Muzyka: Szuflady im nie pasują, jeśli jednak ktoś musi im jakąś metkę przypiąć, to stworzyli własną markę – „trup hop”. Jest elektronicznie, ale z pazurem. Jest tu ambient i nuta nawiązująca do lat 80. Coś z cold wave, minimal i z nienachalnego eksperymentu. A wszystko to nie pozbawione elementów pastiszu i specyficznego poczucia humoru. Nie jest to towar dla wszystkich, ale jeśli dacie się wciągnąć w te dźwięki – to ich debiutancka płyta was zaskoczy. Nie pozwala się nudzić, bo jest różnorodna. Niektóre utwory mogą kojarzyć się ze słuchowiskiem lub filmową ścieżką dźwiękową. To nic dziwnego – Sosen pracuje w radiu i stworzył muzykę do ponad dwudziestu spektakli poznańskich teatrów alternatywnych. Nie są aż tak nieznani jak The Residents. Ale coś koło tego. Panowie wykazali się dobrym warsztatem muzycznym choć część publiczności była zdania, że znacznie lepiej wypadliby w plenerze, gdyby koncert obył się np. w muszli koncertowej.
Aż do końca Famy, praktycznie codziennie wieczorem będzie można wysłuchać w Scenie jakiegoś koncertu.
polowa publicznosci wyszla. gig byl strasznie naglosniony. za cicho a muzyka ogolnie jak z zalnej piwnicy.
Gdzie można sobie ściągnąć empetrójkę, żeby przeanalizować, co to jest?
oby był już koniec tej prowizorki