POGODA

Reklama


Wydarzenia

wysokie obcasy • Wtorek [13.11.2007, 00:52:28] • Świat

Żona rewolucji

Żona rewolucji

Artystyczna wizja odwiedzin Nadii Krupskiej u męża w więzieniu, 1937 r.(fot. iswinoujscie.pl )

Spać z Leninem jeszcze nie znaczy rozumieć leninizm" - to jeden z zabójczych bon motów Stalina o Nadieżdzie Krupskiej

'Jeśli będziecie rozłamywać partię - wyznaczymy Leninowi inną wdowę' - tak zażartował Stalin w roku 1926 na wieść o konszachtach Krupskiej z Trockim. Wiedząc, jakim jest łasuchem, w przeddzień 70. urodzin posłał jej z Kremla tort. Był 25 lutego 1939 roku. Wieczorem jubilatkę ze straszliwymi bólami żołądka odwieziono do szpitala, po dwóch dobach zmarła.

Prochy chowano z honorami w murze kremlowskim, na czele konduktu żałobnego szedł zbolały Josif Stalin.

Z Moskwy do Gorek

- Z jej biurka nie zginął nawet spinacz. Cukier w cukiernicy, sól i herbata w kuchni - wszystko pamięta Nadieżdę Konstantinownę - zapewnia Aleksander Sawinow, kustosz Kremlowskiego Mieszkania Władimira Lenina i Nadieżdy Krupskiej.

W Kremlowskim Mieszkaniu życie kipiało nawet po śmierci lokatorów. Pokolenia uczniów, szkołę za szkołą przyjmowano tu do Wszechzwiązkowej Organizacji Pionierskiej im. Lenina. Dzieciaki składały ślubowanie, wiązały czerwone chusty. Na komendę: 'Bądź gotowy!', odkrzykiwały:'Zawsze gotowy!'.

Aż w roku 1994 prezydent Jelcyn kazał całą leninowsko-krupską ekspozycję wywieźć bez hałasu z Kremla pod Moskwę, do Gorek. Tam, w byłym majątkuziemskim, chory Lenin spędził ostatnie półtora roku życia. Kto widział film 'Cielec' Aleksandra Sokurowa, pamięta, z jakim oddaniem Krupska znosiła ataki agresji zdziecinniałego męża.

'Do Wołodii nie można nawet wejść, okropnie się wtedy złości. Niekiedy wydaje się, że już nic straszniejszego zdarzyć się nie może, a potem jest jeszcze gorzej' - pisała w liście pół roku przed jego śmiercią.

W ZSRR Gorki były drugim po mauzoleum miejscem kultu Lenina. W przeddzień 90. rocznicy rewolucji październikowej w wypastowanym wnętrzu jest para z prowincji i trzy emerytki. Byłe Kremlowskie Mieszkanie ulokowano w pałacyku za ogrodzeniem - 42 tysiące eksponatów, w tym ponad 10 tysięcy książek. Są i polonica - dwa tomy z pieczątkami 'Dar Adama Grzymały-Siedleckiego'. I ja trzecia jako jedyna zwiedzająca.

- A gdzie zdjęcie Inessy Armand? Ponoć zawsze trzymała je na wierzchu? - przekraczam szlaban ze sznurka przed niby-kremlowskim gabinetem Krupskiej.

- Pewnie przewodniczki schowały, by nie prowokować pytań o kochankę Lenina - kustosz Sawinow biegnie po klucz i otwiera przepastną szufladę. A tam groch z kapustą!

Fotografie, szpilki do włosów, notesy i rogowe grzebyki, ołówki, spinacze, kilka par zdezelowanych okularów... Jak kobieta, która nie umiała zaprowadzić porządku w szufladzie swego biurka, mogła kierować radziecką oświatą?

Spod statutu Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii Bolszewików połyskują metalem i bielą dwie podkówki. Wytrzeszczam oczy - tak, to sztuczne szczęki Nadieżdy Krupskiej! Różowa masa plastyczna ze starości przebarwiła się tu i ówdzie na pomarańczowo. Nim skonfundowany kustosz zamknie sezam, zauważam, że w sztuce dentystycznej, niestety, obyło się bez rewolucji.

Krupskologia stosowana

Oficjalnie pisano o niej w rodzaju męskim: 'Wybitny działacz partii i państwa radzieckiego, wierny przyjaciel i współbojownik Lenina'. Niby z szacunkiem, lecz podszytym drwiną; niby była żoną, lecz nie kobietą. Nieoficjalnie stała się bohaterką niezliczonych dowcipów nie tylko w ZSRR. 'Gdy ci się rano nie chce z łóżka podnieść dupska, to pomyśl sobie, jak walczyła Nadia Krupska' - darliśmy gęby na rajdach turystycznych.

Pierestrojka wskrzesiła pamięć o zamordowanych Kamieniewie, Zinowiewie, Bucharinie, opublikowano prace wyklętego Trockiego. Krupską nikt się nie interesował. Została ostatnią ofiarą stalinowskiej propagandy. Bo to Stalin wymyślił, jak najskuteczniej unieszkodliwić wdowę po Leninie: nie prześladować jej, nie represjonować - lekceważyć, wyśmiewać. 'Spać z Leninem jeszcze nie znaczy rozumieć leninizm' - to jeden z jego zabójczych bon motów.

- Autorzy dwóch monografii Lenina nie umieli mi powiedzieć, czy to charakter pisma Krupskiej - filolog, profesor Uniwersytetu Moskiewskiego Maria Michajłowa trafiła na nieznany list Krupskiej w archiwum w Amsterdamie. - Nawet w obiegu naukowym funkcjonuje jej zmanipulowany wizerunek. Nie wiemy, co naprawdę myślała i mówiła. Czy cierpiała z powodu miłości Inessy Armand, a może było jej to na rękę? Krupska pierwsza zaczęła mitologizować Lenina, a przy okazji kompletnie zafałszowała własny obraz.

16-stronicowa autobiografia 'Moje życie' z roku 1925 jest rzewną bajką o spotkaniu Nadieżdy z genialnym Władimirem Iljiczem, który zbudował partię bolszewicką, stanął na czele rewolucji i wyzwolił masy pracujące.

Pół wieku później sześciu uczonych sygnowało księgę "Nadieżda Konstantinowna Krupska. Biografia naukowa". Drażliwych kwestii próżno tam szukać. 'Stalin nazwał Nadieńkę degeneratką i prostytutką. Jak się to wam podoba?' - pisał w 1922 roku Lenin do Dzierżyńskiego. 'Biografia naukowa' powstała w epoce krytyki Stalina, jego nazwisko wymieniono raz, w przypisie.

Dorobek publicystyczny Krupskiej zebrano w 11 tomów. Tytuły rozdziałów przyprawiają o ziewanie: 'Problemy wychowania komunistycznego', "Drogi budownictwa socjalizmu", 'Rola Lenina w walce o politechnizację szkoły', 'Dzieci - nasza przyszłość'... Treść jest adekwatna do tytułów.

Najciekawsze, choć hagiograficzne, są jej wspomnienia o mężu, które uzupełniała niemal do śmierci. Opowiadała, że namiętnie czytał ogłoszenia drobne, jeździł na rowerze, cierpiał na bezsenność i migreny. Przypominała niewygodne fakty i nazwiska, za co gazeta 'Prawda' poddała ją ostrej krytyce. Jakżeby inaczej - Stalin rozprawiał się z opozycją partyjną, a Krupska pisała, że Lenin rżnął w karty z mieńszewikiem Martowem. Całe memuary wydano dopiero za Chruszczowa i był to jeden z symptomów odwilży.

Wydarzenia doprowadziła jednak tylko do roku 1919 (Lenin zmarł 21 stycznia 1924).

'Nie powiedziałam całej prawdy o stosunku W.I. Lenina do Stalina' - takie wyznanie znaleziono w papierach Marii Uljanowej, siostry Lenina, po jej śmierci. Krupska nie zostawiła nawet tajnego świadectwa ostatnich trzech lat życia swego guru, jego choroby i politycznej izolacji, ostatniej walki ze Stalinem. Nic nie napisała o 15-letniej egzystencji w charakterze Pierwszej Wdowy. Przerosło ją to czy się po prostu bała? A może dokumenty jeszcze wypłyną?

Panna bez posagu

'W gimnazjum Nadia nie miała wielbicieli, nie jeździła na łyżwach, nie tańczyła, rozmawiała tylko z koleżankami szkolnymi i przyjaciółkami matki. W ich ciasnym mieszkaniu pachniało cebulą, kapustą, ciastem i nigdy nie spotkałam tam gości' - Ariadna Tyrkowa, koleżanka z gimnazjum Oboleńskiej w Petersburgu, współczuła klasowej brzyduli. Tyrkowa, przyszła dziennikarka i członkini partii kadetów, była typem lidera, Krupska garnęła się do ludzi drogowskazów. Tak się zaprzyjaźniły. Urodziwa i przebojowa Ariadna lubiła Nadię za złote serce i wybaczała jej brak polotu: 'Nadia powoli się ruszała i powoli myślała. Za to kiedy już zrozumiała i przetrawiła informację - za nic nie zmieniała zdania'. Urodziła się 26 (14?) lutego 1869 roku w Petersburgu w rodzinie 'szlacheckiej, ale postępowej'. Matka Jelizawieta Tristowa (1842-1915) do zamęścia była guwernantką. Ojciec Konstantin Krupski (1838-1883) służył w Kielcach i Dęblinie, jego pułk tłumił powstanie styczniowe. W autobiografii 'Moje życie' córka wystawia mu najgorsze świadectwo, jakie można wystawić zawodowemu wojskowemu: powstanie tłumił źle, pomagał uciekać wziętym do niewoli Polakom i celowo szkodził własnej armii.

Dzieciństwo spędziła w Grójcu i Warszawie. Kapitan Krupski jako naczelnik powiatu grójeckiego otworzył szpital dla ubogich, ogrodził cmentarz katolicki, by nie wypasano tam świń, zabronił strzyc pejsy Żydom, przyjaźnił się z polskim burmistrzem, a rosyjskich urzędników prześladował za łapówkarstwo - dowiemy się z monografii Aleksandry Ożóg 'Życie trudne i szczęśliwe. O Nadieżdzie Krupskiej' (PWN, 1971).

Ile w tym prawdy - nie wiem. Wiem, jak fałszowano biografię Lenina, by ukryć niearyjskie pochodzenie jego dziadka Aleksandra (Izraela) Błanka. Tak czy inaczej zawieszony w czynnościach Krupski stanął przed sądem. Wśród zarzutów było niedopełnianie obowiązków (nie iluminował kancelarii w dni świąt carskich - wyjaśnia córka). Wyrok pozbawił go prawa do zajmowania stanowisk państwowych, odwołanie ciągnęło się dziesięć lat, w czasie których rodzina tułała się po Rosji. Krupski sprawę wygrał, ale ciężko chory na gruźlicę wkrótce zmarł.Nadieżda po ukończeniu gimnazjum poszła na Wyższe Kursy Żeńskie. Wykłady rozczarowały ją i przerwała studia. 'Szukałam praktycznej instrukcji, jak pomóc uciemiężonym' - wyjaśniła w memuarach.

- Gdzie córka ubogiej wdowy mogła uciec od towarzystwa samych kobiet i ich przewidywalnej egzystencji? Tylko do konspiracji z jej napięciem erotycznym, bo trzeba było przecież rozładowywać strach i stres - żartobliwie postuluje profesor Maria Michajłowa. I poważnie dodaje, że do ówczesnej socjaldemokracji tłumnie szli Żydzi i kobiety, dwie kategorie społeczne, które w carskiej Rosji nie miały nic do stracenia.

Marksistka

Bezpłatnie przez pięć lat wykładała w wieczorowej szkole dla robotników. Żarliwą nauczycielkę często odprowadzał do domu uczeń Iwan Babuszkin, późniejszy bohater Października. Nielegalne kółko samokształceniowe, gdzie po raz pierwszy usłyszała słowa 'międzynarodówka' i 'komunizm', prowadził przystojny student elektrotechniki Robert Kłasson. Prasa brukowa obu uważa za jej kochanków.

Krupską we wspomnieniach podnieca wyłącznie doktryna: 'Miałam 22 lata i byłam spragniona jednolitego światopoglądu. Marksizm dał mi największe szczęście, jakiego tylko może sobie życzyć człowiek: dzięki niemu wiem, dokąd powinnam zmierzać, i zachowuję całkowitą pewność ostatecznego zwycięstwa sprawy, z którą związałam całe swoje życie. Nie w terrorze indywidualnym, nie w tołstojowskim samodoskonaleniu się należy szukać drogi. Wyjściem jest potężny ruch robotniczy!'.Był mroźny luty 1894 roku, gdy Kłasson zaprosił ją na ostatki z tradycyjnymi naleśnikami. I ostatki, i naleśniki były tylko pretekstem: u Kłassona zebrali się miejscowi marksiści, by wymienić poglądy z niedawno przybyłym do Petersburga 'wołżaninem' Uljanowem. Tyrkowa, spotkawszy Nadię, była zdumiona przemianą brzydkiego kaczątka w łabędzia: 'Pełne, ładnie zarysowane usta, matowa, jasna cera, którą od policzków do brody zdobił delikatny rumieniec'.

Krupska zwierza się Ariadnie, że wspólnie z 'pewnym towarzyszem, Uljanowem" studiują "Kapitał" Marksa i w tym celu nauczyła się języka niemieckiego. Pierwsze dwa rozdziały wydały się jej trudne, ale od trzeciego jakby piła żywą wodę!

'Gdyby mi ktokolwiek wtedy powiedział, że ten towarzysz w oparciu o »Kapitał « zniszczy nasze życie i zaleje Rosję krwią, a Nadia, moja miła Nadia, będzie mu w tym pilnie pomagać - uznałabym to za brednię'- wyznała po latach Tyrkowa.

Po raz ostatni przyjaciółki zobaczą się w 1904 roku w Genewie. Po domowym obiedzie Krupska poprosi męża, by odprowadził Ariadnę na przystanek tramwajowy. 'Takich jak pani będziemy wkrótce wieszać na latarniach' - mówi na pożegnanie Lenin, rozeźlony liberalnymi poglądami gościa. Ariadna Tyrkowa wyemigrowała z Rosji wraz z białą armią, nie licząc na protekcję przyjaciółki. Czy zresztą Krupska byłaby w stanie jej pomóc? Dziennikarz Michaił Kolcow, zanim skosiły go czystki, był świadkiem, jak Krupska i Maria Uljanowa weszły do gabinetu Stalina i zaraz wybiegły ścigane rykiem wodza: 'Za wrogów ręczycie? Zabójców przyszłyście bronić?! Nie będę z wami rozmawiał!'

Uwielbiany przez damy

Z ostatków u Kłassona 25-letnia Nadieżda i o rok młodszy, lecz wydatnie już łysiejący Władimir Iljicz wyszli z razem. Namiętny polemista znad Wołgi malował zapewne wizję światowego przewrotu. Głos miał nieco piskliwy, nadmiernie gestykulował i, grasejując, wymawiał 'r' jako 'g'. 'Gewolucja', 'pgoletagiat', 'pgecz z bugżuazją' - mówił i ani się obejrzał, jak oczarował spragnioną jednolitego światopoglądu idealistkę.

Historia i wspomnienia Krupskiej milczą o tym, kiedy przeszli na ty, kiedy się pocałowali. Wiadomo tylko, iż Nadieżda wykładała w tej samej dzielnicy, gdzie Lenin prowadził swoje kółko marksistowskie. W niedzielne wieczory, wracając z zajęć, pukał do mieszkania towarzyszki Ryby vel Minogi. 'I zaczynały się nieskończone rozmowy. Byłam w tym czasie zakochana w szkole, mogłam o niej mówić godzinami. A Władimira Iljicza interesował każdy szczegół odzwierciedlający byt i życie robotników'. Wypadki toczą się szybko. Jesienią 1894 roku Lenin połączył rozproszone kółka w Związek Walkio Wyzwolenie Klasy Robotniczej. Krupska weszła do kierownictwa organizacji i od tej pory stała się sekretarką, prawą ręką i cieniem swego przywódcy. Towarzyszyła mu na zesłaniu i dwóch emigracjach w Europie - w latach 1901-05 i od końca roku 1907 do kwietnia 1917. W zaplombowanym wagonie wróciła z nim do Piotrogrodu, by zbierać plony rewolucji lutowej.

On brylował wśród partyjnej elity, ona wypełniała najbardziej czasochłonne i niewdzięczne prace. Przepisywała z brudnopisu jego dzieła, zaszyfrowała ponad 30 tysięcy listów, utrzymywała łączność z agendami partyjnymi w kilku krajach. Była sekretarzem redakcji bolszewickich periodyków i sekretarzem organizacyjnym zagranicznych zjazdów i konferencji partyjnych. Także spotkań aktywu partyjnego w Krakowie i Białym Dunajcu (lata 1912-14). Miesiąc po operacji tarczycy Krupska gościła w góralskim domu 22 uczestników konferencji partyjnej, wydawała dyspozycje w sprawie obiadów itd.

Autor monografii Lenina Władlen Łoginow pokpiwa z mego oburzenia:

- Lenin zawsze wykorzystywał bliskie mu kobiety. Po śmierci ojca i kaźni brata Aleksandra został najstarszym mężczyzną w rodzinie, głową domu. Przywykł do tego, że jego życzenia zgadywano w lot. Od matki latami ciągnął pieniądze, siostry go uwielbiały. Chora Krupska wykonywała na emigracji pracę za cały Komitet Centralny. Bez Krupskiej Lenin nie zorganizowałby partii bolszewickiej i pewnie nie byłoby rewolucji październikowej.

Miedziane obrączki

"Ówczesne prawo zezwalało towarzyszyć na zesłaniu tylko żonom. Mieszkając już w Szuszenskoje, otrzymałam papier, który nakazywał mi zawrzeć małżeństwo lub wyjechać do Ufy. Pożartowaliśmy i wzięliśmy ślub" - czytam odręczny dopisek Krupskiej na egzemplarzu wspomnień o Leninie, który udostępnia mi w Gorkach kustosz Sawinow.

Aresztowano ją pod koniec 1896 roku za współudział w organizacji strajku robotników fabryk tekstylnych. Po siedmiu miesiącach więzienia usłyszała wyrok - trzy lata zesłania do Ufy w Baszkirii. Napisała prośbę o zamianę Ufy na sioło Szuszenskoje w guberni Jenisiejskiej. Żandarmi się śmiali: pierwszy raz widzieli człowieka, który sam prosił się "na Sybir".

W Szuszenskoje odbywał trzyletnie zesłanie Lenin. Aresztowany rok przed Krupską z więzienia napisał jej o swym uczuciu. Następne wyznanie przyszło już z Syberii: poprosił, by przyjechała i została jego żoną. 'Cóż, żoną to żoną' - odpisała niepoetycznie. Listy miłosne nie zachowały się - Lenin kazał niszczyć korespondencję intymną i Krupskiej, i Armand, tłumacząc to wymogami konspiracji. 'Długo rozmawialiśmy tej nocy. Iljicz przytył i aż tryskał zdrowiem' - to wszystko, co napisała o ich spotkaniu w Szuszenskoje. 10 lipca w miejscowej cerkwi ojciec Joan Orestow połączył węzłem małżeńskim Nadieżdę i Władimira. Nowożeńcy żegnali się i całowali ikony ku radości pobożnej matki panny młodej. Na świadków w ostatniej chwili poprosili dwóch miejscowych chłopów - policja nie zezwoliła na przyjazd rewolucjonistów przebywających w pobliżu na zesłaniu. Wymienili się obrączkami, które z miedzianej monety pięciokopiejkowej wykonał zesłany jubiler. Krupska długo nie chciała się z nimi rozstać i dopiero w roku 1936 przekazała je do Centralnego Muzeum Lenina.

Fotografa w siole nie było, o przyjęciu weselnym nic nie wiadomo.
Z listów Nadieżdy wynika, że w narzeczeństwie Lenin lubił jej śpiewać romans Dargomyżskiego 'Nie braliśmy ślubu w cerkwi'. Gdy treść się zdezaktualizowała, raczył małżonkę arią Jeleckiego z opery 'Dama pikowa' Czajkowskiego "Ja was lublu, lublu biezmierno'...Że też, psiakrew, nikt tego nie nagrał! Nagrywano tylko przemowy Lenina.

Obelga

Jako gospodyni domowa przypalała nawet wodę na herbatę. Gotowanie ją nudziło, krzątaninę domową nazywała głupotą. Po latach na emigracji opanowała alfabet kuchenny na tyle, że smażyła kotlety i przyrządzała jajecznicę na 12 sposobów: z cebulą, pomidorami, chlebem...Szczęściem dla Lenina, smakosza i pedanta, przez 17 lat gospodarzyła im teściowa. Fantastycznie przyrządzała dziczyznę i zięć, zapalony myśliwy, traktował ją z tkliwą atencją.

Jelizawieta Krupska zmarła w roku 1915 w Brnie i wkrótce mieńszewicy plotkowali, iż Lenin wymyka się na obiady do volkshausu (jadłodajnia miejska). Czy to nie wtedy w jego pracach pojawiło się hasło o kucharce, która powinna rządzić państwem? Wszystko lepsze od jajecznicy na 12 sposobów! Mąż Krupskiej sam sobie przyszywał guziki, wywabiał benzyną plamy na garniturach, co rano wycierał w swoim gabinecie kurz i porządkował biurko. Na bałagan w pozostałych pokojach 'patrzył niewidzącymi oczyma' (z listu Krupskiej). Niechlujstwo i niezręczność małżonki znosił pobłażliwie i z humorem. Przeżyli razem ćwierć wieku, ale znamy tylko kilka przypadków, gdy się na nią rozzłościł.

Pierwszy raz wkrótce po ślubie, gdy próbowała ograniczyć wizyty nawiedzonych rewolucjonistów. Lenin stanowczo dał do zrozumienia, iż organizacja partii jest najważniejsza. Ważniejsza od spacerów, polowania, gry w szachy i tym podobnych zajęć carskiego zesłańca. Następny raz podniósł głos po rewolucji - zreflektował się, iż wiceminister oświaty Krupska przez sześć godzin konferowała w domu ze współpracownikiem i nie nalała gościowi nawet herbaty. Wszystkie pretensje skierował jednak do mieszkającej z nimi siostry. 'Myślałam, że Nadia zajmie się poczęstunkiem' - usprawiedliwiała się Maria Uljanowa.

- Nadia jest znaną... - tu z ust Lenina padło określenie, którego Uljanowa nie odważyła się przytoczyć.

Pierwsza dama oberwana


Na panieńskiej fotografii zrobionej tuż przed wyjazdem na Syberię ma na sobie elegancką sukienkę z bufiastymi rękawami i kokardą pod szyją. Zanim wsiadła do zaplombowanego wagonu, by wiosną 1917 roku wrócić do Rosji, kupiła w Szwajcarii modny kapelusz. I na tym się skończyło. Jej stroje z lat 20. i 30. przypominają znoszone opończe, spod zdeformowanych czapek sterczą siwe kosmyki włosów. Jakby organizacja komunistycznego systemu oświaty pociągała za sobą nieuchronną abnegację. W szafie w Gorkach wisi kilka szaroburych bluzek, jedna z łatą na łokciu. Sądząc ze zdjęć, uwielbiała luźne kamizele, długie spódnice, płaszcze futerały. Zamiast tuszować, podkreślały jej niezgrabną figurę. W klapie nosiła Order Lenina. Typowa ciotka rewolucji, która aż się prosi o drwiny. Kiedy zaprzyjaźnione pracownice Narkomprosu (ministerstwo oświaty) podarowały jej na urodziny jedwabną sukienkę, oddała ją na aukcję charytatywną na rzecz frontu. Do uszycia nowej rzeczy mógł Krupską zmusić tylko kolejny zjazd partii.Angielski dziennikarz, którego przyjęła w ministerstwie, cierpliwie wysłuchał jej koncepcji pedagogicznych, ale głównie zrelacjonował wygląd i ubiór żony premiera rządu ZSRR. Artykuł zatytułowany 'First lady' rozbawił Lenina: 'Raczej »pierwsza oberwanka «' - powiedział i przezwisko przyjęło się w rodzinie.Krupska, odgadująca życzenia męża zanim je jeszcze sformułował, w kwestii ubioru była głucha na wszelkie aluzje. Na prośbę Lenina o jej garderobę zaczęła dbać Maria Uljanowa. Polegało to na wyrzucaniu znoszonych rzeczy.

- Nie widziałaś mojej spódnicy? - pytała Krupska.

- Odesłana do muzeum starożytności - odpowiadała szwagierka.

Czy Lenin kochał Krupską?

Tak, tak i jeszcze raz tak. Mimo uszu puszczał złośliwe uwagi matki i sióstr na temat 'śledziowatego wyglądu' wybranki. Podczas spacerów, widząc ukwieconą łąkę, mógł zerwać dla niej naręcze chabrów. Pieszczotliwie nazywał ją Nadieńką i Nadiuszą. Kiedy zachorowała na basedowa, zawiózł ją do kliniki w Brnie, nie żałował pieniędzy. W lipcu 1913 roku Krupską zoperował doktor Emil Theodor Kocher, który kilka lat wcześniej otrzymał Nagrodę Nobla za postępy w leczeniu tarczycy. Gdziekolwiek mieszkali, odstępował jej największy pokój. 'Władimir Iljicz uważa, że muszę mieć więcej słońca i powietrza. Tak było w Paryżu, w Poroninie i w Gorkach' - podkreślała. Tworzyli przedziwny związek kury z sępem. Lenin z paranoidalną energią kolejno zwalczał mieńszewików, liberałów, Plechanowa, Trockiego, Stalina. Kazał rozstrzeliwać popów, kułaków, zgniłych inteligentów. A dobroduszna Krupska potakiwała: ko-ko-ko! I podsuwała mężowi jego trzy parówki lub - sparaliżowanemu - wlewała do ust łyżkę kawy. Zakochana po grób nie sępa w nim widziała, tylko orła.

Wysłuchiwała zapalczywych tyrad, a gdy chudł i żółkł z napięcia i niewyspania, aplikowała niezawodne lekarstwo - wycieczki piesze lub rowerowe. Po rozłamie socjaldemokratów na bolszewików i mieńszewików spędzili miesiąc w Alpach Szwajcarskich. Lenin odżył, skończyły się uporczywe migreny. Wkrótce zakochała się w nim Inessa Armand.

'Czy Krupska wiedziała o związku Lenina z Inessą? Nie mogła nie wiedzieć, trudno było tego nie zauważyć' - pisał we wspomnieniach mieńszewik Walentinow. Aleksandra Kołłątaj, późniejsza dyplomatka radziecka, twierdziła, że Krupska gotowa była odejść, to Lenin poprosił: 'Zostań'. A jesienią 1913 roku nie pozwolił Inessie osiąść z nimi w Krakowie i przeprowadził rozstanie. 'Myślę, że zrobiłeś to nie dla siebie' - z bolesnym wyrzutem pisała Armand z Paryża i zapewniała o swoich dobrych stosunkach z Nadieżdą Konstantinowną. Patologicznie dyskretna Krupska skwitowała wydarzenia jednym zdaniem: 'Początkowo planowano dłuższy pobyt towarzyszki Inessy w Krakowie, więc pomagałam jej znaleźć odpowiedniejsze mieszkanie, ale Galicja okazała się zbyt prowincjonalnym miejscem dla jej bujnego temperamentu'.

Bratanica

Po pogrzebie Krupskiej Olga Uljanowa spytała ojca o przyczynę śmierci cioci Nadieżdy. - Lalu, nie będziemy o tym rozmawiać, dobrze? - odparł najmłodszy brat Lenina. Olga Dmitrijewna Uljanowa 4 marca skończyła 85 lat, jest ostatnim żyjącym członkiem rodziny Lenina. Bezdzietna, niedawno owdowiała. Miała dwa lata, gdy Lenin zmarł, co nie przeszkodziło jej napisać książki 'Lenin, mój bliski'.

- Ciocię Nadię pamiętam bardzo dobrze. Była anielsko dobra, w ogóle bardzo kochała dzieci, żałowała, że ich nie ma. Po prostu nie mieli z Władimirem Iljiczem warunków na dzieci: konspiracja, więzienie, zesłanie, emigracja, rewolucja...

Olga Uljanowa najwyraźniej nie wie, że w Ufie, gdzie Krupska spędziła ostatni rok zesłania, odnaleziono kartotekę jej ginekologa. Stwierdził u Krupskiej bezpłodność spowodowaną niedorozwojem macicy. Z ludzi otaczających Nadieżdę Krupską Olga Uljanowa ma pretensje tylko do jej sekretarki. Wiera Dridzo pełniła tę funkcję 20 lat, musiała mieć błogosławieństwo Stalina. Za Chruszczowa opublikowała wspomnienia, w których jest niemal członkiem rodziny. To z nią Krupska pracuje, odpoczywa, śpiewa piosenki. Jest pełna radości życia, energiczna i skora do żartów. W książce nie ma słowa o konfliktach ze Stalinem i samotności Krupskiej w latach 30. Krupska wiedziała, iż sekretarka ją śledzi, mówiła o Dridzo 'mój cerber', ale nie odważyła się jej zwolnić.

- Ilekroć zachodziłam do pokoju cioci Nadii, Wiera Sołomonowna po prostu mnie wyganiała: 'Wyjdź, Lalu, przeszkadzasz Nadieżdzie Konstantinownie'. Ciocia protestowała, ale przy sekretarce nie mogłyśmy szczerze porozmawiać.

Raz jednak Krupska uciekła przed Dridzo do Gorek, siadły z bratanicą na ławce w parku.

- Opowiadając, jak poznała Władimira Iljicza, odmłodniała, rozbłysły jej oczy. Mówiła, że byli bardzo dobraną parą. Nagle rozpłakała się: 'Jaka to była miłość, jakie szczęście, Lalu! Leży w mauzoleum jak żywy, patrzę i nie mogę powstrzymać łez. Nadal go kocham'.

By nikt nie widział jej łez, Krupska chodziła do mauzoleum sama i najwyżej raz do roku.

Olgę Uljanową do dziś boli to, że nie pożegnała się z umierającą ciotką. Gdy przyjechały z matką do kliniki kremlowskiej, Dridzo zagrodziła drzwi do izolatki z okrzykiem: "Nie wpuszczę!". Nawet lekarz był bezradny.

- Zapewne wykonywała polecenie Stalina, a nuż Krupska powiedziałaby coś ważnego - wyrywa mi się komentarz, niepotrzebnie. Z gniewnej tyrady wynika, że Stalin tkliwie opiekował się rodziną Uljanowów, do końca życia mogli mieszkać na Kremlu i w Gorkach. A jak Josif Wissarionowicz szanował Nadieżdę Krupską!

- Inaczej nie podpisałby takich pięknych nekrologów w "Prawdzie". Ale teraz wszystko zwala się na Stalina... Do widzenia - i bratanica Lenina odkłada słuchawkę. 'Gwoździe można robić z naszych ludzi!' - przypominam sobie wiersz Majakowskiego. I gwoździe, i kowadła, i młotki.

Jak wódz z wodzem

Degeneratką i prostytutką Stalin nazwał Krupską za to, że ośmieliła się w grudniu 1922 roku przekazać Trockiemu zapiskę Lenina. Zagroził jej komisją kontroli partyjnej. Po udarze mózgu w maju 1922 roku lekarze zabronili Leninowi wszelkiej pracy umysłowej - czytania gazet, korespondencji. Rzekomo dla jego dobra. Za przestrzeganie zakazu z ramienia KC partii odpowiadał Stalin. Lenin, dogłębnie urażony, nie podporządkował się, Krupska jak zawsze wypełniła jego prośbę.

Zrugana dostała ataku histerii - tarzała się po ziemi, głośno szlochała. Konflikt, do którego szybko włączyła Lenina, skrócił mu życie. Daty awantur ze Stalinem zbiegają się z kolejnymi udarami. 'Nie mam zamiaru zapomnieć o tym, co zrobiono przeciwko mnie, a atak na moją żonę uważam za atak na mnie. Proszę zatem rozważyć, czy jest pan gotowy wycofać wypowiedź i przeprosić, czy też woli pan zerwać stosunki' - to ostatnie podyktowane przez Lenina słowa. Był 5 marca 1923 roku. Dzień później udar sparaliżował go i pozbawił mowy. Świadomość gasła. Niechcący Krupska okazała się najskuteczniejszym instrumentem, z którego pomocą Stalin wyeliminował Lenina z gry o władzę.

Mogła zmienić bieg historii, gdyby testament Lenina przeczytała na XII zjeździe partii w kwietniu 1923 roku. Ostatnim zjeździe, na którym Stalin nie miał jeszcze wszystkich atutów w rękawie, a chory Lenin cieszył się ogromnym autorytetem. Delegaci na pewno przegłosowaliby jego wniosek, by ordynusa Stalina zdjąć ze stanowiska sekretarza generalnego.

Jednak Lenin prosił, by kopertę otworzyła dopiero po jego śmierci. Krupska nie przeczytała testamentu męża wbrew jego woli, trzymała 'bombę' w szufladzie. Po wspaniałym pogrzebie, jaki Stalin urządził Leninowi, i kreacji na wiernego ucznia i kontynuatora 'bomba' nie wybuchła. Delegaci uznali testament za wytwór chorego mózgu, a fakt wyciągnięcia konfliktu na forum partyjnym - za osobiste porachunki rozgoryczonej kobiety. Stalin pozostał na stanowisku. Rok po śmierci męża podjęła ostatnią próbę walki. Zawiązała sojusz z Kamieniewem i Zinowiewem, pisała ciepłe liściki do Trockiego. Nie miała w sobie jednak żądzy władzy ani sprytu, pierwszym ludziom w państwie mówiła: 'Nie rozumiecie idei Lenina! Władimir Iljicz sam mi kiedyś powiedział...'. Nie pojmując reguł walki frakcyjnej, została wyłączona z męskiej gry jak żarówka. Grudzień 1925 roku, z dyskusji na XIV zjeździe partii: Stalin: Niech mi towarzyszka Krupska wybaczy, lecz powiedziała o NEP-ie kompletną głupotę! Krupska: Postulaty demokracji wewnątrzpartyjnej nie są realizowane, istnieją tylko na papierze. Mołotow: Wystąpienie towarzyszki Krupskiej ma na celu nie usunięcie błędów, tylko ich rozdmuchanie. Była potrzebna tylko do mitologizacji zmarłego Lenina, którego wystawiono na widok publiczny wbrew jej woli.

Samotna

Wstawała o piątej rano, odpowiadała na listy. O dziewiątej była w Narkomprosie, gdzie siedziała do późna. W styczniu 1939 roku, na miesiąc przed śmiercią, napisała 20 artykułów, miała 16 wystąpień publicznych, 12 zebrań, dostała 240 listów. Na kopertach są anegdotyczne adresy: Moskwa, żonie Lenina... Szefowej kobiet ZSRR... Przewodniczącej sądu RSFSR do spraw osobistych, Krupskiej... Wszechzwiązkowej babci.

Dla niewtajemniczonych była nadal na szczytach władzy. Wiceminister oświaty, od roku 1927 członek KC partii. Delegatka na VI i VII Kongres Kominternu. Od połowy lat 30. członek honorowy Akademii Nauk i profesor nauk pedagogicznych. Nagrodzona Orderem Lenina. Członek prezydium Rady Najwyższej ZSRR.

W istocie pełniła funkcje dekoracyjne. Przydupasy Stalina dokuczały jej, żeby cokolwiek załatwić, wysyłała do KC ministra Łunaczarskiego. Gdy gazety ferowały pochopne oskarżenia, pisała sprostowania, nie zawsze publikowane. "Cały czas jestem na widoku, ale żyję, nie widząc ludzi, samotna, zupełnie samotna" - zwierzyła się w liście do starej przyjaciółki.

Na fotografiach ma opuchniętą, jakby zapłakaną twarz. Powieki na wpół zasłaniają oczy, minimalizując dopływ informacji z przebrzydłego świata. Tak patrzą pacjenci z chroniczną depresją. 'Przeżyła Lenina o 14 lat, ale żyć już nie chciała' - powiedział ktoś z jej otoczenia.

Czy kiedy ruszyły czystki, których był pomysłodawcą, zrozumiała cokolwiek i pokajała się? Nie ma na to żadnego dowodu. Legenda przypisuje jej rozpaczliwą obronę starych bolszewików, bezskuteczną. Nikogo nie obroniła, moralność człowieka mierzyła stopniem jego zaangażowania w rewolucję.

Zmarła 27 lutego, tuż przed kolejnym, XVIII Zjazdem partii. Jako przyczynę śmierci podano ślepą kiszkę i zapalenie otrzewnej.

- Sądzi pan, że Stalin ją otruł? - pytam na pożegnanie kustosza Sawinowa.

- E, tam! Była łakoma i od lat ciężko chora: basedow, serce, cukrzyca. Może po prostu przejadła się na urodzinach?

Źródło: Wysokie Obcasy, tekst Anna Żebrowska


komentarzy: 1, skomentuj, drukuj, udostępnij

Twoim Zdaniem

Dodaj Komentarz

Dodając komentarz akceptujesz
Regulamin oraz Politykę prywatności.

Zauważyłeś błąd lub komentarz niezgodny z regulaminem?
 
Oglądasz 1-1 z 1

Gość • Wtorek [13.11.2007, 15:19:07] • [IP: 80.245.176.***]

Ale tekstu. Kto to przeczyta?

Oglądasz 1-1 z 1
■ Wiesz o czymś o czym my nie wiemy? Napisz! kontakt@iswinoujscie.pl lub wyślij mms na numer 602 657 344 ■ Wiesz o czymś o czym my nie wiemy? Napisz! kontakt@iswinoujscie.pl lub wyślij mms na numer 602 657 344 ■ Wiesz o czymś o czym my nie wiemy? Napisz! kontakt@iswinoujscie.pl lub wyślij mms na numer 602 657 344 ■ Wiesz o czymś o czym my nie wiemy? Napisz! kontakt@iswinoujscie.pl lub wyślij mms na numer 602 657 344 ■ Wiesz o czymś o czym my nie wiemy? Napisz! kontakt@iswinoujscie.pl lub wyślij mms na numer 602 657 344 ■ Wiesz o czymś o czym my nie wiemy? Napisz! kontakt@iswinoujscie.pl lub wyślij mms na numer 602 657 344 ■ Wiesz o czymś o czym my nie wiemy? Napisz! kontakt@iswinoujscie.pl lub wyślij mms na numer 602 657 344
■ Do końca miesiąca ma zakończyć się budowa promenady wzdłuż ulicy uzdrowiskowej ■ Od minuty ciszy dla uczczenia pamięci zmarłego radnego Cezarego Zdzieszyńskiego rozpoczęły się obrady IX sesji Rady Miasta ■ Adam Bodnar bierze się za świnoujską prokuraturę. Prokuratura Rejonowa w Świnoujściu, wraz z Prokuraturą Okręgową w Szczecinie, znalazła się pod ścisłym nadzorem nowo powołanego Rzecznika Dyscyplinarnego Ministra Sprawiedliwości. Minister Adam Bodnar, decyzją z 17 października 2024 r., powierzył Zbigniewowi Górszczykowi zadanie wyjaśnienia przewinień dyscyplinarnych dotyczących niewłaściwego zarządzania, które trwały od 2016 roku do marca 2024 roku w świnoujskiej prokuraturze ■ Koncert charytatywny dla powodzian. Zebrano ponad 20 tys. złotych ■ W Świnoujściu właśnie rozpoczął się przegląd 500 drzew rosnących w pasach drogowych, obejmujący ich inwentaryzację – obmiar, ocenę stanu sanitarnego oraz sporządzenie dokumentacji fotograficznej ■ Punkt zbiórki rzeczowej dla powodzian w sportowej MDK przy ul. Matejki 11 będzie działał w dni robocze od 8.00 do 14.30 do 30 września 2024 r. W celu pozostawienia darów należy najpierw zadzwonić pod nr telefonu 91 321 59 49. ■