Otwarcie nowego punktu firmy nastąpiło 19 stycznia. Inaugurację świętowała rodzina Włodarskich bo „Karpatka” to przecież typowa rodzinna firma.
fot. Sławomir Ryfczyński
Dawno minęły już czasy gdy ciastkarnia „Karpatka” dysponowała jedynie firmowym „gniazdem” przy ul. Grunwaldzkiej. To miejsce nadal pozostało przybytkiem rozkoszy dla podniebienia ale nazwa cukierni pojawiła się także w innych punktach sprzedaży. Jednak od minionej soboty firma, której właścicielem jest p. Waldemar Włodarski uczyniła milowy krok w swojej historii i z pysznym łakociem chce wskoczyć w XXI wiek. Właśnie otwarta została nowa ciastkarnia ze stolikami. Mieści się przy ul. Bohaterów Września 13. Do firmowych słodkości można tu zamówić kawę lub herbatę.
Otwarcie nowego punktu firmy nastąpiło 19 stycznia. Inaugurację świętowała rodzina Włodarskich bo „Karpatka” to przecież typowa rodzinna firma.
fot. Sławomir Ryfczyński
Właściciel zapewnia, że nowy lokal będzie inny niż wszystkie dotychczasowe. W nowej „Karpatce” można nie tylko spróbować znanych od lat pysznych ciastek, ciast i tortów, a także napić się kawy czy herbaty. Już wkrótce będzie tu można skorzystać także z bezpłatnego dostępu do Internetu przez WiFi. Będzie to wydarzenie warte odnotowania nawet w kronikach Microsoftu! „Karpatka” będzie bowiem wyjątkowym punktem, w którym bezpiecznemu surfowaniu nie zaszkodzą nawet bardzo duuuże ciasteczka-„cookies”. Budynek , w którym mieści się nowa siedziba „Karpatki” ma zresztą informatyczną przeszłość.
fot. Sławomir Ryfczyński
Waldemar Włodarski kupił lokal, w którym przez kilka lat działała firma PH Computer. Już w dniu otwarcia mogliśmy przekonać się, że firma państwa Włodarskich zasługuje na miano świnoujskiego Blikle. Na parterze stylowej kamienicy mieści się gustownie wyposażony lokal. Można tu oczywiście „na szybko” pochłonąć pączka ale warto raczej umówić się ze znajomymi na pogawędkę ukraszoną kosztowaniem cukierniczych specjałów. Już pierwszym klientom oczy śmiały się do eksponowanych w szklanej lodówce „Bajaderki”, firmowej „Waldemarki”i wielu innych łakoci.
fot. Sławomir Ryfczyński
„No to doczekaliśmy w Świnoujściu naszego rodzimego „Bliklego”- komentowali pierwsi goście nowej „Karpatki”. Jak to się robi? Jak widać nie wystarczy inwestować. Trzeba wiedzieć jak budować. Wizerunek firmy, zadowolenie klientów oraz klimat. W tym przypadku chodzi o dobry klimat. Nie tylko dla łasuchów!
źródło: www.iswinoujscie.pl
Rze co? konditorei - pod Niemaszka wszystko jak zawsze.
Do Gość [IP: 91.65.99.***] To są Ci sami właściciele. A kajmanki jak wiem z dobrego źródła w najbliższym czasie będą.
świetne miejsce.Same pyszności, zapewne mozna do tego zamówic espresso..prawdziwe.Nie takie jak w kawiarni Lwowska.Wejde, gdy będe w Świnoujsciu.
Ale widok przy tym stoliku, jak na dworcu. Kolejny niewypał w naszym wspaniałym mieście. Czy tu powstaną kiedyś kawiarenki z prawdziwego zdarzenia?Ciekawe czy będzie gdzie usiąść i wypić kawę na nowym deptaku, jakim będzie już niedługo Plac Wolności. brakuje w tym mieście małych przytulnych kawiarenek, zwłaszcza w centrum, bo nigdy praktycznie ich nie było. Jedna landara - SONATA!! Pomyślcie nad tym!!
karpatka
Życze sukcesu. Mieszkam obok, i w ciągu 10 lat powstało tu około 20 sklepów/barów itp., każdy upadał. Jednak cukiernia w okolicy bardzo mi się widzi, więc będę odwiedzał :)
Bulka z parowka
Ale pyszności na fotkach. .. Zajrzę na pewno i spróbuje łakoci :D. ..
Za Tygryskiem.
Wspaniala nowina, gratulacje, zycze sukcesow!
a co oznacza Konditorei?? A" Cafe" to kawa czy kawiarnia?? Czyzby wlascicciel wstydzil sie ze jest Polakiem??
antuśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśś :*:*LOVE
na przeciwko żabki, blisko satkomu
Ciacha APETYCZNE gdzie to jest??
Sukcesu życzę !!
W którym miejscu się znajduje (koło czego) nie znalazłam a szkoda!
GIYMBY GIMBY
te ich ciastkarnie zupełnie bez klimatu
A GDZIE TO JEST SZUKAŁAM INIE ZNALAZŁAM!!
mialem dzisiaj nie wychodzic z domu...ale trzeba sie wybrac :-)
CZY KTOŚ ZNA PRZEPIS NA KAJMANKI, KTÓRE DOBRE KILKA LAT TEMU MOŻNA BYŁO KUPIĆ W TEJ CUKIERNI Z OGROMNYMI PĄCZKAMI NA BOHATERÓW WRZEŚNIA VIS A VIS BAWARII A TERAZ DA GRASSO? BYŁBYM WDZIĘCZNY GDYBY KTOŚ ZDRADZIŁ TEN SEKRET WŁAŚCICIELI TAMTEJ CIASTKARNI ;DDD
Nawet za caratu, pod rosyjskim zaborem szyldy były po polsku i rosyjsku, a czasem po niemiecku i hebrajsku. Ale polskie napisy były zawsze.
Są już tacy, co to zaczynają zapominać języka polskiego w gębie! Nigdy nie wyściubiają łba za granicę, bo by zobaczyli wiele napisów po polsku. Szyld im przeszkadza. Gdzie się takie wiecznie wystraszone gamonie lęgną? A wypieków trzeba spróbować, bo do tej pory w mieście nie było niczego przyzwoitego.
proponuję tylko cenówki zmienić na bardziej profesjonalne bo straszą
o fuuuuuuuuuuuu, jaki ogr na 1 zdjęciu się szczerzy