Kibice świnoujskiej piłki nożnej mogli natknąć się na dyskusję, w której mało kto został postawiony w dobrym świetle. Aby sprawę rozjaśnić prezentujemy dziś stanowisko jednego z naszych juniorów (imię i nazwisko do wiadomości dziennikarzy strony internetowej), który napisał list, a potem odpowiedział na kilka dodatkowych pytań.
A zatem jak sezon 2012/2013 przebiegał z perspektywy juniora Floty?
- Przygotowania do rundy jesiennej przebiegały zgodnie z planem trenera - pisze nasz zawodnik. - Szkoda tylko, że nie udało się pojechać na obóz przygotowawczy z powodu niskiego budżetu. Trzeba też zaznaczyć, że co sezon brakuje nam zawodników z rocznika wiodącego, w każdym meczu braki wypełniane były chłopcami, którzy powinni jeszcze grać w juniorach młodszych. Rundę zaczęliśmy całkiem obiecująco, po pięciu kolejkach mieliśmy 8 punktów i bilans 2 zwycięstwa, 2 remisy i 1 porażka. Jednak reszta rundy to już niestety pasmo porażek z dwoma remisami. Wszyscy byliśmy zgodni, że stać nas było na więcej.
Co spowodowało dołek?
- Trudno teraz na to odpowiedzieć - twierdzi nasz zawodnik. - Podłamała nas porażka w 6 kolejce w Koszalinie z Bałtykiem i chyba zbyt długo ją rozpamiętywaliśmy. Przegraliśmy 1-2 i niewiele zabrakło nam do choćby kolejnego remisu. Zaczęliśmy się pogrążać z porażki na porażkę.
Nasz zawodnik przekonuje, że nie chodziło tylko o wyniki. - Chodzi także o kształtowanie młodych ludzi - pisze. - Trzeba przyznać, że kilka lat gry pod wodzą trenera Tomasza Błotnego nauczyło nas dyscypliny i ciężkiej pracy na treningach. Mimo wszystkich porażek i spięć w drużynie, bardzo miło wspominam tą rundę.
Dlaczego mile wspomina?
- Była świetna atmosfera w drużynie przez całą rundę i o tych kilku spięciach już się na pamięta - twierdzi junior Floty. - Spięcia wynikały głównie z porażek 0-1, czy 1-2, gdzie można było wygrać, a brakowało szczęścia lub przez czyjś indywidualny błąd traciliśmy bramki.
A potem przyszła piłkarska wiosna. - Do tej rundy niestety nie byliśmy przygotowani - uważa nasz junior. - Do tego dwóch zawodników z powodu poważnej kontuzji zakończyło grę. Brakowało nam piłkarzy.
Dlaczego brakowało?
- Większość chłopaków w Świnoujściu z naszego rocznika woli trenować sporty walki, niż grać w piłkę - odpowiada nasz zawodnik.
Do problemów doszły podziały w szatni. - Ludzie byli podzieleni na tych którzy chcieli, by trener Błotny został i tych, którzy widzieli potrzebę zmiany - informuje młody piłkarz. - Ja byłem jednym z tych, którzy uznali, że przyda się bardziej doświadczony trener. Trzy tygodnie przed rundą wiosenną poznaliśmy nowego trenera Krzysztofa Wierzbickiego. Na początku niektórzy buntowali się przeciwko nowo wprowadzonym zasadom, większość jednak starała się zaakceptować nowego szkoleniowca. Trener wprowadził nową taktykę, która okazała się bardziej skuteczna. Każdy z nas dawał z siebie w każdym meczu 110 procent.
Na czym polegała nowa taktyka?
- Chodzi grę w defensywie, a konkretnie krycie strefowe, którego nie mieliśmy wcześniej - twierdzi junior.
Później jednak było gorzej z wynikami. Nasz zawodnik twierdzi, że zmiana trenera przyniosła efekty, to jednak nie tak wielkie, jak tego oczekiwano. I stąd rozczarowanie: na boisku i poza nim.
Krzysztof Dziedzic.
Źródło: www.mksflota.swinoujscie.pl
Piłka, to największe szambo.
W najmłodszej grupie rodzice muszą kupować dzieciom stroje do grania i dresy a przecież klub finansuje miasto, dobrze że chociaż Ferdiemu się chce. Z takim podejściem klubu do dzieci niedługo wszystkie będą grały u sąsiadów za miedzy.Pozdrowienia dla zarządu.
Witam. Kolego z 22:37 - właśnie takie wpisy zachęcające raczej do kłótni, niż do pokoju powodują, że w internecie mało kto chce ujawnić swoją tożsamość. I właśnie m.in. dlatego autor listu chce zachować anonimowość. Proponuje włączyć się merytorycznie do dyskusji (tak jak spróbował to autor) - i napisać obszerniej swój punkt widzenia. Pozdrawiam
Pan Krzysztof Dziedzic pisząc ten artykuł podszywając się pod juniora powinien poczytać coś na temat taktyki i techniki piłki nożnej, to po pierwsze a po drugie każdy wie jaka jest obecna sytuacja w piłce juniorskiej w Świnoujściu i kto jest odpowiedzialny za ten bajzel w klubie. Popieram wypowiedz Gościa z godz.19.23.A do Gościa z godz.20.08 kolega jest chyba nie w temacie Błotny nie trenuje juniorów Prawobrzeża.
więcej gadania niż grania to jest jeden mokrzejszy od drugiego sami Messi a potem tak macie jak robicie
Ten junior niech szybko zmieni dyscyplinę, bo piłkarzem to on nie będzie.On ma trenować anie biadolić - Zły trener, nie ta atmosfera, a może dostał złe spodenki na mecz.
Błotny jeszcze nigdy nic nie zbudował i nie zbuduje.Za kilka miesięcy połowa chlopaków zrezygmuje.
Tomek Błotny buduje silną ekipę na awans, chętni juniorzy z tego co wiem mogą przyjść do Prawobrzeża za darmo bo są amatorami, to rodzice decydują gdzie ich syn będzie grać a nie żaden prezes, dyrektor czy trener tyle w temacie pozdrawiam juniorów Floty walczyć chłopaki
w normalnych klubach dba sie o najmlodszej grupy po seniorow.do 15-11.twoje realia sa chore.eliminujesz biede.z kazdego rocznika dzieciaki dawaly z siebie wszystko przez caly rok wiec zasluzyli. (oni reprezentuja Flote Swinoujscie!) wyszkolenie i wyniki to inna sprawa
Szkoda że nie dodał tego że juniorzy we Flocie to piąte koło u wozu. Olewa się juniorów z tego względu że i tak później nikt z nich nie gra w pierwszej drużynie.
Wszędzie w Polsce to rodzice finansują sportowe aspiracje swoich pociech.Akademie piłkarskie są płatne a wyjazdy na obozy finansowane przez najbliższych.Takie są realia i chcąc osiągnąć dobry poziom należy zaczynać od naj póżniej 6 roku życia