Odbiło się to też na frekwencji, która nie była porywająca, w sumie przez cztery dni walczyło może z 100 zawodniczek i zawodników z 14 krajów. Zabrakło takich drużyn jak Ukraina, która zawsze licznie się stawiała, Serbii, Chorwacji, Kazachstanu i Azerbejdżanu, reszta europejskich krajów wystawiła bardzo okrojone drużyny.

Nasza Reprezentacja też nie mogła pochwalić się dużą frekwencją. Po wielu przeciwnościach losu, z początkowych planów ośmio osobowej drużyny do Kanady dotarło tylko trzech zawodników: Piotr Podstawczuk (Berserker s Team Świnoujście), Kamil Mitosek (P.W. Dragon Andrzej Radomski) i Oskar Piechota (Pirhania Gdynia) więc już było wiadomo że nie uda nam się po raz czwarty obronić tytułu drużynowego Mistrza Świata. Mimo to Polacy dali z siebie wszystko.

Trzeciego dnia zawodów rozegrano formułę GI, w której startowało, dwóch naszych zawodników.
Piotr Podstawczuk, popularny " Jeżyk" w pierwszej walce otrzymał wolny los a kolejne walki wygrał przed czasem, finałowy pojedynek z Francuzem przez bardzo rzadko spotykane duszenie.

Drugi z Polaków walczącym tego dnia był Oskar Piechota, który założył GI po ponad 6 miesięcznej przerwie ale niebyło widać aby czuł jakiś w nim dyskomfort. W pierwszej walce podobnie jak Piotr otrzymał wolny los, wygrywając kolejne walki Oskar znalazł się w finale z dobrze nam znanym Włochem Lucą Anacoretą, po bardzo wyrównanym pojedynku, zwycięzcą okazał się Polak.

Kolejnego dnia odbyły się zawody w formule NO GI, tym razem frekwencja była już znacznie większa. Nasz kraj reprezentował także Kamil Mitosek oprócz dwóch wspomnianych wcześniej Oskara i Piotra.

Wszyscy w bardzo dobrym stylu i bez problemów dotarli do finałów i tu zaczęły się emocje, które nie wszyscy zdołali wytrzymać.

Jako pierwszy do swojej walki o złoto wyszedł Kamil, przez pierwsze minuty to on narzucał styl walki swojemu rywalowi, pod koniec pojedynku przeszedł do obrony zdobytego wcześniej punktu, za co sędzia ukarał go i stracił punkt. Po bardzo wyrównanym pojedynku niestety musiał zadowolić się srebrnym medalem.

Kolejny do walki wyszedł Piechota (powtórka finału GI). Włoch znając już możliwości Oskara, walczył bardzo ostrożnie, niestety fatalny błąd sędziego, który ukarał Polaka odjęciem punktu za pasywność mimo iż w tym czasie nasz zawodnik dusił Włocha, spowodował że Oskar uplasował się na drugim miejscu i tym samym zakwalifikował się na Combat Games.

W ostatnim finale zobaczyliśmy Podstawczuka, gdzie powtórzył się finał z ME i obaj Panowie mieli sobie do wyjaśnienia kilka kwestii. Jeżyk w dość szybko uporał się z Rosjaninem, wyciągając balachę z trójkąta. Trener Rosjan wniósł protest ale został on odrzucony.

Podsumowując dokonania Polaków to trzy złote oraz dwa srebrne medale. Walki były na bardzo wysokim poziomie i mimo kilku wpadek sędziowskich przebiegały bardzo dobrze.
Co do samej organizacji to zawody te mimo 1,5 rocznego przygotowywania rodziły się w wielkich bólach. Fotoreporter Piotr Pędziszewski, który był razem zemną na tych mistrzostwach, wyleczył się całkowicie z jakichkolwiek kompleksów po MŚ organizowanych w 2012r. w Krakowie. " Polacy w trzy tygodnie zrobili lepsze zawody, gdzie każdy wiedział co ma robić i kiedy walczyć" jak powiedział.

Szkoda że ten etap naszego życia zbliża się ku końcowi. Została jeszcze jedna impreza w październiku, wieńcząca dotychczasowe zmagania - II World Combat Games w St. Petersburgu, gdzie zakwalifikowali się kolejno:

-64kg GI - Zawodnik Karolina
-66kg NO GI - Podstawczuk Piotr
-71ki GI - Polok Maciej
-77kg NO GI - Mitosek Kamil
-84kg NO GI - Glabus Maciej i Piechota Oskar
-92kg GI - Bagiński Piotr

Łukasz Winiarski
foto by Piotr Pędziszewski