Zanim zacznie się świnoujski koncert festiwalu warto na chwilę powrócić do najważniejszego wydarzenia piątku. Koncert estońskiego chóru był niezwykłym przeżyciem dla publiczności, która szczelnie wypełniła wnętrze zabytkowego ewangelickiego kościoła w Usedom. Nie ze względu jednak na klasykę chóralną, od której rozpoczęli. Motet „Komm Jesu, komm” BWV 229 Johanan Sebastiana Bacha zabrzmiał co prawda perfekcyjnie ale słuchacze od początku spodziewali się, że prawdziwe wokalne perełki pojawią się w drugiej części koncertu, zarezerwowanej m.in. dla kompozytorów estońskich.

Wówczas dopiero wokaliści zespołu zaprezentowali swoje prawdziwe zdolności i umiejętności. Zespół po prostu porwał słuchaczy. Tõnu Kaljuste, w pewnym momencie zastąpił batutę dyrygenta olbrzymim bębnem północnych ludów i uderzając rytmicznie nadawał ton swojemu zespołowi.

To co prezentowali chórzyści wykraczało poza granice standardowego śpiewu. Momentami łączyli melodię z onomatopeją-dźwiękonaśladownictwem, cały czas jednak zachowując rytm i niesamowite tempo koncertu. Trudno się dziwić żywiołowym reakcjom publiczności na każdy kolejny utwór.

Goście w estońskiej filharmonii udowodnili na Uznamie, że śpiewy chóralne nie muszą być wcale poważne, dostojne i nudne. Wręcz przeciwnie – takie wspólne śpiewanie może stać się eksplozją radości i entuzjazmu. Wśród publiczności w Usedom nie zabrakło Polaków choć przeważali gospodarze koncertu. Dziś w Sali teatralnej Miejskiego Domu Kultury powinniśmy być już w zdecydowanej większości!

źródło: www.iswinoujscie.pl