Do zdarzenia doszło 21 lipca w Karsiborzu. Klacz topiła się w bagnie. Na powierzchni wystawała jedynie głowa. Zwierzę było krok od śmierci. Na pomoc wezwano strażaków. Rozpoczęła się dramatyczna walka o życie. Zwierzę opasano pasami i próbowano wyciągnąć wykorzystując samochód. Niestety pojazd zakopał się w grząskim gruncie. Wówczas strażacy postanowili, że własnymi rekami uratują zwierzę. Udało się!
- Dziękuję z całego serca. Życzę wszystkim którzy włączyli się do akcji ratunkowej, dużo radości i szczęścia - mówi Anna Lewandowska, właścicielka klaczy.
Straż pożarna to jedyna jednostka do której warto mieć szacunek :) BRAWO PANOWIE
Biedulek : (Strażacy zuchy! :)
JAK NIEKOŃCZĄCA SIĘ OPOWIEŚĆ ;o tylko z lepszym zakończeniem ;)
Gość • Środa [24.07.2013, 16:19:26] • [IP: 62.69.255.**] Jak Ci sie spali mieszkanie i straz pozarna przyjedzie je gasic - tez mam nadzieje, ze dostaniesz rachunek za akcje.
Z jednej strony szacunek dla tych wszystkich, którzy brali udział - można śmiało powiedzieć - w akcji ratowniczej, która zakończyła się sukcesem. Z drugiej zaś strony nasuwa się pytanie - dlaczego ten koń znalazł się w tak niebezpiecznym miejscu i kto jest za to, odpowiedzialny ?
Jak to na wiochach - a to kuń se wyjdzie po bagnach pobrodzić, a to kundel się z nudów do drzewa w lesie przywiąże...
gratulacje równiez dla dzielnych strazaków!a złośliwce nich się topia w swoim jadzie!
SUPER ZE UDAŁO SIĘ URATOWAĆ KONIA - GRATULUJĘ
190.*** Absolutnie masz rację. Jednak, patrząc z drugiej strony, ratować rękami, ręcami, rękoma jest nieistotne. Liczy się wynik końcowy. Tym razem, udało się.
Migusia Kochana ale nam strachu napędziła.Ta dostojna dama myślała, że jest motylkiem.Uwielbia sobie moczyć kopytka w wodzie i z tego powodu pewnie wpadła w pułapkę bagienną.Sąsiedzi wspaniali przybiegli ratować klacz.Podziękowania dla Pana Kazika S. który jako pierwszy ruszył z pomocą i brodził w mokradłach aby przywiązać konia do pasów.Konik zadbany i kochany przez panią.Ludzie nie piszcie bzdur bo sami się utopicie we własnym jadzie.Strażacy super i wielkie podziękowania.
Do [IP: 62.69.255.**] Twoja bezczelność nie zna granic w tym komentarzu. Widać, że Twoje życie to tylko oglądanie TV z piwskiem w ręku w zapierdziałym fotelu. Więcej otwartości dla tych istot i osób, które się nimi zajmują. Może wtedy zrozumiesz, że ta" szkapa bagienna" dla kogoś jest bardzo ważna.
A GDZIE BYLI WŁAŚCICIELE ??
No piszcie wiecej, żeby tylko Straż zostawić to wam zostawią...Miejska a nie pożarną.
"Strażacy uratowali go własnymi rękami!" Czemu nie rękoma! A norma w końcu to polska.
Ochotnicza Straż Pożarna w Karsiborzu uratowała Konika !!
Świetna klacz wyszła sobie na zwiedzanie okolic, a że nigdy wcześniej nie widziała rowu to zapewne ją zainteresował.Biedaczka wpadła w panikę i po szyję się zamuliła.No cóż i na kogo można liczyć na naszych ochotników strażaków, którzy nie tylko częstują dziczyzną na festynach ale są na każde wezwanie.Brawo.A Pani Ani życzę aby zatrudniła sąsiada na czatach bo on za piwo nie tylko tą posługę uczyni.
Aniu Kochanie a ja się pytam gdzie byli rodzice?? (klaczy) :-)
Bardzo się cieszę i też dziękuję!:)
KONIA OCHOTNICZA STRAŻ POŻARNA W KARSIBORZU, NA CZELE Z NACZELNIKIEM SYLWKIEM PAWLUSIŃSKIM.
Widać nie tylko posiadacze kundli nie są zdolni do upilnowania swoich bydląt
wyjdz z ukrycia sasiedzie jak masz jaja czy jestes zwykla szuja
Brawa dla strażaków!! To są pozytywne newsy i ludzie, którzy pomagają bezinteresownie bez względu czy człowiek czy zwierzę!!
Trzeba było dzwonić po karalucha nie po straż. Gość zna się na wszystkim.
Sąsiad! Ja Ciebie znam zawiły człowieku. Właśnie tym komentarzem podpisałeś na siebie cyrograf. Tego się nie spodziewałem, że jesteś tak głupi, że przypucowałeś się jako sąsiad. Współczuje Ci miernoto.
Brawa dla strażaków!