja jest diametralnie lepsza. W czym jest problem, że nasze służby nie potrafią sobie poradzić z tą sprawą, a sąsiedzi nie mają z tym żadnego kłopotu? Dlaczego przez taki zdawałoby się banał niemożliwe jest bezpieczne korzystanie ze szlaku, w którego budowę miasto zainwestowało potężne środki?
Zapytaliśmy o to Urząd Miasta.
- Pory roku są bezwzględne, szczególnie jesień, która łączy się ze wzmożonymi opadami liści, deszczu i wiatrem powodującymi, że walka z utrzymaniem czystości wewnątrzmiejskich, utwardzonych ścieżek rowerowych w mieście, których mamy najwięcej w województwie, staje się czasami syzyfowa pracą - mówi Robert Karelus, rzecznik prezydenta.- Nie przesadzajmy z mitami czy kompleksami, że po stronie niemieckiej jest diametralnie lepiej. Ja też jeżdżę na rowerze, po transgranicznej ścieżce rowerowej. Problem oczywiście jest, dlatego firma zajmująca się utrzymaniem czystości w mieście, korzystając ze sprzyjających warunków atmosferycznych, przystąpi do prac porządkowych wzdłuż całego szlaku.
Jakis Niemiec wyrabal sie na sciezce na ulicy Grunwaldzkiej kolo Wielkopolskiej.Pelno tam szkiel, albo je chcial ominac albo zlapal gume na rozbitych flaszencjach.lezacych tam, od tygodni.Przypomnial sobie gosc ze to jest Polska.
Panie Karelus, ja jeżdżę tam często i po stronie niemieckiej jest diametralnie lepiej. Niech pan nie przesadza z mitami, że nic się nigdy nie da zrobić, bo to jest wschodnie myślenie. Przypominam, że teraz mieszka pan na zachodzie!
Mamy kolejną porę roku, która zaskakuje pracowników odpowiedzialnych za czystość w mieście. Czy kiedykolwiek jeszcze będzie uprzątnięte przejście na plażę w okolicy Hotelu Interferie Medical Spa? Piasek jest wskazany na plaży, na przejściach już niekoniecznie.
Z łunowa do Przytoru też masakra.
Mi tam nic nie przeszkadza, ale jak ktoś nie umie jeździć to. . . . ma pecha.
dac Kryzysowi i Zmurkiewiczowi miotly i poszli do roboty a nie pasc te swoje grube dupy za biurkiem
Czasami to aż mi żal tego Karelusa, że musi nieustannie usprawiedliwiać nieudolność i brak logicznego działania Urzędu w sprawach leżących w kompetencjach poszczególnych urzędników. Cóż najął się za" psa" to niech szczeka w obronie pana. Kiedyś chodziły panie z miotłami, sprzątały każda wyznaczony obszar i było czysto wokół domów i na chodnikach. Teraz firma, która wygrała przetarg na utrzymanie czystości w mieście tylko pozoruje działania, " wyrabia" kilometrówkę specjalistycznymi zamiatarkami, a efekt w mieście czyli bałagan każdy widzi. Może czas zweryfikować sposób dbania o czystość w mieście a nie narzekać, że mieszkańcy i psy brudzą, jak się nie sprząta systematycznie to nigdy czysto nie będzie.
Zimą, kiedy mało rowerzystów decyduje się na jazdę rowerem - w pierszej kolejności odsnieżane są przez miasto ścieżki rowerowe, a dopiero potem chodniki. Chyba coś jest wtedy NIE HALO
A JEŚLI SIĘ POJAWI ZAMIATARKA TO KIEROWCA DUMNIE JEŻDZI I SPRZĄTA ALE BEZ WODY. TAKI TUMAN KURZU SIĘ UNOSI ZA POJAZDEM I NIBY WSZYSTKO JEST O.K.
To fakt, że ścieżki są zaniedbane ale też chodniki i ulice toną od śmieci, piasku i suchych liści. Zamiatarki w mieście kiedyś tak powszechne teraz pojawiają się rzadko i jest jak jest.
Przystąpi. Bo im ktoś zwrócił uwagę. Kiedy będą reagowali, bo po prostu już trzeba coś sprzątnąć ?