Paulina Olsza • Poniedziałek [29.10.2007, 00:01:28] • Świnoujście
Sportowiec w marynarce

fot. Artur Kubasik
Gimnazjum Publiczne nr 1 wkracza w nowy rok szkolny pod wodzą silnej, męskiej ręki. Po 15 latach kobiecych rządów gabinetem dyrektora zawładnęła teraz nie mniej charyzmatyczna i silna osoba, która (jak przystało na prawdziwego pedagoga z powołania) zauważa pojedynczego ucznia. „Moje dzieci” – tak mówi o swoich wychowankach.
O dyrektorskich bolączkach, równych szansach młodzieży z całej Polski oraz swoich planach na europejską szkołę łączącą w sobie nowoczesność i troskę o jednostkę rozmawiamy z nowym dyrektorem GP1 – Bogusławem Mędrkiem.
Paulina Olsza: Zadomowił się Pan już w gabinecie dyrektora?
Bogusław Mędrek: Trochę przemeblowałem pomieszczenie. Jak widać jest tu spory rozgardiasz, ale taka jest chyba specyfika gabinetów dyrektorskich.
Uważa Pan, że młodzież ucząca się w miastach wielkości Świnoujścia jest tak samo dobrze przygotowana do dalszej edukacji jak gimnazjaliści czy licealiści z Warszawy, Wrocławia czy Krakowa?
Jeśli uczeń posiada talent, to ujawni się on wszędzie, choć wiadomo, że jego szlifowanie odbywa się lepiej w korzystniejszych warunkach – tam gdzie jest wysoki poziom, rywalizacja i mobilizacja. Myślę, że jeśli młody człowiek wie, czego chce to nic nie jest mu w stanie przeszkodzić w realizacji jego marzeń. Struktura potencjału młodzieży jest niezmienna od lat. Mamy wiele przykładów osób z naszego miasta, które osiągnęły wielki sukces na arenie ogólnopolskiej czy międzynarodowej. Taką osobą jest chociażby Smolik, którego miałem przyjemność spotkać na początku mojej drogi zawodowej.

fot. Artur Kubasik
Jak sam Pan mówi młodzież w gimnazjum przechodzi trudny okres – dzieci się buntują, szukają swojego miejsca, a mimo to przed nimi niezmiennie od kilku dobrych lat decyzje, których podjęcie zaważy na ich całym życiu. Mowa tu oczywiście o profilach. Do tej pory wybierało się je tylko planując naukę w szkołach ponadgimnazjalnych, teraz co raz częściej z wyborem swojej drogi muszą się mierzyć już absolwenci podstawówek. Jaka jest Pańska opinia na temat tworzenia klas profilowanych w gimnazjach?
Przy tym pytaniu musimy się zastanowić nad pewną kwestią - jaką rolę ma spełniać szkoła podstawowa i gimnazjum? Otóż są to dwie szkoły, które mają za zadanie kształcenie ogólne dzieci i młodzieży. W myśl obowiązujących przepisów nie ma więc mowy o jakichkolwiek profilach, wyjątki robi się tylko dla klas artystycznych i sportowych. Do mnie często przychodzą rodzice z pytaniem, dlaczego szkoła, która ma tak duże osiągnięcia i jest doceniana w środowisku nie idzie torem innych szkół i nie tworzy klas profilowanych. Wtedy nie pozostaje mi nic innego jak tylko cierpliwe tłumaczenie całego procesu prawnego. Rodzice są czasami rozczarowani, ale argumentacja jest bardzo mocna: statystyki pokazują, że absolwenci gimnazjów często odchodzą ze szkoły bez elementarnej wiedzy ogólnej, cóż dopiero mówić o profilach. Nasza propozycja dla młodzieży związana z większą ilością godzin języków, zagadnień informatycznych czy wychowania fizycznego to konstrukcja, w której dyrektor dodaje godziny do programu danej klasy od siebie, nie powodując działania na niekorzyść kształcenia ogólnego. Oferujemy także zajęcia pozalekcyjne, ale jakiekolwiek nazywanie takiej siatki godzin profilem jest niezgodne z prawdą i przepisami. Taka nazwa to chwyt czysto marketingowy mający przyciągnąć ucznia do placówki, ale myślę, że nie tędy droga, że bawić się w jakąś dezinformację. Jestem zobligowani do tego, żeby działać zgodnie z literą prawa i szafowanie profilami jest tutaj nieodpowiednie.
Odczuwa Pan rywalizację pomiędzy dwoma gimnazjami na tej stronie Świnoujścia?
Skłamałbym mówiąc, że nie. Docierają do mnie pewne sygnały związane z konkurencją negatywną. Jestem i zawsze byłem zwolennikiem pozytywnej rywalizacji, a nie wytykania drugiej stronie słabych punktów.
Głośno było niedawno o pewnej historii ze Szczecina, gdzie dyrektor jednej ze szkół nie chciał przyjąć do swojej placówki ucznia z hemofilią. Argumentował to przede wszystkim brakiem dostosowania budynku do potrzeb takiego dziecka. Zastanawiał się Pan nad tym, co Pan zrobiłby w podobnej sytuacji?
Znam ten przypadek, myślę, że są to dylematy, w których dyrektora stawia się w obliczu trudnego wyboru. Jakby nie patrzeć zawsze wszelkiego rodzaju negatywnym sytuacjom w szkole winny jest właśnie on. Nie wiem, czym do końca kierował się dyrektor szczecińskiej placówki, ale fakt jest taki, że swoją decyzją odsunął problem od siebie bardzo szybko. Jego decyzja była negatywna, ale chłopiec znalazł miejsce w innej placówce, co oznacza, że chodziło tutaj o ludzkie podejście do problemu, zrozumienie sytuacji. Jestem daleki od tego, żeby dyskryminować kogokolwiek. W naszej szkole też są osoby chore, ale sytuację rozwiązuje się poprzez szkolenia dla nauczycieli i uczniów. Wydaje mi się, że będąc na miejscu dyrektora szczecińskiej placówki przyjąłbym chłopca do szkoły, oczywiście z zachowaniem wszelkich niezbędnych środków bezpieczeństwa.
Do szkoły małymi krokami zbliżają się mundurki. Jakie są Pańskie poglądy na ich wprowadzenie?
Jestem człowiekiem, który został wychowany w epoce mundurków i jako młodzieniec nie miałem specjalnych problemów ze stosowaniem się do tego zarządzenia. Myślę, że mundurki są czymś w rodzaju walki z anonimowością – gdy każdy z nas ma w środowisku imię i nazwisko to zachowuje się inaczej. Z mojego nauczycielskiego doświadczenia wynika, że niestety sprawdza się to także w społeczności szkolnej. Faktem jest natomiast, że wokół mundurków powstała niezdrowa atmosfera. W niektórych szkołach za niezastosowanie się do nakazu uczeń jest zobowiązany do noszenia żółtych odblaskowych kamizelek. Uważam, że jest to zachowanie niezdrowe i że w tak agresywny sposób nie można z młodzieżą postępować. Reasumując – mundurki to według mnie dobry pomysł, chociaż wiem, że minie trochę czasu zanim uczniowie w pełni zaakceptują nową część garderoby.

fot. Artur Kubasik
Gdyby miał Pan wymienić 2 lub 3 rzeczy, które nie podobają się Panu w polskim systemie oświaty to co by to było?
Jest ogrom rzeczy, które można byłoby poprawić. W środowiskach nauczycieli dysputuje się na pewno na temat niedawnej reformy szkolnictwa i tego, na ile była ona słuszna. Nowo powstały układ jest jakby ukłonem w stronę szkolnictwa zachodniego, ale często powtarza się, że poprzedni system był ciekawszy i przede wszystkim łatwiejszy dla ucznia – obecni licealiści wcześniej wybierają profile i decydują o swoim przyszłym życiu niż ich rówieśnicy kilkanaście lat temu. Szczerze powiem, że współczuję dzisiejszej młodzieży – ja sam miałem problemy z wyborem profilu pomiędzy 3 a 4 klasą liceum. Poza tym jeśli chodzi o zmiany to bardzo martwi mnie w dzisiejszych czasach status nauczyciela. Mówię tu także o płacach, ale nie tylko – spadło poszanowanie tego zawodu, wystarczy spojrzeć na dane sprzed kilkunastu lat.
Jakie są założenia Bogusława Mędrka na następnym kilka lat swojego dyrektorowania?
Moja kadencja ma trwać 5 lat i od jej początku nakreśliłem sobie pewne kierunki działania i cele. Wiadomo niestety, że wszystkie moje posunięcia będą realizowane w ramach budżetu, którego każdy dyrektor musi się trzymać. W tej chwili obserwuje się dwa główne kierunki strategiczne w gimnazjach w Polsce. Pierwszym z nich jest rozwój informatyczny, który w naszej szkole jest już na bardzo wysokim poziomie. Z dumą możemy zaproponować naszym uczniom 2 pracownie komputerowe z nowoczesnymi procesorami. Drugim trendem jest rozwój językowy z racji na coraz szersze otwarcie się Polski na Europę i świat. Na to także planuję położyć nacisk tak, aby absolwenci naszej szkoły mogli bez trudności poruszać się w obcojęzycznym świecie. Projektem, którego rozpoczęcie planujemy w ciągu najbliższych kilku dni jest natomiast wieloetapowy proces dotyczący nadania szkole imienia. Dokumentacja jest już przygotowana, zastanawiamy się już nad ewentualnym patronem i zbiórką pieniędzy na sztandar, co jest sumą sporą sięgającą 10 tysięcy złotych.
P.O.: Dziękuję za wywiad.
jestem sekretarką w szkole średniej. .. męskie rządy jak najbardziej mi odpowiadają. .. oby trwały jak najdłużej. .. szczególnie w naszej szkole gdzie tak jak u Pana młody człowiek jest traktowany z pełnym szacunkiem i świadomością kształtowania jego przyszłego życia. Pozdrawiam serdecznie. sekretarka z Rybnika
"Nie myśl, nie myśl gdy grasz w siatkówkę!" "Pamiętaj, Siatkówka to gra umysłu!"
O medras . .. Pozdro Ziomek :-). ..