Po drodze zbierał datki dla gdańskiej kliniki nowotworowej.
Pomoc była w tym czasie mile widziana. Podczas tej podróży poznał wiele przyjaciół ale również poznał straszny obraz kliniki nowotworowej. W szczególności zapadł mu w pamięć obraz dzieci, który nie dawał mu spokoju. Obecnie Steve McCormick jest ponownie w drodze na Pomorze. Szkot chce przejść 1700 km: ze swojego miejsca pracy tj. firmy Blum w miejscowości Melle do gdańskiego hospicjum dla dzieci i z powrotem. Celem podróży jest zebranie datków na utworzenie i budowę hospicjum dla dzieci "Lwie serce" w miejscowości Syke. Ma za sobą pełne poparcie rodziny, przyjaciół i swojego pracodawcy.
Jutro będzie mozna go zobaczyć na ulicach Świnoujścia.
BIK
Do (62.69.235.)On nie chce budować w Szkocji tylko w innym kraju. Czytać twoje intelektualne wypociny to duza męka, ale cóż jesteś jednym z wielu Polaków, którym wydaje się, ze pozjadali wszystkie rozumy. Więcej pokory i skromności!! I poucz się troszeczkę geografii.
Gość jest mocno niedoinformowany. Nie wie że zgodnie z reformą Kopacz brakuje środków na leczenie dzieci i osób starszych chorych na raka. Jeżeli myśli że w kwaterze rudego coś załatwi chorym to jest bardzo naiwny.
A może w ramach" Dni Twierdzy" podwieźć go kawałek czołgiem! Dopiero by miał wspomnienia z Polski :)
Myślałem, że Muzułmanin, albo Jud.
Zbieranie datków w Polsce żeby budować coś w Szkocji, choćby najbardziej chwalebnego, to spora ekstrawagancja... Ci Szkoci muszą być wielkimi sknerami, nie tylko w przysłowiach. Przy okazji: ta miejscowość w Szkocji to nie Syke tylko Skye i nie jest to miejscowość tylko wyspa. Ponadto nie: wiele przyjaciół, tylko wielu przyjaciół. Wiele to może być przyjaciółek...