Odnalezienie bardziej sensacyjnego wątku we współczesnym świecie nie jest rzeczą łatwą. Tym bardziej, że nic tak rozpala wyobraźni jak sensacja oparta na prawdziwym wątku. Ta historia to podejmowane już od 1910 roku wyprawy w poszukiwaniu jednego z najbardziej pożądanych skarbów świata. Ponad 16 ton złota i innych kosztowności, według historycznych przekazów, spoczęło na jednej z wysp archipelagu Tuamotu i do dziś czeka na swojego odkrywcę. Na przestrzeni stuleci nie brakowało śmiałków próbujących zyskać sławę odkrywcy tego ogromnego skarbca. Niektórzy rezygnują, gdy tylko dowiedzą się, że drogocenny depozyt zabezpieczony został klątwą.

Książkę Molendy czyta się z zapartym tchem. Gdyby wpadła w ręce Stevena Spielberga to zapewne zaraz wysłałby na Tuamotu kolejną ekspedycję Indiany Jonesa. Tym bardziej, że nie jest to wyssany palca scenariusz. Jarosław Molenda posiadł bowiem rzadką zdolność łączenia literatury faktu z elementami powieści sensacyjnej. W historyczną opowieść umiejętnie wplata dialogi, co ożywia i nadaje niezwykłej dynamiki fabule.

Mogłoby się wydawać, że sama historia poszukiwań złota jezuitów wystarczająco rozpala wyobraźnię czytelnika. Ale autorowi mało tego ognia. Na koniec dorzuca więc do pieca historię najsłynniejszego na świecie rozbitka. Co Robinson Cruzoe może dopowiedzieć w sprawie skarbu? Czy on także mógł maczać palce w tej niesamowitej historii? Przekonajcie się sami! „Klątwa Złota Jezuitów” to książka, która wciąga jak mało która. Porywająca sensacja oparta na bardzo dobrze zbadanych faktach – polecamy na (jeszcze wiąż długie) wieczory!

źródło: www.iswinoujscie.pl